Pomoc - Szukaj - Lista Użytkowników - Kalendarz
Pełna wersja: Wygoda we współczesnych czołgach
historycy.org > Wybrane specjalizacje historii > HISTORIA NAUKI I TECHNIKI > Historia techniki wojskowej
Cartaphilus
Witam,
Jak wiadomo w czasach II wś. dużym problemem załóg czołgów było to, że podczas prowadzenia ognia, przedział bojowy wypełniał się dymem prochowym. Utrudniał on oddychanie oraz celowanie. Zdarzały się przypadku zemdleń. Oczywiście zaczęto wyposażać czołgi we wiatraczki wentylacyjne, ale średnio się one sprawdzały.
Interesuje mnie jak wygląda ten problem we współczesnych czołgach ?
Zdaje sobie sprawę, że od czasów II wś. rozwój czołgów poszedł bardzo do przodu, np. zastosowano automatyczne ładowanie pocisków do działa, ale nie udało mi się odnaleść informacji o zadymieniu wozu podczas prowadzenia ognia.
Proszę zatem o pomoc w tej kwestii.
Pozdrawiam
poldas372
QUOTE
Jak wiadomo w czasach II wś. dużym problemem załóg czołgów było to, że podczas prowadzenia ognia, przedział bojowy wypełniał się dymem prochowym. Utrudniał on oddychanie oraz celowanie. Zdarzały się przypadku zemdleń. Oczywiście zaczęto wyposażać czołgi we wiatraczki wentylacyjne, ale średnio się one sprawdzały.
Dobrze się sprawdzały.
Kombinujesz w dobrym kierunku; Zainteresuj się podwoziem (co wpływa na komfort) i takim banałem jak siedzisko kierowcy.
Ponadto - Główną wygodą dla załogi była podłoga podpięta do wieży czołgu.
Tutaj widzę rewolucję w materii wygody.
Cartaphilus
QUOTE(poldas372 @ 22/05/2012, 20:48)
QUOTE
Jak wiadomo w czasach II wś. dużym problemem załóg czołgów było to, że podczas prowadzenia ognia, przedział bojowy wypełniał się dymem prochowym. Utrudniał on oddychanie oraz celowanie. Zdarzały się przypadku zemdleń. Oczywiście zaczęto wyposażać czołgi we wiatraczki wentylacyjne, ale średnio się one sprawdzały.
Dobrze się sprawdzały.
*


W ręce wpadła mi ostatnio książka pt: "Pamiętniki żołnierzy Baonu Zośka" z 1957 r. bazująca na pamiętnikach powstańców warszawskich. Czołgiści używający zdobycznych Panter zdecydowanie narzekaja na zadymienie wnętrza czołgu podczas prowadzenia intensywnego ognia. Pantery jak wiadomo wiatraki wentylacyjne posiadały.
emigrant
QUOTE(poldas372 @ 22/05/2012, 19:48)
QUOTE
Jak wiadomo w czasach II wś. dużym problemem załóg czołgów było to, że podczas prowadzenia ognia, przedział bojowy wypełniał się dymem prochowym. Utrudniał on oddychanie oraz celowanie. Zdarzały się przypadku zemdleń. Oczywiście zaczęto wyposażać czołgi we wiatraczki wentylacyjne, ale średnio się one sprawdzały.
Dobrze się sprawdzały.
*


Fragment wywiadu z dowódca czołgu T34/85 i T34/76, Joną Łazariewiczem Diegieniem w książce Artioma Drabkina "Przeciw Panterom i Tygrysom. Wspomnienia czołgistów walczących w T34.", str.148:
Chociaż w nowym czołgu wstawiono wentylatory (nowy, czyliT34/85 dop. mój-Emigrant), nie było z nich żadnego pożytku, strasznie dusiliśmy się od gazów prochowych.

