Artyleryjska broń małokalibrowa w czołgach.
Jak wiemy, w czołgach obecnie standardem są armaty kalibru 120-125mm, z rzadka innego (w czołgach lekkich czy też WWO stosuje się też armaty 100-105mm, aczkolwiek widać trend dążenia ku unifikacji uzbrojenia czołgów w ogóle; nadto w przeszłości postulowano wyposażenie czołgów podstawowych w broń większego kalibru, 140-152mm, ten ostatni był zresztą stosowany w USA w 2 konstrukcjach seryjnych i prototypach), generalnie jednak te 2 grupy kalibrów na przeróżną amunicję stanowią gros uzbrojenia współcześnie użytkowanych i produkowanych czołgów, o których można mówić, że mają jakąś wartość na polu bitwy. Kalibry te są wypadkową potrzeb oraz możliwości, jak też... Sensu. Owszem, stosowano większe kalibry, stosowano absurdalnie mocną amunicję mniejszych kalibrów, ale jednak za optimum uznano to, a nie co innego.
Czy jednak broń ta zawsze jest optymalna? Pocisk relatywnie dużego kalibru, z natury rzeczy dość zaawansowany technicznie i technologicznie (zwłaszcza coraz bardziej uniwersalne pociski grupy HE oraz najnowsze APFSDS), musi być drogi. Oznacza to tylko tyle i aż tyle, że na cele drugorzędne, na tyle jednak "twarde", by nie dało się ich zneutralizować za pomocą pokładowych kaemów (7,62mm; przeważnie występują też półcalówki, niekiedy 14,5mm KPWT-acz głównie na starszych czołgach) trzeba "marnować" potężną i drogą amunicję, której może zabraknąć kiedy indziej w konflikcie pełnoskalowym, w asymetrycznym zaś-to samo można osiągnąć niższym kosztem. Jak? Odpowiedzi udzielono już przed DWŚ.
Czołgi u zarania miały przeważnie tylko jeden rodzaj uzbrojenia, czasem 2. Z czasem zaczęto montować w jednej wieży armatę i kaem, później nawet na wspólnym jarzmie. Odpowiedzią na różnorakie wywania pola walki przed rasowymi, uniwersalnymi czołgami była specjalizacja-mamy więc czołgi w odmianie ppanc i CS, czołgi piechoty, czołgi rozpoznawcze i tak dalej. Niektórzy na drodze do czołgu uniwersalnego próbowali wsadzić na czołg więcej, niż jedną wieżę-albo by mieć więcej niż jeden punkt ogniowy (zintegrowane jarzmo dwubroniowe na wieży), albo by zoptymalizować uzbrojenie czołgu pod kątem zwalczania różnorakich zagrożeń. Inni próbowali wstawić więcej niż jedną armatę do jednej wieży, w tym ostatnim celu.
Z czasem jednak okazało się, że lepiej mieć jedną armatę, wystarczająco potężną do wykonywania zamierzonych zadań, jednak nie zbyt potężną, wiąząło się to bowiem z licznymi problemami, których omawiał nie będę-wystarczy wspomnieć IS-2, KW-2, KW-3 czy losy "antykociego" uzbrojenia czołgów alianckich.
Dość historii jednak. Faktem jest, że dziś czołg, aby zlikwidować schron, pojazd opancerzony czy cokolwiek innego, co jest odporne na 7,62mm km (lub cięższy, jeśli posiada), musi likwidować za pomocą uzbrojenia głównego, co jest relatywnie drogie i zużywa cenną amunicję, jak też zużywa niepotrzebnie lufę. Odpowiedzią może być działko drugiego kalibru, służące właśnie do likwidacji celów takich, jak:
-lekkie schrony bojowe
-lekkie pojazdy opancerzone, może nawet średnie
-jednostki rzeczne
-w pewnych warunkach także śmigłowce
-inne, będące poza zasięgiem km, a w zasięgu armaty automatycznej
Zaletami takiego rozwiązania są relatywnie niskie koszty amunicji, duża wydajność ogniowa, oszczędzanie cennej amunicji głównego kalibru, jak też lufy, przy dość szerokiej gamie celów, które można (powyżej km) i warto (poniżej możliwości maksymalnych armaty) likwidować. Wadą jest niewątpliwie wzrost ceny czołgu (cena armaty, amunicji, miejsca, zmian w SKO), aczkolwiek może ona być kompensowana przez zalety w toku użytkowania, zwłaszcza bojowego (niższe zużycie armaty głównego kalibru, amunicji, może zwiększona przeżywalność czołgu i załogi).
