Pomoc - Szukaj - Lista Użytkowników - Kalendarz
Pełna wersja: Powietrzne lotniskowce
historycy.org > Wybrane specjalizacje historii > HISTORIA NAUKI I TECHNIKI > Historia techniki wojskowej
Pages: 1, 2
El_Slavco
Witajcie!

Dzisiaj natknąłem się na ciekawy artykuł dotyczący zagadnienia latających lotniskowców (jak ktoś oglądał np. Avengersów, to wie o czym mówię wink.gif ). Artykuł nie jest jednak czystym SF a prezentuje historię podejmowanych prób stworzenia takich "latających baz" praktycznie od I wojny światowej do dziś. Artykuł: "Latające lotniskowce".

Wiadomo, że lotniskowce w stylu tego przywołanego z "the Avengers" na pewno nie powstanie (lub zajmie to przynajmniej grube dekady), ale ciekawi mnie czy w ciągu powiedzmy 5-10 lat możliwe jest powstanie takiej latające bazy np. dla dronów? Moim zdaniem pierwszym państwem, które mogłoby sobie na taki "lotniskowiec" byłyby pewnie USA, ale wydaje mi się, że również inne państwa jak Chiny, Rosja, Indie, Niemcy, Wielka Brytania czy Francja mogłyby sobie pozwolić na taki sprzęt. Czy rozwój technologii w tym kierunku byłby jednak potrzebny i opłacalny? Trudno mi też sobie wyobrazić ewentualne "bitwy dronów", ale już bombardowania celów owszem (tylko przecież już po to są rakiety...)
Daweo
Warto zwrócić, że wprowadzenie tankowania w powietrzu, uczyniło powietrzne lotniskowce praktycznie zbędnymi, co poskutkowało spadkiem zainteresowania nimi.

Jednym z bardziej ambitnych projektów, był amerykański Lockheed CL-1201 AAC czyli pionowzlot o napędzie atomowym, zdolny do przenoszenia do 22 samolotów myśliwskich
user posted image
(obrazek z klik)
Według klik przewidywano: masę 5265 t, rozpiętość skrzydeł 1120 stóp, długość 560 stóp, wysokość 153 stóp.
El_Slavco
WOW ohmy.gif To był faktycznie niesamowity projekt i byłaby to na prawdę ogromna powietrzna "bestia" cool.gif
poldas372
Z napędem nuklearnym.
Do dziś nie udało się go opracować.
Speedy
QUOTE(poldas372 @ 31/03/2018, 15:29)
Z napędem nuklearnym.
Do dziś nie udało się go opracować.
*


Okazało się to bardziej kłopotliwe, niż na początku zakładano. A w dzisiejszych ekologicznych czasach to w ogóle bez szans na coś takiego.

Powietrzne lotniskowce zresztą z pewnego punktu widzenia istnieją już od dawna. Np. obecnie bombowiec B-52 może zabrać na pokład do 20 samolotów - bezzałogowych, czyli pocisków manewrujących AGM-86. Tak jak tu już ktoś napisał, rozwój techniki lotniczej i tankowanie w powietrzu doprowadziły do wyeliminowania etapów pośrednich: zamiast żeby duży bombowiec przewoził mały bombowiec który zaatakuje właściwy cel bombą lub pociskiem kierowanym, okazało się, że ten duży bombowiec może od razu przenieść pocisk kierowany o odpowiednim zasięgu; a następnie okazało się, że ten mały bombowiec też może mieć odpowiednio duży zasięg i ten duży jest nie tak do końca potrzebny.

Ze swej strony dodam, że dość znany amerykański bombowiec B-58 Hustler w pierwotnych założeniach miał także być bombowcem pokładowym, przenoszonym przez wielkiego B-36. Przeprowadzono nawet próbne loty takiej konfiguracji (jednak tylko z kadłubem B-58, nie kompletną maszyną):

user posted image

Ale to jeszcze nie koniec tej historii. Jak pewnie niektórzy wiedzą, B-58 nie miał klasycznej komory bombowej. Ładunek bojowy przenoszony był w opływowym podkadłubowym kontenerze. Zasadniczo była to modna wówczas "zbiornikobomba" - połączenie głowicy jądrowej i dodatkowego zbiornika paliwa wykorzystywanego na przelot do celu; tam cały interes był zrzucany, a bombowiec powracał na paliwie wewnętrznym. Wyglądało toto tak:

user posted image

Dawało to pewne dodatkowe możliwości nazwijmy to wielozadaniowe: tych zbiornikobomb było kilka rodzajów, był także zasobnik rozpoznawczy, eksperymentowano też z różnego rodzaju pociskami kierowanymi, a projektowano nawet rzeczy jeszcze zabawniejsze, jak np. zasobnik z komorą bombową z klasycznymi bombami, czy zasobnik pasażerski z oknami i kilkoma czy kilkunastoma miejscami siedzącymi. No i jedną z tych projektowanych kombinacji był projekt Super Hustler, przenoszony pod kadłubem mały ale załogowy samolot Fish a później Kingfish, zasadniczo rozpoznawczy, ale niekoniecznie. W przypadku tego "niekoniecznie" pocisk nuklearny stanowił niemalże odrębny samolot, robiący za tylną część kadłuba Fisha, z własnymi silnikami żeby rozpędzać cały kramik dużo w tym momencie większy i cięższy niż sam Fish; ten oddzielał się nad celem, a pocisk jądrowy nurkował i wykonywał swą jakże ciężką i odpowiedzialną pracę.

(przepraszam ze taki duży obrazek, mniejszego nie mogę znaleźć, a nie wiem jak i czy dałoby się tu go zmniejszyć)

user posted image

No i wyobraźcie sobie teraz co by było, jakby oba te programy zostały zrealizowane. Mielibyśmy B-36 z podwieszonym B-58, a pod nim Fish z tym nuklearnym ogonkiem: lotniskowiec powietrzny, nazwijmy to 3-piętrowy smile.gif albo 4- smile.gif zależy jak liczyć ten atomowy pocisk...
ChochlikTW
Pozwolę sobie zacytować z innego forum wspomniane wcześniejszym linku USS "Macon" i USS "Akron", co napisał użytkownik o nicku @k0k0

CODE
Ciekawostką są latające lotniskowce - USS Akron i USS Macon
Lata międzywojenne XX wieku zaowocowały najciekawszymi jak dotychczas konstrukcjami wielkich sterowców szkieletowych. Każdy z liczących się na arenie międzynarodowej krajów budował w tym okresie lub planował budowę takich konstrukcji, w tym oczywiście USA. W trakcie wieloletniej i bardzo udanej eksploatacji ZR-3 Los Angeles – niemieckiego sterowca LZ-126 przekazanego Amerykanom w ramach reparacji wojennych, podjęto decyzję o budowie własnych wielkich sterowców. Były to USS Akron (ZRS-4) i USS Macon (ZRS-5), tytułowe latające lotniskowce.
Warto podkreślić, że są to jedyne latające lotniskowce dotychczas zbudowane przez człowieka.

Konstrukcja latających lotniskowców:

Na podstawie analiz dotychczasowych konstrukcji opracowano nowy bardziej aerodynamiczny kształt. Przede wszystkim dużej zmianie uległ współczynnik długości do maksymalnej średnicy. Zazwyczaj był to współczynnik 12 do 8, tymczasem teraz zdecydowano się na 6. Oznaczało to w praktyce dużo większą średnicę, a co za czym idzie wysokość statku. I tak przy długości zaledwie o 3 metry większej niż w słynnym Graf Zeppelin osiągnięto prawie dwukrotnie większą pojemność! Dodatkowo nowy kształt miał znacznie poprawić wytrzymałość szkieletu sterowca na działania dynamiczne. Jak się później okazało nie do końca było to zamierzenie udane.

Pojemność nowych sterowców wynosiła 184 000 m3, masa własna 100 ton, a użyteczna aż 86, przy długości 240 i średnicy 40 metrów. Gazem nośnym był niepalny hel, stosowany w amerykańskich sterowcach od tragicznego w skutkach wypadku Romy, gdzie po zderzeniu z trakcją elektryczną nastąpił pożar wodoru i śmierć większości załogi. Stany Zjednoczone były w tym czasie jedynym krajem stosującym hel jako gaz nośny. Zawdzięczały to rzadkim na naszym globie, a istniejącym na terytorium USA helonośnym złożom gazu ziemnego i opanowaniem technologii uzyskiwania helu na skalę przemysłową.

W nowych sterowcach zastosowano powłokę odporną na deszcz, grad i śnieg. Jeden sterowiec napędzało 8 silników Maybach o mocy 600 KM każdy. Co ciekawe silniki umieszczono w maszynowniach ukrytych we wnętrzu kadłuba, połączonych ze śmigłami za pomocą specjalnych wałów napędowych. Kolejną nowością było zastosowanie możliwości zmiany położenia śmigieł (zmiennym kącie nachylenia osi), co znacznie ułatwiało manewrowanie – umożliwiało na przykład pionowy lot wznoszący. Załoga jednego sterowca liczyła około 80 osób.