Coś chyba jednak nie bardzo się sprawdzały...
czarny piotruś
Róznie z tym bywało a narzekali prawie wszyscy bo tak na dobre sprawę rozwiązały dopiero montowane na lufach eżektorowe przedmuchiwacze ,co do pantery to oprócz wentylatora miała przedmuchiwacz lufy od strony zamka zasilany ze spreżarki a w póżnych wersjach ruchem zamka i jeżeli ustrojstwo było sprawne to załogi jakiś problemów z zadymieniem nie zgłaszały.
Dziki_Rosół
QUOTE(czarny piotruś @ 23/05/2012, 7:19)
Róznie z tym bywało a narzekali prawie wszyscy bo tak na dobre sprawę rozwiązały dopiero montowane na lufach eżektorowe przedmuchiwacze ,co do pantery to oprócz wentylatora miała przedmuchiwacz lufy od strony zamka zasilany ze spreżarki a w póżnych wersjach ruchem zamka i jeżeli ustrojstwo było sprawne to załogi jakiś problemów z zadymieniem nie zgłaszały.
*





w Czasie 2WŚ w czołgach było raczej niesympatycznie smile.gif pomijając kwestię gazów warto wspomnieć o ciasnocie (sowieckie konstrukcje zawsze się borykały z tym problemem: T34 , IS, IS3 ,T72 i wiele innych) Myślę, że najbardziej przyjazne dla załogi były i są czołgi niemieckie, zaczynając od takiego szczegółu jak wieżyczka dowódcy czy właśnie podłoga podpięta do wierzy, takie rozwiązania wykształciły obecne czołgi smile.gif jeśli chodzi o wygodę i niezawodność to króluje tutaj Leopard 2, nawet nasi chłopcy z 10 BKpanc bardzo sobie chwalą smile.gif
pawel76
Witam
Niczym niezwykłym nie było prowadzenie ognia z otwartymi pokrywami włazów co bardzo poprawia wentylację pojazdu.
czarny piotruś
Załogi niemieckie były nawet szkolone by obserwację i wykrywanie celów prowadzić z otwartych włazów.Co do wygody jako takiej to pamiętam kiedy nasza 11 Dywizja przejęła tradycje po 1 Dywizji Pacernej gen.Maczka to odwiedzili nas weterani tej jednostki i po "przymierzeniu" sie do T 72 stwierdzili,że Sherman był czołgiem o wiele wygodniejszym smile.gif ,jak widać nowsze nie zawsze znaczy wygodniejsze i bardziej ergonomiczne...
Dziki_Rosół
QUOTE(czarny piotruś @ 23/05/2012, 8:01)
Załogi niemieckie były nawet szkolone by obserwację i wykrywanie celów prowadzić z otwartych włazów.Co do wygody jako takiej to pamiętam kiedy nasza 11 Dywizja przejęła tradycje po 1 Dywizji Pacernej gen.Maczka to odwiedzili nas weterani tej jednostki i po "przymierzeniu" sie do T 72 stwierdzili,że Sherman był czołgiem o wiele wygodniejszym  smile.gif ,jak widać nowsze nie zawsze znaczy wygodniejsze i bardziej ergonomiczne...
*




myślę, że jako ciekawostkę można dodać że rosyjscy pancerniacy to istoty raczej nikczemnej postury smile.gif tak jest do teraz, a i u nas to nie są zbyt wysocy żołnierze smile.gif ja mam przy kategorii A paragraf, że mam powyżej 185 cm wzrostu co automatycznie wyklucza mnie jako czołgistę smile.gif) tyle na temat wygody post sowieckich maszyn smile.gif
czarny piotruś
Problem dotyczy bardziej rodziny T 64/72/80 i pochodnych bo w poczciwych T 54/55 tak żle z wygoda nie było.Jest to skutek dążenia do zmniejszenia sylwetki czołgu a co za tym idzie jego masy co przekładało się na ilość potrzebnej stali pancernej np. a skoro sie budowało je w dziesiątkach tysięcy sztuk to miało swoje znaczenie...
Cartaphilus
QUOTE(Dziki_Rosół @ 23/05/2012, 8:31)
w Czasie 2WŚ w czołgach było raczej niesympatycznie smile.gif pomijając kwestię gazów warto wspomnieć o ciasnocie (sowieckie konstrukcje zawsze się borykały z tym problemem: T34 , IS, IS3 ,T72 i wiele innych)
*