Jaką armatę wybrać? To zależy od danej armii, od tego, co uznamy za cel "niegodny", aby użyć 120mm armaty, a jednocześnie będący poza zasięgiem kaemów. Może wobec tego uzbrojeniem drugiego kalibru być i półcalówka, służąca jednak de facto do likwidacji tylko najlżej chronionych celów. Nadto, tak czy inaczej montowane półcalówki już są obecne na wyposażeniu większości MBT, postępu zatem brak. Pewnym postępem byłby KPWT lub jego nowocześniejszy odpowiednik, ale-czy nie zbyt małym? Należy zatem odpowiedzieć na jedno podstawowe pytanie-co to "cel niegodny"? Gros współczesnych pojazdów jest odporna na amunicję zwykłych km, zatem-wystarczy półcalówka. Ale już na schron czy cięższe pojazdy to może być za mało, podobnie ze śmigłowcem czy większym dronem. KPWT-nie ugryzie większości nowoczesnych KTO czy BWP, nawet niektórych pojazdów lżejszych, zwłaszcza dopancerzanych. Uważam zatem, że należy brac pod uwagę broń z przedziału 20-60mm. W wypadku WP-a tym z oczywistych względów najlepiej się zająć-w praktyce w grę wchodzą następujące kalibry:
-23mm
-30mm NATO
-35mm
-40mm "klasyczny"
-40mm na "teleskopy"
-50mm "klasyczny"
-50mm "teleskopowy"
-57mm "klasyczny"
Są to kalibry bądź używane w WP, bądź możliwe do wprowadzenia ze względów politycznych. Uważam generalnie, że najkorzystniej uznać, że "zwykłe" BWP (a więc różne Armadillo, Pumy, BeeMPy 1-3, przyszłe Kurgańce itd) oraz KTO/KBWP są "celami niegodnymi". Podobnie pojazdy niższych kategorii wagowych, badź lżej osłonięte (pojazdy minoodporne np przecież wcale lekkie nie są, a przeważnie na ostrzał nie są wybitnie odporne). "Ciężkie" BWP, acz nie w rodzaju SPz Puma i najnowszych Marderów, lecz pokroju wynalazków ze Wschodu (pochodne Opłota i Bułata, hipotetyczna Armata IFV itd) są celami na tyle potężnie osłoniętymi, że najprawdopodobniej użyć by trzeba armaty drugiego kalibru nieopłacalnie dużego. Czyli-warto już ugryźć głównym kłem i posłać złych ludzi do Latającego Potwora Spaghetti. Specyfikacja taka wymaga co najmniej armaty stosowanej na najpowszechniej użytkowanym, perspektywicznym pojeździe opancerzonym w WP, uzbrojonym w armatę automatyczną-ATK 44 z Rosomaka. Owszem, w pewnych warunkach może się to okazać zbyt mało (przeciwko dopancerzonemu Kurgańcowi np-BMP1-3 niemal na pewno mogłyby mieć równie dobrze papier zamiast blachy przeciwko pociskom tej armaty), ale generalnie należy przyjąć zasadę, że pobocznym uzbrojeniem czołgu winno być uzbrojenie głóne jego mniejszych braci. Znaczy-jeżeli przyszły Borsuk, Rosomak 2 lub hipotetyczny nowy KBWP dostaną wieżę z armatą większego kalibru-co najwyraźniej jest rozpatrywane-tą samą armatę winny dostać i MBT. Te, które ze względu na logistykę dostaną jeszcze ATK, winny być przystosowane do stosunkowo łatwej wymiany działka na nowe, większego kalibru. Jakiego-nie będę się tym zajmował, generalnie jednak uważam, że najkorzystniejszy byłby wybór albo większego Bushmastera (raczej 50 niż 35mm, ze względu na większe zyski ze wzrostu mocy amunicji) lub którąś z armat na amunicję teleskopową (też raczej 50mm, o ile byłaby dostępna). Pierwsze rozwiązanie daje zysk w postaci znajomości konstrukcji (prostsze szkolenie, łatwiejsze wdrożenie), drugie w postaci większego zapasu amunicji, lub zajmującego mniej miejsca (konstrukcja naboju i wynikające zeń wymiary).