Prędkość maksymalna latających lotniskowców wyniosła 125 km/h, a zasięg 17 000 km. Każdy z nich posiadał w dolnej części konstrukcji hangar ( 22x18x5 metrów) na 4 samoloty. Istniała też możliwość podwieszenia piątego samolotu pod sterowcem. W firmie Curtiss zamówiono specjalnie przygotowane maszyny typu F9C–2 Sparrowhawk. Start i lądowanie samolotów z pokładu sterowca odbywały się w trakcie lotu. Start następował przy pomocy opuszczanej platformy i wyczepienia z niej samolotu, a lądowanie poprzez zahaczenie o wysunięty ze sterowca hak, który następnie wciągał samolot do hangaru. Przykładowo w okresie eksploatacji sterowca Akron dokonano z jego pokładu około 500 startów i lądowań. Więcej informacji na ten temat w osobnej części artykułu poświęconej samolotom używanym na latających lotniskowcach.

Trochę historii z dziejów USS Akron:

Pierwszym z dwóch zbudowanych i jak dotąd jedynych latających lotniskowców był ZRS-4 Akron (USS Akron). Wcześniej udane starty i lądowania samolotów wykonano z USS Los Angeles, ale były to próby jedynie o charakterze testowym mających wykazać sens budowy tytułowych konstrukcji.

USS Akron zbudowano w latach 1929-1931 kosztem 5 mln dolarów w zakładach Goodyear-Zeppelin w Akron w stanie Ohio – nazwa miała uhonorować miasto, w którym powstał. Sterowiec ochrzciła 8 sierpnia 1931 roku pierwsza dama USA Lou Henry Hoover (żona prezydenta Herberta Hoovera) i po oblocie 23 września przekazano go marynarce już 27 października 1931 roku. Akron przeznaczony był przede wszystkim do działań rozpoznawczych i patrolowych, a ich terenem działania miało być wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Podczas ćwiczeń opracowano taktykę użycia sterowca, który miał przy pomocy swoich samolotów wykryć obcą flotę, a następnie pozostając niezauważonym informować dowództwo o jej położeniu.

3 maja 1932 roku po raz pierwszy udanie zadokowały do sterowca samoloty Consolidated N2Y-1 oraz prototyp Curtiss F9C Sparrowhawk. Rownież w maju sterowiec udał w rejon zachodniego wybrzeża, ponieważ przeznaczony do tego rejonu USS Macon nie był jeszcze gotów. Podczas lądowania w bazie Camp Kearny, gdzie obsługa naziemna nie miała doświadczenia z wielkimi sterowcami doszło do tragicznego incydentu. Gdy obsługa naziemna trzymała już liny dokujące, odciążony po długim locie sterowiec na skutek turbulencji zaczął się gwałtownie wznosić. Większość ludzi w tej sytuacji intuicyjnie odrzuciła odrzuciła liny, jednak trzech (niezgodnie z istniejącą procedurą) trzymało je dalej, w efekcie wznosząc się wraz ze sterowcem na kilkaset metrów. Załoga statku początkowo nie zauważyła tej sytuacji. Dwóch z marynarzy nie wytrzymało tej ekstremalnej sytuacji i puściło linę spadając. Ludzie ci niestety zginęli. Trzeciego, który wytrzymał najdłużej załoga sterowca wciągnęła na pokład. Wypadek ten stanowi przykład jak ważne jest odpowiednie wyszkolenie obsługi naziemnej podczas lądowania sterowca.

Na zachodnim wybrzeżu sterowiec wziął udział w kolejnych manewrach floty, po czym powrócił w czerwcu do macierzystej bazy w Lakehurst. Sterowiec kontynuował służbę, wykonując patrole nad Atlantykiem oraz wiele innych przelotów, m.in. do bazy Guantanamo na Kubie. Stale wykorzystywano przy tym samoloty pokładowe. W marcu 1933 roku sterowiec wykorzystano nawet podczas zaprzysiężenia prezydenta Franklina D. Roosevelta w Waszyngtonie. Ogółem w ciągu 20 miesięcy eksploatacji wykonał 73 loty przebywając w powietrzu ok. 1700 godzin.

Niestety po niecałych 2 latach służby w nocy 4 kwietnia 1933 roku USS Akron uległ tragicznej w skutkach katastrofie. W wyniku fatalnego błędu w nawigacji sterowiec znalazł się w centrum wyjątkowo silnego sztormu nad Oceanem Atlantyckim, u wybrzeży New Jersey. Silny wiatr pognał sterowiec z prędkością 170 km/h, więcej niż wynosi prędkość maksymalna Akrona, a to najprawdopodobniej oznaczało utratę sterowności. W czasie jednego z manewrów nastąpiła utrata stateczności podłużnej co spowodowało dotknięcie powierzchni wody przez dolny ster kierunku. Sterowiec pękł w połowie tracąc gaz nośny i zatonął. Akcję ratunkową utrudniały sztorm i panujące ciemności. Najbardziej zdumiewającym faktem było jednak, że na sterowcu w służbie US Navy nie było szalup ani nawet kamizelek ratunkowych! Lata międzywojenne pełne są doniesień o tego typu niedopatrzeniach w lotnictwie ogólnie, ale w przypadku katastrofy sterowca oznaczało to ogromne ofiary. Z 76 osobowej załogi, która znalazła się na powierzchni zimnego i wzburzonego oceanu przeżyły zaledwie 3 osoby – do dziś jest to najtragiczniejsza w skutkach katastrofa sterowca. Zginął między innymi admirał William A. Moffet, szef biura aeronautyki US Navy, twórca amerykańskiego lotnictwa marynarki, jeden z najwybitniejszych propagatorów sterowców. Był to niewątpliwie kadrowy cios dla tej dziedziny lotnictwa w USA.

Historia USS Macon też nie była różowa, choć mniej tragiczna dla stanu osobowego latadła - choć przez incydent z helem, załoga mówiła kapke cienkim głosem:

W tym samym czasie budowa drugiego latającego lotniskowca była już na ukończeniu. Ochrzciła go 11 marca 1933 roku Jeanette Moffet, małżonka admirała Moffeta, nadając mu imię USS Macon. Od strony technicznej różnił się od Akrona tylko szczegółami. Pierwszy lot sterowiec wykonał 21 kwietnia a w czerwcu 1933 roku przekazano go marynarce. W zamierzeniu był on przeznaczony do służby na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, a jego główną bazą miało być Sunnyvale w stanie Kalifornia, przemianowane po katastrofie Akrona na Moffet Field.

Tak jak jego poprzednik, podczas użytkowania, w tym na długich trasach, USS Macon wykazał bardzo dobre właściwości, ale błąd ludzki przyczynił się kolejnej spektakularnej katastrofy. Podczas lotu transkontynentalnego w trudnych warunkach atmosferycznych stwierdzono poważne uszkodzenie górnego statecznika pionowego oraz części szkieletu sterowca. Załoga dokonała prowizorycznej naprawy, co umożliwiło bezpieczne dotarcie do bazy w Moffet Field. Szczegółowe analizy uszkodzenia przeprowadzone po wylądowaniu wykazały konieczność poważnej naprawy i wzmocnienia konstrukcji. I tu rzecz niewiarygodna, ze względu na planowany wcześniej udział Macona w manewrach amerykańskiej floty Pacyfiku, raport ekspertów zlekceważono. Naprawa miała zostać dokonana po powrocie sterowca z ćwiczeń.

12 lutego 1935, po wykonaniu ogółem 50 udanych lotów, w czasie powrotu z manewrów Macon natknął się na silny sztorm. W wyniku podmuchów wiatru prowizorycznie naprawiony górny statecznik i część kadłuba oderwały się od sterowca. Odpadające, ostre szczątki szkieletu spowodowały rozerwanie trzech tylnych komór z helem. Sterowiec uniósł się dziobem do góry, równocześnie, mimo wyrzucenia całego balastu, tracąc szybko wysokość. Po około 20 minutach opadania osiadł w pozycji pionowej rufą na powierzchni oceanu i zatonął.

Tym razem skutki katastrofy były mniej tragiczne. Zginęły tylko 2 osoby. Dzięki wyposażeniu Macona w sprzęt ratunkowy uratowała się większość z 83-osobowej załogi. Był też tragikomiczny epizod tego wydarzenia – rozbitków zgromadzonych na dziobie sterowca otoczyły obłoki helu z nieszczelnych komór. Hel jak wiadomo przyśpiesza drganie strun głosowych – co sprawiło, że załoga przemówiła w tej sytuacji naprawdę cienkim głosem...

Jako ciekawostkę należy podać, że w roku 1991 wrak sterowca został odnaleziony i zbadany. Wydobyto pewne artefakty. Na rok 2005 planowane były kolejne badania, jednakowoż w czasie powstawania tego artykułu ich wynik nie był jeszcze znany.