Ja kiedyś byłem w środku T34. W środku jest bardzo ciasno. We wnętrzu wieży bardzo dużo miejsca zajmuje zamek działa. Ja na miejscu Janka Kosa ze znanego serialu nie ładowałbym jeszcze psa do środka wozu smile.gif
Tromp
Witam!
Swego czasu coś gdzieś kiedyś czytałem, jakoby Rosjanie liczyli na czołgistę 1,5m3 miejsca, a Zachód (w wozach wywodzących się ze wspólnego niemiecko-amerykańskiego programu) 2 metry sześcienne, ale gdzie to widziałem-nie pomnę.
czarny piotruś
Coś te 1.5 m sześciennego w radzieckich czołgach mi nie pasuje,może w T 54/55 bo w T 72 będzie mniej,siedząc w T 72 miałem wrażenie,że konstruktor posadził niezbyt wysokiego żołnierza na niskim taborecie ,dość ściśle go obmierzył i tyle miejsca dla niego w czołgu przewidział...Na stanowisku kierowcy mialem problem z zamknięciem włazu a wysoki nie jestem(178 cm),w wieży z kolei jest ciasno na boki i z tyłu.Jeżdzić tym okazji nie miałem(słuzyłem w artylerii)ale podobno cieżko tam wytrzymać w czasie jazdy
emigrant
QUOTE(pawel76 @ 23/05/2012, 7:52)
Witam
Niczym niezwykłym nie było prowadzenie ognia z otwartymi pokrywami włazów co bardzo poprawia wentylację pojazdu.
*


Prawda. Dodajmy; czego zabraniały regulaminy. Tzn w warunkach bojowych czołg powinien mieć zamknięte włazy. Zresztą ich otwieranie podczas bitwy było bardzo niebezpieczne.
Dziki_Rosół
QUOTE(Cartaphilus @ 23/05/2012, 11:28)
QUOTE(Dziki_Rosół @ 23/05/2012, 8:31)
w Czasie 2WŚ w czołgach było raczej niesympatycznie smile.gif pomijając kwestię gazów warto wspomnieć o ciasnocie (sowieckie konstrukcje zawsze się borykały z tym problemem: T34 , IS, IS3 ,T72 i wiele innych)
*



Ja kiedyś byłem w środku T34. W środku jest bardzo ciasno. We wnętrzu wieży bardzo dużo miejsca zajmuje zamek działa. Ja na miejscu Janka Kosa ze znanego serialu nie ładowałbym jeszcze psa do środka wozu smile.gif
*




sytuacja w t34 wygląda tak z powodu pochylenia płyt pancerza smile.gif dlatego kierowca miał naprawę bardzo ograniczoną przestrzeń...zastanawia mnie jak w tej wierzy się mieścił Gustlik smile.gif) natomiast powojenne czołgi czyli t72 i t80 miały być zwrotne i szybkie, a w dodatku stosunkowo trudne do zauważenia czyli niskie z małą wieżą smile.gif owszem liczba produkowanych wozów miała jakieś znaczenie ale Panowie, mówimy o ZSRR więc myślę że oszczędność nie grała pierwszej roli tylko właśnie dostosowanie czołgu do doktryny smile.gif Tak samo sytuacja wyglądała w NATO gdzie czołgi miały być potężne ogniowo i dobrze opancerzone, tak powstały Abrams i Leopard 1i2
Tromp
QUOTE(czarny piotruś @ 23/05/2012, 12:50)
Coś te 1.5 m sześciennego w radzieckich czołgach mi nie pasuje,może w T 54/55 bo w T 72 będzie mniej,siedząc w T 72 miałem wrażenie,że konstruktor posadził niezbyt wysokiego żołnierza na niskim taborecie ,dość ściśle go obmierzył i tyle miejsca dla niego w czołgu przewidział...Na stanowisku kierowcy mialem problem z zamknięciem włazu a wysoki nie jestem(178 cm),w wieży z kolei jest ciasno na boki i z tyłu.Jeżdzić tym okazji nie miałem(słuzyłem w artylerii)ale podobno cieżko tam wytrzymać w czasie jazdy
*