Dobrze, mamy już armatę. Trzeba ją jednak zamontować. Jak? Mamy wieżę bezzałogową, z armatą 120mm z HSW (
), sprzężonym z nią kaemem, ZSMU na dachu z km, wkm lub z 70mm wyrzutnią kpr/npr. Z jakąś elektroniką, automatem ładowania i tak dalej. Z pancerzem, mechanizmami wieży. Najkorzystniej zaprojektować ją od podstaw tak, by mogła przyjąć działko. Gdzie? Oto jak:
1. W głównym jarzmie uzbrojenia. Zaletą jest brak komplikacji SKO oraz dobre osłonięcie działka, z minusów-powiększenie strefy osłabionej (jarzmo), zerowy zysk z ewentualnego wzrostu kąta podniesienia armaty, wzrost rozmiarów (i masy...) wieży.
2. W osobnym jarzmie. Zaletą jest drugi (acz tylko w pionie raczej) punkt ogniowy, może większy (niewiele niestety) kąt podniesienia działka. Wady-jak wyżej, plus być może komplikacja SKO, do tego dodatkowe mechanizmy podniesienia i stabilizacji.
3. Boczne stanowisko osłonięte. Zaletą jest kompletny brak osłabienia pancerza czołowego wieży i być może wzmocnienie bocznego pancerzem działka (raczej lekkim, max odporność na własną amunicję), duży kąt podniesienia (ważne w walce w mieście i ze śmigłowcami), być może możliwość manewrowania na boki niezależnie od wieży (w ograniczonym zakresie ofc). Wadą jest spory wzrost masy i komplikacja SKO.
4. Boczne stanowisko nieosłonięte. Wady i zalety jak wyżej, tyle, że jest to rozwiązanie lżejsze, ale w zamian wrażliwe na ogień npla.
5. Boczne stanowisko chowane, nieosłonięte. Zaletami są m. in. duży kąt ostrzału także w poziomie (360*), dobra ochrona działka, brak wpływu na ochronę wieży. Z wad-komplikuje konstrukcję wieży, SKO, wymaga miejsca w wieży lub w zasobniku z boku.
6. Osłonięte ZSMU, zamiast lub oprócz ZSMU z km/nkm/npr/kpr. "Wieża na wieży", z zalet-jak wyżej, z wad-znaczna masa, komplikacja SKO, podnosi sylwetkę.
7. Nieosłonięte ZSMU. Jak wyżej, z tym, że brak osłony działka, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
8. Druga wieża. Zajmuje dużo miejsca, przeszkadza.
Rzecz godna przemyślenia, dokładnego. Tu nie czuję się władny wskazać optymalne rozwiązanie, bowiem... Nic nie przychodzi mi do głowy. Obiecująco wyglądają warianty zamiast ZSMU, osobne jarzmo i chowane-zajedno, czy boczne, czy centralne. Tak czy siak, każde z rozwiązań ma pewne wady i zalety, być może nie wymieniłem nawet wszystkich.
Na koniec warto dodać, że podobne próby, bliższe współczesnym poglądom, aniżeli tym z początków broni pancernej, podejmowane są od dawna. Dość przypomnieć Centuriona uzbrojonego w działko Polsten, które miało służyć do likwidacji lekkich celów opancerzonych oraz do wstrzeliwania się, wozy z programu MBT-70, które również miały mieć armatę 20mm (?), M1A2SEP (drugi M2, zamontowany nad armatą), liczne projekty i prototypy z czasów ZSRR (przeważnie 23mm działka plot, czasem 30mm) czy wreszcie słowacką modernizację T-72, T-72M2 Moderna.
Generalnie uważam, że sprawa jest ciekawa i warto się nią zainteresować. Owszem, rzecz kosztuje wymierne pieniądze i kilogramy, ale straty kompensuje niższe zużycie lufy armaty głównej, niższe zużycie amunicji tejże, czy wreszcie dodatkowy punkt ogniowy, zwiększający szanse na szybkie porażenie npla. Na wojnie ułamki sekund potrafią zadecydować. BWP czy KTO uzbrojony w PPK, czy też będący WWO, też potrafi dotkliwie ugryźć, a po co mu na to pozwolić? Tym bardziej, jeżeli nie trzeba marnować nań drogiej amunicji? Podobnie ze schronami i ukrytą weń piechotą z lekkimi środkami ppanc.
Jeżeli coś pominąłem, zbyt krótko opisałem lub zwyczajnie zawaliłem-poprawcie proszę