CODE
Trochę o samolotach stacjonujących na latających lotniskowcach - trzeba przyznać że starty i dokowania, wymagały umiejętności i odwagi:

Curtissy F9C Sparrowhawk były to niewielkie jednomiejscowe dwupłaty, których głównym zadaniem miała być obrona sterowca przed atakiem wrogich maszyn oraz zadania rozpoznawcze. Zaprojektowano je jako nową klasę niewielkich myśliwców pokładowych marynarki operujących z lotniskowców, jednak po wykonaniu i oblataniu w marcu 1931 roku prototypu dowództwo zarzuciło tę koncepcję. Dopiero potrzeba znalezienia odpowiedniego samolotu na wyposażenie dla projektowanych sterowców ponownie zwróciła uwagę na tę maszynę – ogromną zaletą Curtissa były małe wymiary zewnętrzne.

Pierwsze testy dokowania do sterowca USS Los Angeles wykonano w Lakehurst (nowojorska baza sterowcowa) 17 października 1931 roku. Na górnym płacie zabudowano specjalny trapez, dzięki któremu samolot mógł się zaczepić do haka wypuszczanego u dołu sterowca. Aby manewr dokowania powiódł się sterowiec musiał się odpowiednio rozpędzić - do prędkości większej od prędkości minimalnej samolotu. Procedura startu wyglądała odwrotnie – samolot opuszczano, po czym pilot odczepiał się od sterowca. Testy przebiegły pomyślnie, toteż jeszcze w październiku 1931 roku marynarka zamówiła sześć egzemplarzy produkcyjnej wersji F9C-2, co łącznie z przystosowaniem do tego standardu dwóch prototypów dawało liczbę 8 sztuk.

Seryjne Sparrowhawki zaczęły napływać do Lakehurst w czerwcu 1932 roku. Wcześniej jednak 3 maja 1932 roku, nastąpiło pierwsze dokowanie prototypu F9C do sterowca USS Akron, 29 czerwca zaś udanie zadokowała pierwsza maszyna seryjna. Dostawy zakończono we wrześniu. We wnętrzu sterowca znajdowało się miejsce dla czterech maszyn, piąta dodatkowo mogła zostać zawieszona na zewnątrz.

Podczas katastrofy 4 kwietnia 1933 roku na pokładzie Akrona nie było żadnego Sparrowhawka. Wszystkie zatem przydzielono do sterowca Macon, który stacjonował na zachodnim wybrzeżu w Moffed Field w Kalifornii. Podczas eksploatacji na Maconie Sparrowhawki kilkakrotnie były eksploatowane bez podwozi, które przy korzystaniu ze sterowca jako wyłącznej bazy były niepotrzebne. Dzięki temu zmniejszano masę własną samolotu oraz opór aerodynamiczny uzyskując lepsze osiągi.

Niestety 12 lutego 1935 roku również Macon uległ katastrofie, wraz z czterema Sparrowhawkami na pokładzie. W tej sytuacji eksploatacja samolotu straciła rację bytu, ponieważ marynarka USA nie posiadała więcej sterowców przystosowanych do przenoszenia samolotów (Los Angeles wykorzystano tylko w celach doświadczalnych). Warto jednak podkreślić, że program zakończył się sukcesem, o czym świadczy fakt, że przed katastrofą Macona nie utracono ani jednego Sparrowhawka.

Do naszych czasów przetrwał jeden egzemplarz F9C Sparrowhawk, obecnie znajduje się w muzeum w Pensacola na Florydzie.

Parametry techniczne samolotu Curtiss F9C Sparrowhawk:

Jednomiejscowy dwupłat myśliwski i rozpoznawczy, przystosowany do działania z pokładu sterowca. Kadłub i usterzenie konstrukcji całkowicie metalowej, konstrukcja skrzydeł z metalu pokryta płótnem. Na górnym płacie zamocowany specjalny trapez zaczepowy do dokowania na sterowcu. Silnik 9-cylindrowy, gwiazdowy, chłodzony powietrzem, Wright R-975E-3 Whirlwind, o mocy 322 kW (438 KM). Uzbrojenie stanowiły dwa karabiny maszynowe umieszczone w kadłubie, strzelające przez śmigło, synchronizowane.

Rozpiętość skrzydeł – 7,75 metra

Długość samolotu – 6,27 metra

Wysokość – 3,34 metra łącznie z trapezem zaczepowym

Powierzchnia nośna – 16,1 metra kwadratowego

Masa własna – 961 kg

Masa całkowita – 1262 kg

Prędkość maksymalna – 283 km/h

Zasięg – 475 km

Pułap – 5850 m

Prędkość wznoszenia – 515m/minutę

Obciążenie powierzchni nośnej – 78 kg/m2

Obciążenie mocy – 3,92 kg/kW.

Do szkolenia używano początkowo samolotów Consolidated N2Y-1 a w późniejszym okresie sprawniejszych Waco XJW-1. 2-miejscowego morskiego dwupłata szkolnego Consolidated N2Y-1 zaprojektowano w roku 1929, po czym w roku 1930 marynarka Stanów Zjednoczonych zamówiła 6 sztuk w wersji z zabudowanym na górnym płacie specjalnym trapezem umożliwiającym dokowanie do sterowców. Pierwsze próby wykonano, podobnie jak w przypadku Sparrowhawków, na sterowcu USS Los Angeles, następnie samoloty służyły do szkolenia i treningu pilotów na sterowcach USS Akron i Macon. W 1934 roku, gdy Macon otrzymał nowe maszyny do szkolenia, N2Y-1 z powrotem przywrócono do klasycznego standardu morskiego (służyły później m.in. na lotniskowcu USS Saratoga).

Parametry techniczne Consolidated N2Y-1:

Rozpiętość skrzydeł – 8,5 metra

Długość samolotu – 6,5 metra

Powierzchnia nośna – 16,8 metra kwadratowego

Masa własna – 447 kg

Masa całkowita – 743 kg

Prędkość maksymalna – 173 km/h

Silnik 5-cylindrowy, gwiazdowy, chłodzony powietrzem, Kinner K-5, o mocy 85 kW (115 KM)

W 1933 roku dowództwo marynarki uznało, że potrzebuje sprawniejszego samolotu szkolnego i treningowego od N2Y-1. Jednocześnie wymagane były jego niewielkie wymiary, aby zmieścił się w hangarze sterowca. Zamówienie na dwa egzemplarze takiego samolotu przyjęła firma Waco. Nie były to całkiem nowe maszyny a przeróbki już istniejącego modelu z oferty firmy. Dzięki temu zamówienie zrealizowano w krótkim czasie kilku miesięcy. Samoloty Waco XJW-1 służyły na sterowcu USS Macon. Oczywiście tak jak poprzednio opisane modele miały one charakterystyczny trapez pozwalający zadokować do sterowca. Po katastrofie Macona trapezy zdemontowano a samoloty służyły jako szkolne w bazach marynarki na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych.

Parametry techniczne Waco XJW-1:
Rozpiętość skrzydeł – 8,9 metra
Długość samolotu – 6,3 metra
Masa całkowita – 1070 kg
Prędkość maksymalna – 205 km/h
Silnik gwiazdowy, chłodzony powietrzem, Continental R-670-98, o mocy 155 kW (210 KM)

Pomimo szoku jaki wywołały w społeczeństwie amerykańskim katastrofy sterowców USS Akron i USS Macon zdecydowano się dać jeszcze jedną szansę sterowcom. Postanowiono budować kolejne wielkie konstrukcje. Niestety, wybuch II wojny światowej zmienił tu na zawsze priorytety. W zamian już podczas wojny powstały w wytwórniach Goodyeara setki egzemplarzy stosunkowo małych sterowców ciśnieniowych, zwalczających, co trzeba podkreślić z powodzeniem, niemieckie okręty podwodne. Był to duży sukces tej dziedziny lotnictwa jednak nie był on już udziałem sterowców szkieletowych.

Śledząc historie katastrof amerykańskich sterowców szkieletowych trudno oprzeć się wrażeniu, że większość z nich spowodowana została nagięciem do granic możliwości marginesu bezpieczeństwa, tak koniecznego w lotnictwie. Być może aerostaty, statki unoszące się w powietrzu o wiele łatwiej niż jakikolwiek samolot zachęcają do podjęcia takiego ryzyka. Być może zawinił tu także wielki optymizm towarzyszący okresowi pionierskiemu w lotnictwie oraz brak współczesnych możliwości służb meteorologicznych. Faktem jest natomiast zaprzestanie budowy wielkich sterowców szkieletowych, wielka szkoda.

źródło: www.airbot.net


http://odkrywca.pl/sterowce-na-wojnie,679888.html

Tutaj z kolei jest artykuł o wspomnianym Boeing 747.