Mogło mi się popierniczyć-pisałem. Może to być też odpowiednio 1 i 1,5 metra-wiem, że różnica to 0,5m3, na pewno.
czarny piotruś
T 72 w porównaniu do Leo 2 ani zwrotny ani szybki nie jest,niska sylwetka jest ważna cechą taktyczna aczkowiek przy nowoczesnych SKO tracącą na znaczeniu.Wbrew pozorom ZSRR tez musiał oszczędzać na zbrojeniach(w sensie,że nie na wszystko na raz mogli sobie pozwolić)i oszczędność stali pancernej była brana pod uwagę.Co do opancerzenia czołgów zachodnich to tez nie całkiem tak bo Leo 1 był stosunkowo lekko opancerzony,podobnie jak AMX 30 ,potężne i ciezkie opancerzenie to dopiero 3 generacja.Faktem jest diametralnie inne podejscie do wygody i ochrony załogi w obu blokach wojskowych
pawel76
QUOTE(emigrant @ 23/05/2012, 13:05)
QUOTE(pawel76 @ 23/05/2012, 7:52)
Witam
Niczym niezwykłym nie było prowadzenie ognia z otwartymi pokrywami włazów co bardzo poprawia wentylację pojazdu.
*


Prawda. Dodajmy; czego zabraniały regulaminy. Tzn w warunkach bojowych czołg powinien mieć zamknięte włazy. Zresztą ich otwieranie podczas bitwy było bardzo niebezpieczne.
*


Witam
I tak i nie.
Tzn. faktycznie regulamin zabraniał prowadzenia walki z otwartymi włazami, jednak jeszce w trakcie walk wlatach 80-tych IDF pokazywał zdjęcia i filmy M-60 i Merkav prowadzących ogień z otwartymi włazami.
Podobnie wyglądało to w Wietnamie czy wcześniej w trakcie konfliktów Indii z Pakistanem a później w trakcie wojny Irak-Iran.
Po prostu w tamtejszym klimacie czołg się nagrzewał niczym piec hutniczy i nie pomagały żadne wentylatory.
RPA swoje Olifanty wyposarzyli w ,,lodówki,, tak aby każdy członek załogi miał cały czas pod reką chłodną wodę.
ku140820
Izraelczycy opracowali specjalne włazy do swoich czołgów, ktore w odróżnieniu od "typowych" nie tylko odchylały się, ale też można je po prostu podnieść przy zachowaniu ich położenia poziomego - w ten sposób głowa np. dowódcy jest chroniona przed spadającymi odłamkami itp.
orkan
CODE
Tak samo sytuacja wyglądała w NATO gdzie czołgi miały być potężne ogniowo i dobrze opancerzone, tak powstały Abrams i Leopard 1i2


Abrams potężnie uzbrojony i opancerzony? wink.gif Chyba od wersji M1IP jeśli mówimy o opancerzeniu to dobre było od (1984) i s siłę ognia stała się potężna na ostatnich M1IP i pierwszych M1A1(1985). Potężnie uzbrojony i opancerzony Leo 1 wobec T-64, T-62 czy Cheftaina? Potężnie opancerzony Leo 2 z tą wyrwą w czole wieży na wzmacniacz światła a potem termowizor i urządzenia celownicze? Kolega chyba żartuje.

CODE
T 72 w porównaniu do Leo 2 ani zwrotny ani szybki nie jest,niska sylwetka jest ważna cechą taktyczna aczkowiek przy nowoczesnych SKO tracącą na znaczeniu.


