QUOTE(Napoleon7 @ 27/07/2019, 19:26)
Czy to nie jest jakaś pomyłka? 35 ton dla czołgu obecnie wydaje się wielkością drastycznie małą. Jak taki czołg ma być przyzwoicie opancerzony? Niby ma być ta opcja dopancerzenia, ale mnie to nie przekonuje.
Podejrzewam, że byłby wozem kiepsko opancerzonym, de facto czymś między czołgiem, a niszczycielem czołgów - zważywszy, że Francuzi chcą forsować swoją armatę 140 mm, co oznacza duże i ciężkie działo z przyległościami, ciężką i dużą amunicję lub jej mały zapas itd. Ale jaki na to wpływ będzie miało wpychanie się do KNDS elfów z Nadrenii?
CODE
Jak dla mnie to jakaś lekka paranoja. Z jednej strony dąży się do wyposażenia nowych modeli czołgów w większe armaty, z drugiej są pomysły na redukcję ich masy co musi oznaczać ich znacznie słabsze opancerzenie. No chyba, że ktoś tu jakiś nowy materiał wynalazł, ale nie sądzę.
Wynaleźć wynalazł, ale przywołam swój ukochany cytat (no, parafrazę - szukać mi się nie chce
) z amerykańskiej "Strategii Modernizacji Wozów Bojowych":
Co prawda możliwa jest redukcja masy prototypów nowego bojowego wozu piechoty o 10 ton (tony metryczne; chodzi o prototypy z programu GCV od BAE Systems i GDLS, ważące odpowiednio 63 i 58 ton metrycznych lub odwrotnie, nigdy nie pamiętam - przyp. BK) bez rezygnacji z części wymagań (chodzi głównie o stosunkowo liczną "wkładkę mięsną", miało być 3 załogantów i 9 żołnierzy desantu - przyp. BK), ale koszt lekkich i wytrzymałych materiałów byłby tak duży, że cena takiego wozu wynosiłaby 1 milion dolarów za każdą tonę (chyba metryczną - przyp. BK).Być może ten 1 mln $ za tonę to to figura retoryczna, ale jedno jest pewne: byłoby bardzo drogo. Taka wyraźnie lżejsza (oficjalnie maksymalnie 43 tony, w praktyce jest trochę zapasu...), ale równie zaawansowana niemiecka Puma (SKO jest bardziej wydajny, niż w Leopardzie 2A7 czy M1A2B - czy w A7V i pochodnych czy M1A2C również, tego nie wiem) kosztuje tyle, co nowoczesny czołg podstawowy - a wozy z drugiego zamówienia mają być jeszcze doposażone...
G'woli uzupełnienia - obecnie następca Bradka, OMFV, ma ważyć 34,5 tony bazowo i bodajże 45 czy 47 ton maksymalnie (pewnie z jakimś zapasem - kompozytowe gąsienice, które zamierza pozyskać US Army, mają wytrzymywać bodaj 54,5 tony) przy większości niemal identycznych wymagań "fizycznych" (no, wzrosły wymagania odnośnie kalibru armaty - 50 mm zamiast 30 mm - i wetroniki), ale w zamian za to "wkładka mięsna" ma być zredukowana z 12 sztuk do (zależnie od źródła) 7 do 9 ogółem (2 lub 3 załogantów), co ma skutkować redukcją objętości wozu, a więc i masy.
CODE
Więc? Ktoś mi wyjaśni o co tu chodzi?
Sam sobie odpowiedziałeś - Francuzi chcą wozu w dużej mierze ekspedycyjnego, ot wsio. A jednocześnie chcieliby własnego nowego działa, oferującego ogromny wzrost siły ognia. Ot, chyba naczytali się tych samych bajek, co nadwiślańscy Janusze odpowiedzialni za andersopochodne...
CODE
Jaką przeżywalność na polu walki będzie miał taki 35-tonowy czołg?
Kiepską, a bo co? Per analogiam do tego, co w kwitach do PL-01 Concept (UWAGA, tego nie ma już w Internetach, tylko u Bartusia na oryginalnej ulotce z 2013
), maksymalna możliwa do uzyskania odporność odpowiadałaby STANAG 6, czyli amunicji wschodniej kal. 30 mm APDS, może maksymalnie APFSDS tego samego kalibru. I to raczej nie dookólnie (mooże jakimś cudem). A pamiętajmy, że Rosjanie przebąkują o armacie automatycznej 57 mm na co najmniej części bwp... Pociski rakietowe dzięki ASOP byłyby mniejszym problemem, ale słabo mieć czołg, który może wyeliminować z kilometra głupi bewup. No, gdyby chodziło o wóz do dopancerzenia, wożony np. w 2 lub 3 sztuki w 3-4 Atlasach, to byłoby kapkę lepiej, ale nadal na odporność na nowoczesne 125 mm w zakresie kątów bezpiecznego manewrowania i raczej też 57 mm na burcie bez uznania ASOP nie za pomoc, a za jedną z warstw pancerza, by raczej nie można było liczyć.
CODE
Tu mi trochę wracają moje wątpliwości do koncepcji czołgu z bezzałogową wieżą. Ciężko opancerzony kadłub chroniący załogę i znacznie słabiej chroniona (a więc i wrażliwa na uszkodzenia) wieża. Z jednej strony to budzą się wątpliwości czy przeciw takim wozom warto zwiększać kaliber armat czołgowych? No bo za tym także i negatywne skutki idą (koszty, zmiany konstrukcyjne i mniejsza ilość amunicji). Przy intensywnych walkach może się okazać, że straty w ludziach w jednostkach takich czołgów są małe, straty bezpowrotne też, ale czołgów do walki nie ma bo podwozia niby są, ale bez wież z uzbrojeniem, które zostały zniszczone. Czy to się opłaca?
Bo ja wiem... Musi tak, skoro dosłownie wszystkie koncepcje czołgów "futurystycznych" (począwszy od Obiektu 450 z Charkowa z lat 70.) zakładają właśnie taki układ: potężnie opancerzony kadłub i relatywnie słabo opancerzona wieża nie mieszcząca niczego poza tym, co niezbędne (armata z przyległościami i SKO). Niemiecki NGP-KPz trochę odstawał (tzn. wieża miała być co najmniej częściowo solidnie opancerzona), ale to rodzynek.