Skoro Rosjanie odnieśli sukcesy wykorzystując zestawy Zwieno to, czy po wojnie prowadzili dalsze praca nad tą koncepcją?
wysoki
QUOTE(El_Slavco @ 31/03/2018, 13:16)
Witajcie!

Dzisiaj natknąłem się na ciekawy artykuł dotyczący zagadnienia latających lotniskowców (jak ktoś oglądał np. Avengersów, to wie o czym mówię wink.gif ). Artykuł nie jest jednak czystym SF a prezentuje historię podejmowanych prób stworzenia takich "latających baz" praktycznie od I wojny światowej do dziś. Artykuł: "Latające lotniskowce".

Wiadomo, że lotniskowce w stylu tego przywołanego z "the Avengers" na pewno nie powstanie (lub zajmie to przynajmniej grube dekady), ale ciekawi mnie czy w ciągu powiedzmy 5-10 lat możliwe jest powstanie takiej latające bazy np. dla dronów? Moim zdaniem pierwszym państwem, które mogłoby sobie na taki "lotniskowiec" byłyby pewnie USA, ale wydaje mi się, że również inne państwa jak Chiny, Rosja, Indie, Niemcy, Wielka Brytania czy Francja mogłyby sobie pozwolić na taki sprzęt. Czy rozwój technologii w tym kierunku byłby jednak potrzebny i opłacalny? Trudno mi też sobie wyobrazić ewentualne "bitwy dronów", ale już bombardowania celów owszem (tylko przecież już po to są rakiety...)
*


W artykule są tylko wspomniane rosyjskie zestawy "Zwieno", które, co faktycznie warto podkreślić, jako jedyne zostały użyte bojowo. Czy nie odniosły spektakularnych sukcesów jak podano w artykule można nieco polemizować - w czasie jednej z misji zestawy zniszczyły ważny wiadukt w Rumunii. Obiekt znajdował się poza zasięgiem samolotów mających możliwość bombardowania bardziej precyzyjnego, a atak cięższych bombowców atakujących z lotu poziomego wobec specyfiki celu nie rokował powodzenia.
Użyto więc zestawów "Zwieno" - myśliwce wyposażone w bomby i "podwiezione" pod cel nie miały już takiego problemu z jego trafieniem.

Można o tym poczytać w pracy K. Cieślaka: http://napoleonv.pl/p/11/739/-zwiena-wachm...e-samoloty.html
Daweo
QUOTE(ChochlikTW @ 31/03/2018, 20:58)
Skoro Rosjanie odnieśli sukcesy wykorzystując zestawy Zwieno to, czy po wojnie prowadzili dalsze praca nad tą koncepcją?
*


Tak, przynajmniej jeżeli chodzi o projekty, czy przetestowano jakiekolwiek prototypy - tego nie wiem.
Jednym z projektów był РС. czyli strategiczny podwieszany bombowiec.
QUOTE
Первые исследования по проблеме создания сверхзвуковых межконтинентальных стратегических самолетов-носителей в СССР начались еще в 1952-1953 годах, работы нацеливались на перспективу поступления во второй половине 50-х годов на вооружение ВВС сверхзвуковой межконтинентальной авиационной стратегической системы, способной поражать цели на территории США. Первоначально речь шла о создании составной авиационной системы, состоящей из сверхзвукового самолета-носителя, рассчитанного на максимальную скорость, соответствующую М=1,5-2,0, и ударного подвесного сверхзвукового бомбардировщика, вооруженного ядерной бомбой. Радиус действия системы должен был обеспечивать поражение целей в США без захода самолета-носителя в активную зону поражения средств американской ПВО, а дальность полета самолета-носителя и подвесного самолета - их возвращение на базы в СССР или их союзников.

Pierwsza badania problemu stworzenia naddżwiękowych międzykontynentalnych strategicznych samolotów-nosicieli w ZSRR rozpoczęto jeszcze w 1952-1953, prace nakierowano na uzyskanie w drugiej połowie lat 50-ch na uzbrojeniu sił powietrznych naddźwiękowego międzykontynentalnego powietrznego strategicznego systemu, zdolnego razić cele na terytorium USA. Początkowo koncentrowano się na wieloczęściowych systemach, to jest składających się z naddźwiękowego samolotu-nosiciela, o szybkości maksymalnej w przedziale M=1,5...2,0 i uderzeniowego podwieszanego naddźwiękowego bombowca, uzbrojonego w bombę jądrową. Promień działania powinien umożliwiać rażenie celów w USA bez wchodzenia samolotu-nosiciela w zasięg amerykańskiej obrony przeciwlotniczej, a zasięg samolotu-nosiciela i podwieszanego samolotu - ich powrót do bazy w ZSRR lub państwie sojuszniczym.
Sam projekt samolotu podwieszanego zmieniał się dość znacząco, początkowo planowano przenosić skrzydlatą bombę przymocowaną do ogona:
user posted image
Później zdecydowano się jednak na bardziej klasyczny układ, z komorą bombową (przy czym bomba częściowo by z niej wystawała):
user posted image
Przed uzyskaniem docelowego nosiciela, samolot zamierzano testować z użyciem zmodyfikowanego samolotu Tu-95, który otrzymał oznaczenie Ту-95Н.
Jednak, po sukcesie rakiety Р-7 (udany lot na wymaganą odległość - 1957) pracę nad skrzydlatymi nosicielami jądrowego uzbrojenia przerwano.
ChochlikTW
@Daweo

Dzięki smile.gif

Tak się zastanawiam jaki wpływ na powojenne projekty podwieszanych bombowców miały niemieckie projekty z czasów II WŚ.

Projekty DAIMLER BENZ
K_K
QUOTE(Speedy)
Powietrzne lotniskowce zresztą z pewnego punktu widzenia istnieją już od dawna. Np. obecnie bombowiec B-52 może zabrać na pokład do 20 samolotów - bezzałogowych, czyli pocisków manewrujących AGM-86.

Idąc tym tropem można przypomnieć nosiciele bezzałogowych samolotów wielorazowego użytku. W dodatku regularnie wykorzystywane w warunkach bojowych.

Podczas wojny wietnamskiej, jako nosiciele rozpoznawczych dronów Ryan BQM-34 Firebee wykorzystywano przebudowane samoloty Lockheed DC-130A Hercules:

user posted image

i DP-2E/H Neptune:

user posted image

Bezzałogowce były wynoszone, wypuszczane i kontrolowane z pokładu nosiciela, natomiast lądowanie odbywało się w dość karkołomny sposób: samolocik najpierw opadał na spadochronie, następnie był przechwytywany i opuszczany na ziemię przez śmigłowiec CH-3E.

Poza rozpoznaniem fotograficznym i elektronicznym, Firebee odpalały też kierowane pociski Maverick i bomby (tu też mamy więc przypadek "trzypiętrowego nosicielstwa"), a także zrzucały ulotki.

Myliłby się jednak ktoś, kto sądzi, że Hercules jako "lotniskowiec" bezzałogowców to już zamknięty rozdział historii techniki wojskowej. Otóż DARPA ostatnio za nim zatęskniła i zamówiła projekty systemu wypuszczania i - tym razem - także wychwytywania (odzyskiwania) małych bezpilotowców przez samoloty Lockheed C-130 Hercules.

Swoją drogą, gdyby komuś z ich obsługi w czasie wojny wietnamskiej powiedzieć, że Herki będą w najlepsze nadal używane przez USAF u progu lat 20-tych XXI wieku, to popukałby się w czoło...
alexmich
Wynoszenie pojedynczego pojazdu w powietrze celem zaoszczędzenia jego zapasu paliwa, OK. Ma sen i wiele zastosowań.

Stworzenie jakiegoś pojazdu dla dronów tez OK.

Bawienie się sterowcami podczas I WW i 20-lecia tez ujdzie

Ale coś takiego jak Lockheed CL-1201 AAC, czy nie daj borze ten koszmarek z Avengersów, nie maja racji bytu. Wielkie toto, bardzo drogie i bardzo trudne do zamaskowania dla radarów; zapewne również widoczne z kosmosu. Jeden celny pocisk klasy powietrze powietrze i po sprawie (opancerzenia to raczej mieć nie będzie znacznego, środków bezpośrednich aktywnej ochrony tez nie; a wiadomo, na wodzie jeszcze można się z jedną dziurą utrzymać, w powietrzu już nie za bardzo) a biorąc pod uwagę że w przeciwieństwie do nawodnych lotniskowców, krzywizna ziemi go nie chroni, to i bronią laserową może dostać z bardzo dalekiego dystansu.

Jeśli przyjrzymy się strategi wykorzystania lotniskowców przez światowego potentata tych maszynek USA. To wyglądała ona tak że używali ich jako mobilnych sanktuariów, które same są wstanie zaatakować cele, jednocześnie pozostając całkowicie poza zasięgiem zdolności uderzenia przeciwnika. Z mocnym naciskiem na była. Obecnie zbyt dużo państw podjęło środki zaradcze takiemu zjawisku. Należy się wiec zastanowić, czy era obecnej formy super-lotniskowców nie mija na naszych oczach. Jeśli np. w potencjalnym konflikcie USA-Chiny Stany Zjednoczone stracą 2-3 lotniskowce, to utracą swoje imperium . Juz maja problemy z zapewnieniem odpowiedniej ilości patroli.