Panie czołgisto widać że na zajęciach z historii swojego czołgu nie zwróciłeś uwagi na drobny fakt że T-72 opracowano dekadę wcześniej niż Leo2. smile.gif To jak porównywać Syrenkę do Fiata 127p (126p był trochę mniejszy od Syrenki a 125p większy). wink.gif
Choć widziałem na amatorskim filmie duński Leo 1 w wyścigu z T-72 (podobne moce silników
0 to jednak Leo lżejszy o 2-6 ton był szybszy. smile.gif


czarny piotruś
Zdaję sobie sprawę,że to czołgi różnej generacji i nie musi kolega orkan mi tego tłumaczyć...a na filmiku o którym kolega wspomina jest Leo 1 ale w wersji A4 lub A5 który wcale od T 72 lżejszy nie będzie.trudno porównywać czołgi,które powstały według zasadniczo róznych ztt ale porównania się nasuwać będą bo czołgi te miały być (a czsami nawet były) przeciwnikami.Temat jest akurat o wygodzie a tu jednak czołgi "zachodnie" przeważnie mają przewagę z racji większych wymiarów choćby ale nie tylko.

ps 1.nie jestem "panem czołgistą" służyłem ładnych kilka lat ale w artylerii smile.gif

ps 2.o ile T 64 czy Cheftain są dobrze opancerzone to trudno powiedzieć to o T 62,kadłub to T 55 .troszkę lepiej opancerzona wieża ,główną siłą tego wozu była nowa gładkolufowa 115 mm armata a nie mocny pancerz
orkan
CODE
Zdaję sobie sprawę,że to czołgi różnej generacji i nie musi kolega orkan mi tego tłumaczyć...a na filmiku o którym kolega wspomina jest Leo 1 ale w wersji A4 lub A5 który wcale od T 72 lżejszy nie będzie.trudno porównywać czołgi,które powstały według zasadniczo róznych ztt ale porównania się nasuwać będą bo czołgi te miały być (a czsami nawet były) przeciwnikami.Temat jest akurat o wygodzie a tu jednak czołgi "zachodnie" przeważnie mają przewagę z racji większych wymiarów choćby ale nie tylko.


Zgadza T-72 jest mniej wygodny od Leo 1 bo jest mniejszy i ma wsadzony w tą małą wierze jeszcze automat o pardon urządzenie mechaniczne do ładowania armaty.

CODE
ps 1.nie jestem "panem czołgistą" służyłem ładnych kilka lat ale w artylerii


Pardon z twoich postów wynikało że robiłeś w pancerce.
CODE

ps 2.o ile T 64 czy Cheftain są dobrze opancerzone to trudno powiedzieć to o T 62,kadłub to T 55 .troszkę lepiej opancerzona wieża ,główną siłą tego wozu była nowa gładkolufowa 115 mm armata a nie mocny pancerz


No wiesz wszędzie czytam że T-62 to czołg inne biura konstrukcyjnego z nowym kadłubem i wieżą. Pomijam szczegół jak grubość pancerza przedniej płyty bo to tylko 3 mm ale zwróć uwagę na rozstaw kół w T-62. Pierwsze 3 koła przesunięte do przodu aby udźwignąć ciężar tych 3 mm w kadłubie więcej i 40 mm pancerza więcej w wieży. Oczywiście kadłub dłuższy i czołg cięższy o 4 tony. Przy użyciu podobnego silnika jak w lżejszym T-55 T-62 miał wyraźny niedobór mocy. Pomimo że 2A20 to rozwiercona D-10T jej gładkościenność umożliwiło stosowanie amunicji wysokich prędkości. To obejście trudnych technologicznie w produkcji armat gwintowanych pod taką amunicje stało się wkrótce światowym standardem. A Czujkow tylko żądał antidotum na brytyjską (NATOwską) L7 105mm. wink.gif Pancerz na lata 60te miał chyba wystarczający. Potem dorobili mu te chomąta z przodu wieży tak jak w naszej Meridzie.

