Współczesne okręty wojenne - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Wybrane specjalizacje historii > HISTORIA NAUKI I TECHNIKI > Historia techniki wojskowej
Pages: 1, 2
Urlich
Jak wygląda opancerzenie we współczesnych okrętach? Czy jeszcze je się stosuje np.
W amerykańskich lotniskowcach, albo w krążownik Piotr Wielki
poldas372
Na lotniskowcach typu Nimitz jest stosowane opancerzenie z kevlaru o grubości 64 mm.
Urlich
Ale opancerzone są tylko reaktory?

Zastanawia mnie dlaczego nie stosuje się opancerzenie kompozytowego (wiadomo że nie na cały okret tylko na wybrane elementy)
Pancerz Klasy nimitz to coś około 56mm?
poldas372
Klasa Nimitz?
Nie istnieje coś takiego.
Podział okrętów na klasy występuje odnośnie ich wielkości i przeznaczenia.
Np:
- patrolowce
- korwety
- fregaty
- krążowniki
- lotniskowce

Wśród klasy lotniskowców rozróżniamy podział na typy.
Np:
- Enterprise
- Nimitz
- Forrestal
- Queen Elizabeth
- Invincible
- Projekt 1143.5 (Adm. Kuzniecow, Liaoning)
- Charles de Gaulle
Ten ostatni jest jedynym egzemplarzem danego typu.

Odnośnie opancerzenia;
Tyle dowiedziałem się, że na typie Nimitz zastosowano takie panele z kevlaru o grubości 64 mm.
W przypadku Kuzniecowa mamy coś takiego;
" W nadwodnej części zastosowano lekką ochronę konstrukcyjną, z ekranów stalowo-kompozytowych, a przedziały paliwa i uzbrojenia lotniczego są opancerzone."

Źródło - Siergiej Bałakin, Władimir Zabłockij: "Sowietskije awianoscy. Awianiesuszczije kriejsiera admirała Gorszkowa".

Proszę zwrócić uwagę na to, że w Rosji traktuje się tę jednostkę jako krążownik lotniczy, a nie lotniskowiec.

Opancerzenie mają też współczesne krążowniki.
Okręty typu Arleigh Burke mają takie coś;

"W celu dodatkowej obrony przed rakietami przeciwokrętowymi i odłamkami w ważnych miejscach dla funkcjonowania jednostek zastosowano opancerzenie z kevlaru. Między innymi ochrania ono centrum dowodzenia CIC (Combat Information Center), elementy wyposażenia systemu AEGIS oraz maszynownię. Do opancerzenia wszystkich istotnych elementów na każdym niszczycielu wykorzystano 130 ton kevlaru. Użycie tego materiału w konkretnych miejscach nie było przypadkowe. Na etapie projektowania analizowano przypadki uszkodzeń brytyjskich jednostek na Południowym Atlantyku, uczestniczących w wojnie o Falklandy-Malwiny w czasie od kwietnia do czerwca 1982 roku. Wykorzystano także własne doświadczenia z operowania na wodach Zatoki Perskiej."
Źródło - http://www.okretywojenne.mil.pl/index.php?go=24

Tym samym wiadomo, jakie części okrętu starano się chronić pancerzem.
Urlich
Co do klasy:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/180921/klasa-nimitz
http://portalwiedzy.onet.pl/123260,,,,lotn...mitz,haslo.html
Słowo klasa pojawia się dość często, być może to wynik tłumaczenia z języka angielskiego gdzie używają oni słowa class?

Ciekawi mnie jaka odpornością charakteryzują się te panele z kevlaru.
A jak to wygląda u okrętów podwodnych? Czy ta klasa od początku swojego istnienia nie posiadała opancerzenia?
poldas372
Zgadza się.
Tłumaczenie jest błędne.
Najlepiej by było jakby wydawnictwa o tematyce wojskowej korzystały z tłumaczy, którzy się znają na zagadnieniach militarnych.