Rozwiązaniem może być własnie zmniejszenie ich rozmiarów i dronizacja.

Oczywiście cały czas pisałem tu o jednostkach nawodnych. Co do powietrznej wersji takiej maszyny to nalezy najpierw ustalić do czego mogła by służyć? Istnieje koncepcja wykorzystani roja dronów ( nawet w Polsce sa prowadzone prace w tym zakresie) Jednak nie ma w tej koncepcji nigdzie jednostki centralnej / statku bazy. Maja to być całkowicie autonomiczne i nie zależne jednostki. strata kilku takich jednostek w żaden sposób ma nie zagrażać działaniu całego systemu. w momencie gdy wprowadzamy statki matki ( czyli coś co widzimy na każdym SF z obcymi), to największy + całej tej koncepcji idzie [tutaj cytat z Kilera 2].

Jak widać z militarnego punktu widzenia taki latający lotniskowiec, jest słabym ogniwem systemuw. Ale może rynek cywilny byłby bardziej przyjazny. W końcu tutaj nie ma ryzyka że wróg sfokusuje się się na takim celu.
- Jednostki policyjne. Centralna jednostka z oddziałem uderzeniowym + masa dronów jako zwiadowcy, oraz wsparcie. Bodajże w Vexille było coś w tym stylu na poczatku filmu pokazana
- Jednostka ratownicza + drony jako zwiadowcy
- Jednostka transpirująca wydarzenia sportowe
Daweo
Specyficznym przypadkiem samolotu wypuszczanego jest francuski prototypowy Leduc 0.10 zbudowany w latach 40-ch.
user posted image
user posted image
(zdjęcia z airwar.ru)
Samolot ten był napędzany silnikiem strumieniowym, który wymaga osiągnięcia pewnej prędkości, aby mógł zaczął pracować, więc Leduc 0.10 musiał zostać odpowiednio rozpędzony przed jego uruchomieniem, stąd samolot nosiciel.
Zbudowano 2 prototypy, oba zostały rozbite w czasie prób.
ChochlikTW
Japończycy w czasie II WŚ próbowali coś wykombinować w tym guście? Czy poprzestali na próbie zbudowania strategicznego bombowca zdolnego dotrzeć do Ameryki oraz na balonowych bombach?
Speedy
QUOTE(ChochlikTW @ 5/04/2018, 20:23)
Japończycy w czasie II WŚ próbowali coś wykombinować w tym guście? Czy poprzestali na próbie zbudowania strategicznego bombowca zdolnego dotrzeć do Ameryki oraz na balonowych bombach?
*



O latającym lotniskowcu nie wiem; no ale mieli na uzbrojeniu latającą bombę Ohka (załogową, samobójczą), startującą właśnie z pokładu bombowca.
alexmich
QUOTE(ChochlikTW @ 5/04/2018, 20:23)
Japończycy w czasie II WŚ próbowali coś wykombinować w tym guście? Czy poprzestali na próbie zbudowania strategicznego bombowca zdolnego dotrzeć do Ameryki oraz na balonowych bombach?
*



Japończycy eksperymentowali z bezzałogowymi balonami przenoszącymi bomby. Jak Amerykanie to odkryli to zaczęli tuszować wszelkie incydenty, aby ludność cywilną nie wpadła w panike.
Speedy
QUOTE(alexmich @ 5/04/2018, 22:48)
Japończycy eksperymentowali z bezzałogowymi balonami przenoszącymi bomby.
*



Ja bym tego nie nazwał "eksperymentem" biggrin.gif przeciwko USA wypuścili ponad 9000 balonów-bomb.
An_Old_Man
W wyniku ataków balonowych na pewno zginęło 6 osób. Jednak kilkaset balonów wylądowało. Balony mogłyby przenosić "termosy" z nosicielami bakterii. To mogłoby pozwolić na odpowiedź za Hiroshimę i Nagasaki.
Speedy
QUOTE(An_Old_Man @ 6/04/2018, 8:17)
Balony mogłyby przenosić "termosy" z nosicielami bakterii. To mogłoby pozwolić na odpowiedź za Hiroshimę i Nagasaki.
*



Mam co do tego poważne wątpliwości. Ale może by to do innego wątku, ten jest o powietrznych lotniskowcach a nie o zadżumionych pchłach biggrin.gif

alexmich
Akurat te balony nigdy pcheł nie przenosił. A byłby to jedyny rozsądny ładunek bojowy, który mógłby mieć sens w skali wysiłek-efekt. Tak to było bombardowanie na ślepo w sytuacji gdy >90% ładunku trafiało do oceanu.

wracając do wątku tematu, to za dużo podyskutować się nie da. Nie licząc wynoszenia pojedynczej maszyny celem oszczędzenia jej paliwa na start i lądowanie, to sens takich projektów był nie wielki. Nie bez powodu były one anulowane przy desce kreślarskiej. Przyszłość? Już o tym pisałem. Kojaże ze jeszcze promy kosmiczne wynoszona ma innej jednostce w celach testowych i szkoleniowych. pod całość dało by się tez podczepić latające bomby manewrujące -> ale to oznacza że nawet nasz F-16 ze możliwością przenoszenia 2 takich zabawek są latającymi lotniskowcami.



Własnie teraz mnie olśniło. Aby coś mogło zostać nazwane lotniskowcem, to jednostka, która z niego wystartuje musli również wylądować ( jak sama nazwa "lotniskowiec" sugeruje). Takie założenie raczej mocno zawęża grupę takich maszyn sad.gif
Speedy
QUOTE(alexmich @ 6/04/2018, 9:12)
Akurat te balony nigdy pcheł nie przenosił. A byłby to jedyny rozsądny ładunek bojowy, który mógłby mieć sens w skali wysiłek-efekt. Tak to było bombardowanie na ślepo w sytuacji gdy >90% ładunku trafiało do oceanu.


A tak by >90% pcheł wpadło do oceanu - co za różnica? A jak też by pchły zniosły ponad 30 h w stratosferze w temperaturze np. -55°C? Oj, to chyba wypadałoby im zrobić jakieś ogrzewanie? Czyli nie można by zastosować standardowej bomby biologicznej Uji, ale skonstruować jakąś specjalną balonową wersję z ogrzewaniem? A skąd wziąć prąd, że tak dowcipnie zrymuję biggrin.gif? Te balony spadały Japończykom przedwcześnie ze względów na ogólne obciążenie w stosunku do prymitywnej konstrukcji, ale też i na zgon wywołany padem baterii i zaprzestaniem zasilania "autopilota". Jak dodamy kolejnego konsumenta energii, grzejnik dla pcheł, to się zwiększy obciążenie sieci elektrycznej. Jak dodamy dodatkowe baterie, to się zwiększy obciążenie balonu.

QUOTE(alexmich @ 6/04/2018, 9:12)
Własnie teraz mnie olśniło. Abu coś mogło zostać nazwane lotniskowcem, to jednostka, która z niego wystartuje musli również wylądować ( jak sama nazwa "lotniskowiec" sugeruje). Takie założenie raczej mocno zawęża grupę takich maszyn sad.gif
*



Trafne spostrzeżenie smile.gif
Cumowanie/dokowanie jest takim dosyć hardkorowym manewrem. Z tego co wiem te nieliczne przypadki takich nosicieli, które doczekały się realnego wdrożenia, właśnie za bardzo tego nie praktykowały (pomijając sterowce o których ktoś tu już pisał). Rosyjskie Zwieno/SPB np. nie były do tego zdolne (choć w ogóle na Zwieno badano i taką konfigurację) - wypuszczały te swoje mini bombowce, ale nie dokowały ich już z powrotem, I-16 powracały sobie do bazy o własnych siłach. B-36/RF-84F był zdolny do manewru dokowania, ale ponoć rzadko go wykonywano - także zakładano, że po wykonaniu zadania myśliwiec odleci raczej do najbliższej amerykańskiej bazy, których na świecie jest sporo, a było jeszcze więcej.
Daweo
QUOTE(alexmich @ 6/04/2018, 9:12)
Abu coś mogło zostać nazwane lotniskowcem, to jednostka, która z niego wystartuje musli również wylądować ( jak sama nazwa "lotniskowiec" sugeruje). Takie założenie raczej mocno zawęża grupę takich maszyn sad.gif
*


Taką możliwość planowano dla McDonnell XF-85 Goblin, w czasie prób udało się tego dokonać, ale był to bardzo wymagający manewr i na siedem wykonanych lotów, jedynie 3 zakończyły się udanym zadokowaniem - w pozostałych pilot zmuszony był do lądowania awaryjnego.
Speedy
QUOTE(Daweo @ 6/04/2018, 12:52)

Taką możliwość planowano dla McDonnell XF-85 Goblin, w czasie prób udało się tego dokonać, ale był to bardzo wymagający manewr i na siedem wykonanych lotów, jedynie 3 zakończyły się udanym zadokowaniem - w pozostałych pilot zmuszony był do lądowania awaryjnego.
*



Ale to też powiedzmy sobie tak do rymu wina Goblina. Żeby się zmieścić do pojedynczej sekcji komory bombowej to musiał być króciutki. No to stateczniki wypadły bardzo blisko środka masy. No to moment od nich, czy to stabilizujący, czy sterujący też był słabiutki. I tak po raz kolejny udało się komuś zbudować samolot zarazem niestateczny i niesterowny biggrin.gif jest to pewna rzadkość, bo zasadniczo są to parametry przeciwstawne. A tu jeszcze trzeba wykonać super-precyzyjny manewr cumowania/dokowania, siłą rzeczy w bliskim sąsiedztwie innego samolotu. No i niestety dramat...