czarny piotruś
Kadłub w sensie opancerzenia i podobnego zawieszenia bo identyczny nie był to fakt,jakoś Rosjanie do niego przekonania nie mieli chyba sami,T 55 w produkcji przetrwał dłużej choć teoretycznie parametrami mu ustępował,z resztą osobiście uważam go za najbardziej udany czołg radziecki(54/55),o ile kojarzę to ostatnie zeszły z linii produkcyjnych w latach 80'tych a różne licencyjne (albo i nie ...) klepane były jeszcze dłużej.No i żeby w temacie zostać smile.gif był najwygodniejszym powojennym czołgiem radzieckim.Kiedyś wpadł mi w ręce raport ze zbierania wraków irackich czołgów w Kuwejcie z którego wynikało,że był również czołgiem najbezpieczniejszym dla załóg.O wiele rzadziej dochodziło w nich do eksplozji amunicji co było/jest zmorą T72/80 i pochodnych.Zawsze mnie zastanawiało co ich pokusiło z tą karuzelą skoro był też projekt automatu z tyłu wieży podobnie jak w Leclercu ?.W tym układzie praktycznie kazde przebicie ponizej pierscienia wieży oznacza wybuch wewnętrzny
Speedy
Hej
QUOTE(czarny piotruś @ 27/05/2012, 14:30)
czołgiem najbezpieczniejszym dla załóg.O wiele rzadziej dochodziło w nich do eksplozji amunicji co było/jest zmorą T72/80 i pochodnych.Zawsze mnie zastanawiało co ich pokusiło z tą karuzelą skoro był też projekt automatu z tyłu wieży podobnie jak w Leclercu ?.W tym układzie praktycznie kazde przebicie ponizej pierscienia wieży oznacza wybuch wewnętrzny
*



To jest przede wszystkim bezpośrednia konsekwencja zastosowania amunicji z klasyczną metalową łuską (w armacie 125 mm jest bezłuskowa, czyli z łuską ze spalającego się tworzywa). Gdzie by jej nie umieścić amunicja bezłuskowa zawsze będzie stwarzała większe zagrożenie pożarowe niż klasyczna. Ale ma ona tyle innych zalet że ostatecznie można się z tym pogodzić. Trzeba tylko inteligentnie rozmieścić ją sobie w czołgu. Jeśli się nie mylę, problem ten wystąpił już w brytyjskich Chieftainach, gdzie ładunki miotające (amunicja była rozdzielna) umieszczone były w indywidualnych pancernych rurowych pojemnikach. W pierwszym swoim czołgu uzbrojonym w działo na naboje bezłuskowe (lekki M551 Sheridan) Amerykanie przerobili na własnej skórze wszystkie te problemy z pożarami i eksplozjami amunicji; ostatecznie wprowadzili coś takiego, że naboje były umieszczone w takich indywidualnych torbach-pokrowcach z tkaniny azbestowej. Obniżyło to szybkostrzelność (pokrowiec musiał być otwierany przez ładowniczego) ale zmniejszyło znacznie zagrożenie pożarowe. A wreszcie w czołgach kolejnej generacji (Leo 2 i M1) zastosowano owe słynne "panele wydmuchowe" i magazyn odizolowany od przedziału bojowego pancerną ścianką, z drzwiczkami otwieranymi przez ładowniczego tylko na moment wyjęcia naboju. W razie pożaru w magazynie specjalnie osłabione mocowania zewnętrznych pokryw (owe panele właśnie) zostają zerwane wskutek wzrostu ciśnienia i gorące gazy swobodnie wypływają na zewnątrz, nie stanowiąc zagrożenia dla przedziału bojowego.
czarny piotruś
Co świadczy o tym,ze bezpieczeństwo załóg w ich czołgach nie było pierwszoplanowym tematem...
Największe wrażenie robi na mnie amunicja umieszczona we wgłębieniach w zbiorniku paliwa smile.gif,teoretycznie nie zwiększa to niebezpieczeństwa ale jakoś przekonany nie jestem.Co do M 1 i Leo to mam gdzieś zdjęcie Abramsa po eksplozji amunicji,czołg wypalony(zapaliło się też paliwo) ale załoga wyszła z tego żywa choć poparzona i z uszkodzeniami słuchu.
Kamaz73
Ad rem
Nadal jest z tym problem ale o wiele mniejszy. Redukcja nastąpiła z uwagi na :
- zastosowanie eżektora wylotowego usuwającego większość gazów prochowych poza wylot lufy
- zastosowanie urządzeń wentylacyjnych uruchamiających się w momencie wystrzału ( dodatkowo się montuje w niektórych pojazdach wentylatorki by wspomóc cyrkulację powietrza ale jest to raczej wyraz braków głównych systemów wentylacyjnych)
- zastosowanie amunicji i prochu spalającego się w praktyce w prawie w 100 % ( Polska nie ma tej technologii)
Pomimo tego przy wystrzale zawsze jest odczuwalny gaz prochowy ale nie w takim stopniu jak to było w T-72 czy Twardym które też pod tym względem przebijają taką 55-tkę.
Pozdro
szuba44
QUOTE(czarny piotruś @ 23/05/2012, 12:50)
Coś te 1.5 m sześciennego w radzieckich czołgach mi nie pasuje,może w T 54/55 bo w T 72 będzie mniej,siedząc w T 72 miałem wrażenie,że konstruktor posadził niezbyt wysokiego żołnierza na niskim taborecie ,dość ściśle go obmierzył i tyle miejsca dla niego w czołgu przewidział...Na stanowisku kierowcy mialem problem z zamknięciem włazu a wysoki nie jestem(178 cm),w wieży z kolei jest ciasno na boki i z tyłu.Jeżdzić tym okazji nie miałem(słuzyłem w artylerii)ale podobno cieżko tam wytrzymać w czasie jazdy
*