Jaką odpornością?
5,5 raza większą od stali (ale nie tej pancernej).
Kevlar ma gęstość 1,44 g/cm³
Stal ma gęstość 7,86 g/cm³
Alternatywą dla stali jest również tytan o gęstości 4,5 g/cm³.
Stosowany jest min. w medycynie, lotnictwie i właśnie na okrętach podwodnych, bo lżejszy przy tej samej wytrzymałości, a ponadto odporny na korozję.
Urlich
Chyba ma gęstość 5,5 raza mniejsza?
Mówiąc o odporność miałem na myśli jak "chroni" ważne elementy okrętu w porównaniu do np stali, czy pancerzy kompozytowych (takich np. czołgowych).

A jak wygląda sprawa z tymi okrętami podwodnymi? O od początku swojego istnienia nie posiadała opancerzenia?
Urlich
Chyba ma gęstość 5,5 raza mniejsza?
Mówiąc o odporność miałem na myśli jak "chroni" ważne elementy okrętu w porównaniu do np stali, czy pancerzy kompozytowych (takich np. czołgowych).

A jak wygląda sprawa z tymi okrętami podwodnymi? O od początku swojego istnienia nie posiadała opancerzenia?
poldas372
Kevlar ma względem stali, przy tej samej masie odporność 5,5 raza większą.
Adekwatnie ma też 5,5 raza mniejszą gęstość, czyli masę własną, przy tej samej objętości.
Urlich
Współczesna ochrona przed rakietami opiera się na aktywnych systemach które niszczą rakietę. A czy w konstrukcji stosuje się jakieś sposoby aby zminimalizować szkody wyrządzone trafieniem nią?
Jak duża siłę niszczącą przeciw okrętom miały np. Harpoon lub KSR-5?
Aldrin
QUOTE
Jaką odpornością?
5,5 raza większą od stali (ale nie tej pancernej)


Spytam grzecznie: o jaką odporność się rozchodzi (jakie jest miano tej odporności)?
Od jakiej stali?
poldas372
Odpowiem tak, że mogę kierować się gęstością danego materiału.
Zakładam dla kevlaru wytrzymałość na przebicie pięć i pół raza większe od zwykłej stali powszechnie dostępnej.
Mnie też zastanawia, czy piszę prawidłowo.
Może Razorblade1967, czyli Krzysztof Winiecki wie coś na ten temat w praktycznym sensie.
Sam w tej materii tylko teoretykiem jestem.
Speedy
QUOTE(Aldrin @ 14/06/2017, 8:56)
QUOTE
Jaką odpornością?
5,5 raza większą od stali (ale nie tej pancernej)


Spytam grzecznie: o jaką odporność się rozchodzi (jakie jest miano tej odporności)?
Od jakiej stali?
*



Pancernej smile.gif Ogólnie ten wskaźnik o którym mówił poldas372 definiuje się w ten sposób, że stalowa płyta pancerna chroniąca przed skutkami trafienia jakąś tam amunicją ma masę np. 55 kg/m2 chronionej powierzchni. A osłona kewlarowa chroniąca przed tym samym zagrożeniem ma masę np. 10 kg/m2. Stąd owo 5,5x.
Aldrin
To jeszcze pozwolę sobie dopytać, dla jakiego rodzaju amunicji to się stosuje? Domyślam się, że może to wyglądać różnie dla różnej amunicji (strzelecka - tępołukowe i ostrołukowe, przeciwpancerna - z czepcem ochronnym, czy bez, APFSD itd.). Jednak w wielu przypadkach współdziałanie kevlaru i wkładów ze stali daje najbardziej uniwersalne efekty.
Speedy
QUOTE(Aldrin @ 14/06/2017, 11:22)
To jeszcze pozwolę sobie dopytać, dla jakiego rodzaju amunicji to się stosuje?
*



Rozmaitej smile.gif Sądzą po podanych przez poldasa372 liczbach, dotyczyło to jakiejś strzeleckiej lub odłamków. Ale głowy nie dam oczywiście. I masz rację co do tego, że tak naprawdę najlepiej wypadają kompozytowe pancerze, zrobione z wielu warstw różnych materiałów (stali, tworzyw szt., ceramiki...).

A jeszcze
QUOTE(Ulrich)
Jak duża siłę niszczącą przeciw okrętom miały np. Harpoon lub KSR-5?


W tak skomplikowany przypadku trudno o jakieś obiektywne uśrednienie.