Zresztą i całkiem już normalne myśliwce F-84 też miewały problemy z tym manewrem. Nawet kiedy testowano konfigurację z zaczepianiem myśliwca końcem skrzydła o końcówkę skrzydła nosiciela (w projekcie Tip-Tow nosicielem był B-29, w Tom-Tom - B-36), co teoretycznie powinno być łatwiejsze - samoloty manewrowały w większym oddaleniu - to i tak doszło do kraks i wypadków śmiertelnych. Aczkolwiek nie tyle kolizji co powiedziałbym na odwrót, niekontrolowanego oderwania się myśliwca.
An_Old_Man
QUOTE
A tak by >90% pcheł wpadło do oceanu - co za różnica? A jak też by pchły zniosły ponad 30 h w stratosferze w temperaturze np. -55°C? Oj, to chyba wypadałoby im zrobić jakieś ogrzewanie? Czyli nie można by zastosować standardowej bomby biologicznej Uji, ale skonstruować jakąś specjalną balonową wersję z ogrzewaniem?

Wiem że off top
Nie potrzeba żadnego ogrzewania. Wystarczy wkładka z siarczanem sodowym — sól Glaubera (temp. topnienia ok. 32°C), ciepło topnienia — 8100 kJ/kg i termoizolacja.
Japończycy postawili na podwodne lotniskowce.
Speedy
Hej
QUOTE(An_Old_Man @ 6/04/2018, 14:22)
Nie potrzeba żadnego ogrzewania. Wystarczy wkładka z siarczanem sodowym — sól Glaubera (temp. topnienia ok. 32°C), ciepło topnienia — 8100 kJ/kg i termoizolacja.


Pytanie, czy Japończycy znali tę metodę? Czy stosowali np. chemiczne ogrzewacze tego typu?
Ja zresztą widzę jeszcze inne wady pchlego pomysłu, ale nie chcę już tu za mocno offtopować. W każdym razie jest jakaś przyczyna, że późniejsze prace nad bronią biologiczną koncentrowały się raczej na wytwarzaniu aerozolu zarazków, a nie coraz wymyślniejszych wektorach zwierzęcych.

QUOTE(An_Old_Man @ 6/04/2018, 14:22)
Japończycy postawili na podwodne lotniskowce.
*



Tak, ale tu mamy wątek o powietrznych smile.gif

Z książki Z. Jankiewicza Aerostaty kojarzę taki brytyjski projekt koncepcyjny z lat 80., sterowiec (czy statodyna?) będący nosicielem myśliwców Harrier. Pionowzlot wybrano zapewne ze względu na małą prędkość minimalną, bo startować miał w klasyczny dla takich układów sposób, z luku w dolnej części kadłuba, a cumować zdaje się w sposób podobny do FICON, do belki z zaczepem, wysuniętej z owego luku.
Daweo
QUOTE(Speedy @ 6/04/2018, 13:54)
QUOTE(Daweo @ 6/04/2018, 12:52)

Taką możliwość planowano dla McDonnell XF-85 Goblin, w czasie prób udało się tego dokonać, ale był to bardzo wymagający manewr i na siedem wykonanych lotów, jedynie 3 zakończyły się udanym zadokowaniem - w pozostałych pilot zmuszony był do lądowania awaryjnego.
*



Ale to też powiedzmy sobie tak do rymu wina Goblina. Żeby się zmieścić do pojedynczej sekcji komory bombowej to musiał być króciutki. No to stateczniki wypadły bardzo blisko środka masy. No to moment od nich, czy to stabilizujący, czy sterujący też był słabiutki. I tak po raz kolejny udało się komuś zbudować samolot zarazem niestateczny i niesterowny biggrin.gif jest to pewna rzadkość, bo zasadniczo są to parametry przeciwstawne. A tu jeszcze trzeba wykonać super-precyzyjny manewr cumowania/dokowania, siłą rzeczy w bliskim sąsiedztwie innego samolotu. No i niestety dramat...
*


Właśnie co ciekawe Goblina mimo jego nietypowych proporcji uważano za łatwy w pilotażu - jak podaje ang. wikipedia:
QUOTE
While in flight, the Goblin was stable, easy to fly, and recoverable from spins, although initial estimates of a 648 mph (1,043 km/h) top speed proved optimistic.

Na youtube jest filmik ukazujący między innymi dokowanie Goblina.
Phouty
QUOTE(alexmich @ 5/04/2018, 13:48)
QUOTE(ChochlikTW @ 5/04/2018, 20:23)
Japończycy w czasie II WŚ próbowali coś wykombinować w tym guście? Czy poprzestali na próbie zbudowania strategicznego bombowca zdolnego dotrzeć do Ameryki oraz na balonowych bombach?
*



Japończycy eksperymentowali z bezzałogowymi balonami przenoszącymi bomby. Jak Amerykanie to odkryli to zaczęli tuszować wszelkie incydenty, aby ludność cywilną nie wpadła w panike.
*



Dobre!
Amerykanie "tuszowali" te sprawy, a amerykanskie gazety donosily o tych przypadkach na swoich pierwszych stronach! wink.gif
Wystarczy kliknac na wyszukiwarke Google, azeby zobaczyc cala mase oryginalnych artykulow prasowych.
Chociazby pierwszy z brzegu. Ponadto sami Japonczycy bardzo glosno naglasniali te sprawy w swoich angielskojezycznych radiowych programach propagandowych.
https://www.newspapers.com/newspage/55864578/

Wpierw pomysl i sprawdz fakty, zanim zaczniesz znow pisac bzdury.

PS
Do Speedy!
Specjalnie dla Twojego archiwum. Cala kopalnia informacji o tych japonskich balonach.
Warto ten link zachowac.
https://library.uoregon.edu/ec/e-asia/read/balloon.pdf

EDIT
Chociaz nalezy tutaj dodac, iz rzeczywiscie po stosunkowo krotkim okresie czasu prasa przestala donosic o tych incydentach. Powodem jednak nie byla "panika spoleczenstwa". Po prostu tego typu informacje mogly sluzyc japonskiemu wywiadowi jako "obserwator" donoszacy baterii artyleryjskiej o celnosci prowadzonego przez ta baterie ognia.
Cisze medialna stosowano takze chociazby w Wielkiej Brytanii, szczegolnie podczas fali bombardowan przy pomocy V1 i V2. Gdyby podawano takie wiadomosci publicznie, to mogly by one byc wykorzystywane to by one byly wykorzystywane zarowno przez Japonczykow jak i Niemcow do doskonalenia celnosci prowadzonego przez nich ostrzalu.

Haslem dnia podczas dzialan wojennych jest przeciez uniemozliwienie wrogowi zdobywania informacji wywiadowczych.