W T-55 dowódca siedział nad działonowym, tak ze z miejscem był kłopot. Sam spędziłem jedna noc, podczas manewrów, w T-55 i nie należy to do przyjemności. Po prostu kręgosłup wbija się siedzenie.
Co do T-72 to słyszałem ze ergonomicznie był pomyślany na załogę o wzroście do 176 cm. Tam tez nauczyłem się cenić mój wzrost - 172 cm.
Kamaz73
Hej... Ja mam 186 i się w 72-ce dosyć wysypiałem bo się stosowało pewne myki ( powychrzaniać z przedziału pewne elementy łatwomontowalne np "kosz na łuski od PKT", osłony itp) by sobie pomóc ale nie wyobrażam sobie takich manewrów gdy zostanie zapchany w całości sprzętem na czas "W". Wtedy pozostaje spanie pod brezentem na transmisji.
Pozdro
szuba44
QUOTE(Kamaz73 @ 2/10/2012, 20:23)
Hej... Ja mam 186 i się w 72-ce dosyć wysypiałem bo się stosowało pewne myki ( powychrzaniać z przedziału pewne elementy łatwomontowalne np "kosz na łuski od PKT", osłony itp) by sobie pomóc ale nie wyobrażam sobie takich manewrów gdy zostanie zapchany w całości sprzętem na czas "W". Wtedy pozostaje spanie pod brezentem na transmisji.
Pozdro
*



Dla nie wtajemniczonych spanie na transmisji to po prostu spanie na pokrywie komory silnikowej. Jest ciepło od spodu bo układ napędowy ma duza bezwładność cieplna. Widziałem sytuacje gdzie mechanik po podparciu chłodnicy kijem ( w T-55 ), spal wprost na skrzyni biegów. Pozdrawiam wszystkich obecnych i byłych czołgistów.
To jest wersja bez grafik. Aby przejść do pełnej wersji forum kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.
Copyright © 2003 - 2005 Historycy.org
Kontakt: historycy@historycy.org