Francuzi twierdzili, że prawidłowo uplasowany Exocet (czyli w kadłub) jest jak uderzenie torpedy (to raczej przesada) i może wyłączyć z walki okręt o wyporności 6000 t. To powiedzmy jakoś tam by się statystycznie zgadzało. HMS Sheffield (3600 t std.) spłonął i zatonął po pojedynczym trafieniu, mimo że nawet głowica rakiety nie wybuchła. HMS Glamorgan (5500 t) po trafieniu po bardzo płaskiej trajektorii w pokład (rakieta eksplodowała) był uszkodzony ale zachował zdolność bojową. USS Stark (2 rakiety, z tego 1 eksplodowała, obie w to samo miejsce, w burtę ale dosyć wysoko tuż pod pokładem) był poważnie uszkodzony i miał kilkudziesięciu zabitych, ale zdołał o własnych siłach dotrzeć do Bahrajnu.

Exocet ma głowicę o wadze 160 kg (65 kg m.w.). Harpoon na ładunek nieco większy - 221 kg (90 kg m.w.) i troszkę bardziej rozbudowane oprogramowanie - można wybrać atak po płaskim torze lub z lotu nurkowego z uderzeniem w pokład. To też podnosi jego efektywność. Z drugiej strony na ćwiczeniach RIMPAC parę lat temu dobrze było widać różnicę między nim a nowymi rakietami. RIMPAC to wspólne ćwiczenia flot państw basenu Pacyfiku (główną rolę odgrywa oczywiście USNavy), których stałym elementem jest tzw. SINKEX (Sinking Exercise) - zatopienie jakiegoś starego okrętu przez ostrzelanie go ostrą amunicją. No i chyba w 2014 był nim USS Ogden, wielki transportowiec desantowy (pełna ponad 17.000 ton) ugodzony Harpoonem z koreańskiego okrętu podwodnego i rakietą NSM z gośninnie uczestniczącej w ćwiczeniach norweskiej fregaty NHoMS Fidtjof Nansen. Można w necie znaleźć film z tego SINKEX-u, eksplozja NSM jest o wiele bardziej efektowna niż Harpoona i ewidentnie bardziej niszczycielska. Ma on głowicę co prawda mniejszą (prawdopodobnie 125 kg; ale m.w. nawet więcej, prawdopodobnie 100 kg), ale nowocześniejszą, z tytanową skorupą i czepcem.

Rosyjskie pociski grają jakby w innej lidze - ich celem od zawsze były ogromne amerykańskie lotniskowce mając po 80.000 ton (>100.000 współcześnie nawet), w dawniejszych czasach także pancerniki. Stąd rosyjskie rakiety zawsze były ogromne, coby móc takim wielkim okrętom dokopać. Oczywiście miało to i ujemne skutki, wielkie rakiety wymagały wielkich nosicieli i trudniej było wystrzelić je w wielkiej liczbie, łatwiejsze też były do wykrycia. Niemniej w oczywisty sposób efekt porażenia celu wspomnianym przez ciebie KRS-5 (głowica kumulacyjna 700 kg) był o wiele większy niż jakimś Harpoonem, który cały w ogóle waży mniej niż 700 kg. Podobny pocisk Ch-22 miał głowicę również kumulacyjną o wadze 960 kg (630 kg m.w.) i Rosjanie podawali, że wywołuje ona zniszczenie konstrukcji okrętu na głębokość 12 m od miejsca trafienia, pozostawiając w burcie wyrwę o pow. 22 m2. Czyli efekty Ch-26 (KSR-5) zapewne byłyby nieznacznie tylko mniejsze.
Urlich
Własnie ciekawi mnie użycie tego typu rakiet przeciw pancernikom. ZSRR musiał rozważać jak się ich pozbyć poza torpedami.
Jak dużym zagrożeniem dla pancerników USA były takie rakiety?
poldas372
Pancerników aktualnie to chyba żadne państwo nie ma stanie.
Ostatni przykład zniszczenia pancernika to Roma.
W 1943 roku został zatopiony dzięki jednej bombie kierowanej radiowo.
Urlich
Miałem na myśli okresy historycznie wcześniejsze, gdy takowe jeszcze były w służbie( wojna koreańska, wojna w Wietnamie, lata 80 po przywróceniu do służby przez Reagana)