"Loose lips sink ships".
https://en.wikipedia.org/wiki/Loose_lips_sink_ships
An_Old_Man
QUOTE
PS Do Speedy! Specjalnie dla Twojego archiwum. Cala kopalnia informacji o tych japonskich balonach. Warto ten link zachowac. https://library.uoregon.edu/ec/e-asia/read/balloon.pdf

Ja też sobie jutro wieczorem poczytam.
Phouty dziękuję.
Speedy Tobie też dziękuję, ale aby nie pogłębiać off topu jutro wieczorem pomyślę gdzie by tu kontynuować dyskusję.
Daweo
Ciekawostką jest to że jeszcze w 1905 John Montgomery mieszkający w Kalifornii użył balonu do wyniesienia w powietrza szybowca, który następnie został zwolniony
user posted image
(info i zdjęcie z klik)
Daweo
Douglas Model 1211J
user posted image
samolot był projektowany jako następca B-36, aby spełnić wymagania odnośnie zasięgu, mimo dużego rozmiaru samolotu (rozpiętość 70 m, długość 49 m), potrzebne okazały się zewnętrzne zbiorniki, które w liczbie 4 szt. miały być zamontowane pod skrzydłami, co ciekawe dodatkowe zewnętrzne zbiorniki miały własne kółka chowane w locie, co miało przeciwdziałać kolizji końcówek obciążonych skrzydeł z podłożem podczas startu. W miejsce dwóch zbiorników planowano możliwość przenoszenie dwóch myśliwców F4D Skyray, ale przewidywano też możliwość wymienienia zbiorników na inne moduły - radiolokacyjne, ze sprzętem fotograficznym, środków walki elektronicznej i inne, niektóre z nich miały być załogowe.
Napęd miały stanowić cztery silniki turbośmigłowe połączone z przeciwbieżnymi śmigłami, ale ich rozwój zatrzymano, po tym jak wygrał konkurent czyli B-52.
(informacje i obrazek z klik)
Daweo
Jakiś czas czemu opublikowano informację o tym, że prowadzone są pracę nad General Atomics Defender, który to jest bezzałogowym aparatem latającym uzbrojonym w pociski powietrze-powietrze, która ma być przenoszony przez i chronić High Value Airborne Assets takie jak tankowce, samoloty wczesnego ostrzegania, samoloty rozpoznawcze. Wygląda na to, że koncepcja powietrznego lotniskowca jest ciągle żywa. Zastanawiam się co było impulsem do prac nad General Atomics Defender czyli bronią dla wymienionych samolotów, która zazwyczaj są nieuzbrojone?
poldas372
W ostatnim zdaniu, sam odpowiedziałeś sobie na to pytanie.
Barg
Ja widzę dwa powody:
1. Rakiety p-p i naprowadzajace je radary mają coraz większy zasieg, a tym samym takie samoloty potrzebują stałej eskorty. Loty zalogowych samolotów mysliwskich przecież kosztują, samoloty zalogowe są bardzo drogie, a przez to jest ich mało, a innych zadań też mają dużo.

2. Ostatnie infa z Syrii mówią o tym że tureckie samoloty AWACS naprowadzaja rakiety AIM-120 wystrzeliwane z F-16, przy czym F-16 nawet nie włączają swoich radarów. Ile w tym prawdy nie wiem. Przy czym dzięki takiej taktyce tureckie lotnictwo miało zestrzelić ostatnio 2 syryjskie Su-24 i 1 L-39.
Ale jeśli to prawda to taki niewielki uzbrojony dron może patrolowac daleko od samolotu AWACS i wystrzeliwać rakiety, które będą atakować cele powietrzne przeciwnika. Taka taktyka ma wiele zalet.
Pierzgal2003
Polecam wejść w sekcję "Real Life": https://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main...AircraftCarrier
Gerhard
To może dla odmiany kosmiczny tandem: WhiteKnightTwo - SpaceShipTwo
(oraz wcześniejszy tandem WhiteKnightOne + SpaceShipOne)

user posted image


W tym przypadku odrzutowy "lotniskowiec" ma umożliwić suborbitalnemu statkowi powietrznemu (rakietowemu) oderwanie się od Ziemi oraz start z "komfortowej" dla silnika rakietowego wysokości 15 km
(plus dodatkowa prędkość początkowa)
Pierzgal2003
Jumbo Jet przerobiony na latający lotniskowiec elefant.gif: https://www.wearethemighty.com/articles/thi...ircraft-carrier
Zeppelin z napędem słonecznym, w którym panele robią jednocześnie za pas startowy- projekt USA z lat 30.: http://blog.modernmechanix.com/suns-rays-t...-landing-field/
Niemiecki projekt myśliwca odpalanego z luku bombowego, który czyniłby Arado Ar 234 latającym lotniskowcem: https://en.wikipedia.org/wiki/Arado_E.381
DFS opracowało 2 maleńkie myśliwce, które mogły być podwieszone pod... FW-190: "Rammer" i "Eber"
Daweo
QUOTE(poldas372 @ 4/03/2020, 21:04)
W ostatnim zdaniu, sam odpowiedziałeś sobie na to pytanie.
*


Nie. Jeśliby brak uzbrojenia obronnego samolotów takich jak opisane był warunkiem wystarczającym do doprowadzenia do rozpoczęcia prac nad uzbrojeniem dla nich to miałoby to miejsce wraz z wprowadzenia pierwszych takich samolotów do użytku, co miało miejsce około połowy XX wieku. Znasz jakieś wcześniejsze prace nad uzbrojeniem projektowanym specjalnie dla samolotów latających cystern lub samolotów wczesnego ostrzegania confused1.gif
ChochlikTW
Short Mayo Composite

user posted image

Short Mayo Composite miał obsługiwać połączenia pomiędzy Wlk. Brytania, a Ameryką Płn. Brytyjskie British Air Ministry wydało w tym celu specyfikację "13/33" ,aby wesprzeć projekt. Nośnikiem dla mniejszego samolotu miała być przerobiona łódź latająca Short "C-Class" Empire, która otrzymała nazwę Short S.21 Maia. Na górze miał być przenoszony, powstały w tym celu S.20 Mercury.
Pierwszy udany start tandemu miał miejsce 6 lutego 1938r. E pobliżu Rochester w Medway nastąpiła separacja obu maszyn. W lipcu tego samego roku odbył się udany przelot do Kanady. Później miały miejsca loty do Aleksandrii i Zatoki Aleksandra w RPA.
Zbudowano tylko jeden egzemplarz Short Mayo Composite.
Maia została zniszczona w czasie nalotu He-111 na Poole Harbour 11 maja 1941r. Mercury też nie miał zbyt dlugie żywotu w czasie wojny, ale zaliczył wojenny epizod. Został bowiem "wcielony" do 320 Dywizjonu RAF-u, ale po tym jak został on wyposażony Lockheed Hudsons Mercury wrócił do fabryki Shorta 9 sierpnia 1941r., gdzie został zezłomowany.

http://aerosngcanela.blogspot.com/2018/01/...e.html?spref=pi
https://en.wikipedia.org/wiki/Short_Mayo_Composite
Daweo
QUOTE(ChochlikTW @ 7/04/2020, 8:28)
Short Mayo Composite(...)
*


Co ciekawe już w 1916 roku Brytyjczycy przetestowali łódź latającą Felixstowe Porte Baby (wbrew temu co sugeruje nazwa nie był to mały samolot - por. sylwetki ludzi na zdjęciu) w roli "latającego lotniskowca", a za "samolot pokładowy" posłużył Bristol Scout.
user posted image
Wykazano, że takie rozwiązanie działa prawidłowo - Scout oddzielił się w powietrzu od Baby po czym samodzielnie wylądował na lotnisku, ale prac w tym kierunku nie kontynuowano.
(z: airwar.ru)
ChochlikTW
Na początku były przeze mnie wspominane sterowce USS "Akron" i USS "Macon", z których startował F9C Sparrowhawk. Okazuje się, że w czasie I wojny obie strony konfliktu prowadziły podobne próby. 26 stycznie 1918 roku od sterowce L 35 (LZ 80) oderwał się Albatros D.III. W tym samym roku Sopwith Camel wystartował ze sterowca HMA 23.
https://en.wikipedia.org/wiki/Parasite_aircraft

Projekt FICON zapoczątkowany został w 1950r w USA. Składał się on z dwóch projektów:
Projekt MX-1016 (Tip Tow) - miał na celu rozszerzenie zasięgu odrzutowych myśliwców, aby te mogły zapewnić klasycznym bombowcom ochronę. Zmodyfikowano ETB-29A tak, aby końcówki jego skrzydeł łączyły się z końcówkami dwóch EF-84D. Myśliwce miały mieć wyłączone silniki, które miały być dopiero odpalane w powietrzu w razie potrzeby. Przeprowadzono kilka udanych testów. W 1953r. doszło do katastrofy, gdy w lewym EF-84D odpalił się automatyczny system kontroli lotu. Dalszych eksperymentów zaniechano.
Równolegle z powyższem projektem trwały testy projekt Tom-Tom. Samolotem "holującym" był JRB-36F, a pasożytami RF-84F. Projekt zaniechano ze względu na silne turbulencje i wiry podczas podłączania w powietrzu.
FICON - Porażka McDonnell XF-85 Goblin sprawiła, że postanowiono wykorzystać F-84 Thunderjet, a jako statek matkę Convair B-36. W zamyśle twórców F-84 miał przenosić bombę nuklearną, a B-36 miał go dostarczać w pobliże celu, a następnie po wykonaniu zadania zabierać go z powrotem do bazy. Gdy do służby wszedł RF-84F zmieniono plany. "Pasożyt" zamiast zrzucać bombę miał prowadzić rozpoznanie.
W sumie w latach 1955–56 zbudowano 10 GRB-36D i 25 RF-84K. W GRB-36D wyposażony był 99. Strategic Reconnaissance Wing ( Fairchild AFB ), a współdziałał z nimi 91. Strategic Reconnaissance Squadron ( Larson AFB ) na RF-84K.