Roma zatoną po trafieniu FRITZ X, chyba dwiema dokładnie i zapłonem komór amunicyjnych. Więc czy to przypadek ze wystarczyły dwie takie bomby czy 'norma'?
poldas372
Wyżej wyraziłem się niedokładnie, bo później też pancerniki topiono.
Jednak Roma jest o tyle ciekawym przykładem, że została zniszczona nie zwykłą bombą, torpedą, czy w rezultacie artyleryjskiego ostrzału, ale przy użyciu nowoczesnych bomb kierowanych.
Romę "załatwiła" jedna bomba, precyzyjnie ulokowana na śródokręciu.
Później jeszcze kolejne trafiły, ale to już było niepotrzebne.
W tym przypadku to Niemcy mieli albo szczęście, albo doskonałego bombardiera.
Z pancernikiem Italia to już Niemcom tak dobrze nie poszło.
Barg
Doczytaj. Roma została trafiona 2 bombami. I ta która trafiła w sródokrecie nie była zabójcza. Dopiero druga bomba doprowadziła do wybuchu komór amunicyjnych dział artylerii głównej, co doprowadziło do utraty okrętu.

Czy mógłbyś zanim napiszesz jakiegoś posta choć zdobyć minimalna wiedzę w temacie?
poldas372
Mów mi wuju.
Przy okazji dowiedziałem się kto był takim sprawnym bombardierem.
Oscar Huhn.
Twoja wersja jest tak samo warta co i moja.

Wiesz o tym, że flota Bergaminiego zaliczyła dwa naloty?
Pierwszy był nieskuteczny.
Speedy
QUOTE(Urlich @ 16/06/2017, 9:14)
Miałem na myśli okresy historycznie wcześniejsze, gdy takowe jeszcze były w służbie( wojna koreańska, wojna w Wietnamie, lata 80 po przywróceniu do służby przez Reagana)

Roma zatoną po trafieniu FRITZ X, chyba dwiema dokładnie i zapłonem komór amunicyjnych. Więc czy to przypadek ze wystarczyły dwie takie bomby czy 'norma'?
*



Fritz X to potężna broń i trafienie nią raczej pociągało za sobą poważne konsekwencje:

- w tym samym ataku co zatonęła Roma, bliźniaczy pancernik Italia dostał trafienie w dziób, tuż przed wieżą nr 1. Bomba przeszła na wylot i eksplodowała w wodzie, powodując rozległe uszkodzenia podwodnej części kadłuba. Okręt utrzymał jednak pływalność i dotarł na Maltę o własnych siłach.

- 11.IX.1943 w czasie operacji pod Salerno amerykański krążownik USS Savannah został trafiony w wieżę nr 3. Bomba przeszła przez trzy pokłady i komorę amunicyjną, pod którą eksplodowała, wyrywając dziurę w dnie okrętu (puściły też szwy na prawej burcie. Wybuchł pożar amunicji, jednak dzięki szybkiemu odcięciu i zatopieniu zagrożonych przedziałów do wtórnej eksplozji nie doszło. Okręt miał ponad 200 zabitych i rannych, doszedł jednak o własnych siłach na Maltę. Stamtąd po prowizorycznym połataniu przez Tumis i Bermudy udał się do Filadelfii na prawdziwy już remont, który trwał 8 miesięcy.

- w tym samym ataku bliźniaczy krążownik USS Pensylwania Philadelphia uniknął bezpośredniego trafienia, miał jednak lekkie uszkodzenia i rannych od odłamków bomby, która wybuchła 15 m od niego.

- 13.IX.43 pod Salerno został trafiony brytyjski krążownik HMS Uganda. Bomba przebiła go na wylot i eksplodowała pod kilem, powodując wygaszenie wszystkich kotłów i łyknięcie 1300 t wody. Okręt został odholowany na Maltę, a po prowizorycznych naprawach przeszedł o własnych siłach do Charleston w USA na właściwy remont, który trwał do października 1944.

- 16.IX.43 także pod Salerno trafiony został brytyjski pancernik HMS Warspite. Bomba przebiła się do kotłowni nr 4, gdzie eksplodowała, wyłączając z użytku także wszystkie pozostałe kotłownie i wyrywając 6 m średnicy dziurę w dnie okrętu. Uszkodzone zostały też mechanizmy wieży X (czyli przedostatniej). Okręt został odholowany na Maltę, a po prowizorycznych naprawach przeszedł do Anglii do stoczni Rosyth na remont. Trwał on 9 miesięcy, ale okręt nie odzyskał już pełnej sprawności (m. in. wieży X nie naprawiono już do końca służby).

Jak to się ma do tych wielkich rosyjskich rakiet w rodzaju Ch-22, czy -26 itp.: one działały trochę inaczej, miały głowicę kumulacyjną i eksplodowały na zewnątrz okrętu, do środka docierał zaś strumień kumulacyjny. Ich typową trajektorią był atak z płytkiego lotu nurkowego (30 st.), dający szanse na trafienie zarówno w burtę jaki pokład. Zagrożenia dla pływalności pancernika po 1 takim trafieniu raczej bym się nie spodziewał. Jednak spowodowanie pożaru przez strumień kumulacyjny uważam za dość prawdopodobne. Jakieś uszkodzenia maszynowni czy kotłowni przy odrobinie farta też by się mogło zdarzyć. Przebicie się do komór amunicyjnych uważam za raczej mało prawdopodobne, one są stosunkowo daleko od burty, po przebiciu pasa pancernego i wszystkich grodzi po drodze strumień kum. po tych kilkunastu metrach niekoniecznie miałby jeszcze możliwość przebicia ścian samych komór.
1234
Ten bliźniaczy krążownik Pensylwania to chyba powinieneś poprawić. To nie była Filadelfia?
Speedy
QUOTE(1234 @ 17/06/2017, 14:31)
Ten bliźniaczy krążownik Pensylwania to chyba powinieneś poprawić. To nie była Filadelfia?
*



A oczywiście! Mój błąd. Już poprawiam.
Urlich
A wiadomo jak duże zdolności penetracji pancerza miał strumień kumulacyjny np. z KSR-5?
Marek666
http://www.rp.pl/Katastrofy/170619305-Nisz...tkiem.html#ap-1 tak a pro po współczesnych okrętów. Gdyby nie tragedia marynarzy to tragifarsa.
Speedy
QUOTE(Urlich @ 17/06/2017, 18:11)
A wiadomo jak duże zdolności penetracji pancerza miał strumień kumulacyjny np. z KSR-5?
*



Nie, a przynajmniej nie znalazłem. Orientacyjnie nowoczesny ładunek kumulacyjny przebija do 6-7 średnic wkładki. Dla bardzo dużych ładunków ten wskaźnik jest zdaje się mniejszy, ale to i tak będzie kilka. Biorąc poprawkę na technologie lat 60. można pewnie jeszcze trochę urwać. Niemniej przy średnicy KSR-5 wynoszącej 0,9 m zapewne wciąż byłoby to kilka metrów.

Można też wziąć pod uwagę podobny pocisk Ch-22, cięższy ale o tej samej średnicy: jak tu już wcześniej pisałem, Rosjanie podawali że niszczy on konstrukcję przeciętnego okrętu na głębokość 12 m. Pancernik nie jest przeciętnym okrętem, a Ch-26 (KSR-5) ma mniejszą głowicę od Ch-22 więc pewnie byłoby to mniej niż te 12 m.
Urlich
Nie najlepiej wygląda ten niszczyciel po tej kolizji.

Można więc wyciągnąć wnioski ze pancernik przeżyłby trafienie pociskiem typu KSR-5(ciekawe ile potrzeba by by skutecznie zagrozić pływalności), a jego pancerz burtowy czy wież artyleryjskich nie stanowiłby problemu dla tego pocisku?

Wracając doi tego niszczyciela, co w sytuacji gdyby otrzymał trafienie np Harpoonem?
Przetrwałby?
Fregat USS Stark otrzymała trafienie dwoma pociskami Exocet i przetrwała, ale niby mniejsza masa głowicy i jeden z nich nie wybuchł.
poldas372
Nie ma reguły odnośnie trafień i skutków.
HMS Sheffield został trafiony przez rakietowy pocisk przeciwokrętowy o nazwie Exocet.
Głowica nie zadziałała a okręt zatonął.
Urlich
Wracając do kwestii pancerników a konkretnie sposobów ich niszczenia,czy atak na pancernik przy pomocy bomb kierowanych np. laserem, byłby możliwy?
I jak skuteczne byłby przeciwko nim torpedy?
(oba zagadnienia interesują mnie w kwestii historycznych okresów gdy US Navy miała pancerniki w użyciu)
Speedy
QUOTE(Urlich @ 19/06/2017, 14:16)
Wracając do kwestii pancerników a konkretnie sposobów ich niszczenia,czy atak na pancernik przy pomocy bomb kierowanych np. laserem, byłby możliwy?