https://en.wikipedia.org/wiki/FICON_project

Nie wiem, czy ktoś kojarzy, ale w filmie "Indiana Jones i ostatnia krucjata" była scena na zeppelinie, z którego bohaterowie uciekli na pokładzie samolotu. Okazuje się, że III Rzesza istotnie eksperymentowała z takimi rozwiązaniami. Na pokładzie LZ 129 Hindenburg testowano przenoszenie samolotu pocztowego Focke-Wulf Fw 44. Nie piszą zbyt wiele o tym w artykule, ale eksperyment się nie udał. W każdym razie były też inne próby połączenia sterowców i samolotów. Więcej w linku - https://en.wikipedia.org/wiki/Composite_aircraft#Germany
Daweo
QUOTE(K_K @ 4/04/2018, 18:58)
(...)Otóż DARPA ostatnio za nim zatęskniła i zamówiła projekty systemu wypuszczania i - tym razem - także wychwytywania (odzyskiwania) małych bezpilotowców przez samoloty Lockheed C-130 Hercules.(...)
*


Jakiś czas temu odbył się lot próbny drona nazywanego Gremlinem. Ma udźwig 150 funtów, a możliwe zastosowanie to zwiad i wprowadzenie zakłóceń elektronicznych. Dron jest wielorazowego użytku, ale można też zastosować go w roli samobójczej (pocisk krążący). Docelowy nosiciel to C-130J Super Hercules.
(z: popularmechanics.com)
ChochlikTW
user posted image

W 1949r. oficer USAAF wzorując się na połączeniu Bf-109 z DFS-230 wpadł na pomysł, aby połączyć brytyjskiego Hamilcara z P-38. Owe "cudo" miało być wynoszone w powietrze przez C-54, B-17 lub B-24. Do celu miały docierać obie maszyny. W jego założeniu P-38 po odczepieniu szybowca miał wspierać ogniem desantujące się oddziały.

Źródła:
http://www.combatreform.org/aesindex.htm
https://www.secretprojects.co.uk/threads/lo...elopments.1639/
Carl Gustaw Rehnskiold
Pozwolę sobie zadać pytanie , być może było już gdzieś zadane...
Chochliku czy wiesz może ile takie arcydzieło techniki mogłoby wynosić w utrzymaniu ?
Albo ile ewentualnie USA mogłoby wyprodukować ?
confused1.gif
Pozdrawiam !
Gerhard
A tutaj pomysł z Polski na powietrzny mini-lotniskowiec z mikrosamolotem-kamikaze:

Youtube: Fabryka dronów wojskowych

Wygląda ciekawie.
Tromp
QUOTE(Gerhard @ 1/12/2021, 16:39)
A tutaj pomysł z Polski na powietrzny mini-lotniskowiec z mikrosamolotem-kamikaze:
*


A co to ma wspólnego z powietrznym lotniskowcem? To się ideą nie różni niczym od zwykłego statku powietrznego z uzbrojeniem precyzyjnym, wyjąwszy napęd pocisków.
Gerhard
QUOTE(Tromp @ 1/12/2021, 18:39)
QUOTE(Gerhard @ 1/12/2021, 16:39)
A tutaj pomysł z Polski na powietrzny mini-lotniskowiec z mikrosamolotem-kamikaze:
*


A co to ma wspólnego z powietrznym lotniskowcem? To się ideą nie różni niczym od zwykłego statku powietrznego z uzbrojeniem precyzyjnym, wyjąwszy napęd pocisków.


Koncepcyjnie niczym się nie różni.

Ale zastosowane rozwiązanie:
pocisk w kształcie samolotu umieszczony na kadłubie samolotu-nosiciela
wizualnie, ale także konstrukcyjnie, bardzo przypomina umieszczone powyżej schematy
("mały samolot umieszczony na grzbiecie większego").
Speedy
QUOTE(Gerhard @ 1/12/2021, 20:29)
Koncepcyjnie niczym się nie różni.
 
Ale zastosowane rozwiązanie:
pocisk w kształcie samolotu umieszczony na kadłubie samolotu-nosiciela
wizualnie, ale także konstrukcyjnie, bardzo przypomina umieszczone powyżej schematy
("mały samolot umieszczony na grzbiecie większego").
*



No ale co z tego, gdzie je przenosił? Wiele brytyjskich myśliwców ub. wieku - Lightning, Jaguar, chyba i Harrier któryś - przenosiło pociski kierowane na wyrzutniach nad skrzydłami; czy od tego stają się powietrznymi lotniskowcami?

Ja bym jednak nie przeginał. Bo za chwilę uznamy za powietrzny lotniskowiec prozaicznego B-52 czy Tu-95 uzbrojonego w pociski manewrujące - to też wszak samoloty, bezzałogowe i jednorazowego użytku, ale jednak.
Daweo
W numerze Meccano Magazine z lutego 1926 roku, który można przeczytać na comicbookplus.com umieszczono artykuł Airships as Aeroplane Carriers. Przedstawiono w nim trzy sposoby na uczynienie ze sterowca lotniska:
  • przenoszenie samolotów podwieszonych - tak jak w opisanych eksperymenty w Stanach Zjednoczonych (samolot typu JN) i Wielkiej Brytanii (samolot typu Sopwith Camel i samolot typu D.H.53)
  • pokład lotniczy umieszczony na wierzchu (podobnie do wspomnianego już w poście numer 35 Zeppelin z napędem słonecznym, w którym panele robią jednocześnie za pas startowy- projekt USA z lat 30.) (zob. il. na okładce)
  • hangar w dolnej części sterowca, który to miał być wyposażony w zapadnie w podłodze, po której otwarciu samolot rozpoczynałby nurkowanie (zob. il. na str. 109)
Poza użyciem samolotów do obrony sterowca, autor przedstawia inne możliwe zastawonia: transport osób i ładunków z/do sterowca, gdy warunki nie pozwalają na jego wylądowanie, jako "szalupy" w przypadku konieczności opuszczenia sterowca. Autor przypuszcza, że przyszłe Super-Airships będą prawdopodobnie używane jako transportowce wojska, których flota mogłaby przemieścić armię w prawie dowolny punkt świata w kilka dni. W tym przypadku samoloty posłużyłyby do desantowania.

Czy ktoś inny wpadł na pomysł budowy sterowca-lotniskowca w którym samoloty miały być wyrzucane przez zapadnie confused1.gif Czy ktoś inny rozważał użycie floty sterowców do przeprowadzania desantów confused1.gif Jaka była minimalna bezpieczna wysokość z której możnaby zrzucić samolot przez zapadnię, przykładowo wspominanego Sopwith Camel confused1.gif
Gerhard
Artykuł w KomputerŚwiat:
Fascynująca historia latających lotniskowców.

O próbach amerykańskich. Podtytuł: "Od sterowca po Jumbo Jeta"
Speedy
QUOTE(Gerhard @ 29/09/2022, 7:35)
Artykuł  w KomputerŚwiat:
Fascynująca historia latających lotniskowców.

O próbach amerykańskich. Podtytuł: "Od sterowca po Jumbo Jeta"
*



Jumbo Jet - nosiciel myśliwców był przed laty przedmiotem wątku na forum secretprojects, ktoś tam nawet wkleił czy podlinkował oficjalny raport na jego temat. Niestety piszę z pracy, gdzie mam takie rzeczy poblokowane, nie mogę więc tego odszukać teraz.
Daweo
QUOTE(Speedy @ 29/09/2022, 10:54)
(...)Jumbo Jet - nosiciel myśliwców był przed laty przedmiotem wątku na forum secretprojects, ktoś tam nawet wkleił czy podlinkował oficjalny raport na jego temat. Niestety piszę z pracy, gdzie mam takie rzeczy poblokowane, nie mogę więc tego odszukać teraz.
*


Taka wersja była określana mianem airborne aircraft carrier w skrócie AAC, airvectors.net opisuje zaprojektowane na jego potrzeby samoloty pokładowe microfighter.
Rozpiętość skrzydeł była ograniczona wymiarami nosiciela do 5,36 metra, a masa załadowanego samolotu do 4760 kg. Do napędu wybrano silnik General Electric YJ101 dający 6800 kG ciągu. Osiągi miały być zbliżone do późnych wersji MiG-21. Microfighter miał być wyposażony w urządzenie umożliwiające uzupełnianie paliwa w locie i podwozie z płozami wykorzystywane przy lądowaniach awaryjnych. Uzbrojenie stałe miały stanowić 2 działka kalibru 20 mm typu M39 z zapasem 400 sztuk amunicji na lufę. Rozważano różne zestawy uzbrojenia podwieszanego między innymi dwie "smart bomb" o masie do 800 kg każda i pociski powietrze-powietrze takie jak Sparrow.

Czy uzyskanie osiągów zbliżonych do późnych wersji MiG-21 było realne czy to też raczej nieuzasadniony optymizm projektantów microfighter-a?
To jest wersja bez grafik. Aby przejść do pełnej wersji forum kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.
Copyright © 2003 - 2005 Historycy.org
Kontakt: historycy@historycy.org