Od strony samej balistyki końcowej - tak. Techniki samonaprowadzania laserowego czy TV stosowane w takich bombach zapewniają dostateczną dokładność trafienia, nawet w ruchomy cel. I współczesne bomby tego typu często uzbrojone są w głowicę typu penetrator, czyli de facto przeciwpancerną: wydłużoną, wykonaną jako jednoczęściowa skorupą ze specjalnych gatunków utwardzanej stali i z zapalnikiem ze zwłoką powodującym wybuch po wniknięciu w przeszkodę. Takie ładunki służą do niszczenia podziemnych schronów, żelbetowych konstrukcji itp., ale przeciwko pancernym pokładom kilkunastocentymetrowej grubości z pewnością też byłyby skuteczne. W dodatku dzięki lepszym niż dawniej zapalnikom można by uniknąć takich sytuacji, jakie się w relacjach z II wojny powtarzają - że bomba przebiła okręt na wylot i wybuchła w wodzie albo i nie wybuchła wcale. Współczesne zapalniki są o wiele bardziej niezawodne, a niekiedy mają różne dodatkowe bajery. Np. Amerykanie wymyślili taki zapalnik do penetratorów FMU-159/B HTSF (Hard Target Smart Fuze) który potrafi liczyć kolejno przebijane warstwy przeszkody; można więc zaprogramować bombę tak, by np. przy atakowaniu podziemnego wielokondygnacyjnego obiektu zdetonowała na konkretnej jego kondygnacji.

Od strony taktycznej - nie bardzo; może w szczególnych, sprzyjających okolicznościach. Pancerniki nie pływały przecież samotnie; stanowiły część zespołów floty, w skład których wchodziły liczne okręty eskorty, rakietowe krążowniki i niszczyciele, nierzadko i lotniskowce. Bomby z uwagi na brak napędu nie latają bardzo daleko, nawet te szybujące; zrzucone przy dużej prędkości i wysokości mogą pokonać powiedzmy kilkadziesiąt kilometrów, co oznacza, że zrzucający je samolot musiałby wejść głęboko w strefę ognia przeciwlotniczego zespołu floty i z dużym prawdopodobieństwem mógłby zostać zestrzelony. Szczególnie dotyczy to bomb z półaktywnym samonaprowadzaniem laserowym, bo z uwagi na własności samej wiązki laserowej, jak i ziemskiej atmosfery podświetlenie celu laserem możliwe jest z odległości powiedzmy kilkunastu kilometrów. Przebywanie w strefie obrony tak długo i manewrowanie przy podświetlaniu celu raczej w ogóle byłoby bez szans.

QUOTE(Urlich @ 19/06/2017, 14:16)
I jak skuteczne byłby przeciwko nim torpedy?
(oba zagadnienia interesują mnie w kwestii historycznych okresów gdy US Navy miała pancerniki w użyciu)
*



Od tej strony wiele się nie zmieniło; torpedy w porównaniu z tymi z II wojny rozwinęły się oczywiście bardzo, ale ten rozwój dotyczył przede wszystkim zaawansowanych systemów kierowania. Zwiększyło się więc znacznie prawdopodobieństwo trafienia, natomiast głowice bojowe pozostały w przybliżeniu tej samej wielkości. Powiedzmy że można doliczyć trochę punktów za lepsze materiały wybuchowe no i owo kierowania - samonaprowadzająca się pasywnie torpeda akustyczna trafiłaby zapewne w okolicę śruby, powodując co najmniej utrudnienia w poruszaniu się i sterowaniu (bo jednak zazwyczaj pancerniki miały wiele śrub i sterów) i ułatwiając kolejne trafienia.

Takim klinicznym przypadkiem był japoński Mushashi, pancernik nowoczesny (w służbie od 1942) i ogromny (65 tys. t standardowa). W bitwie w zatoce Leyte zatonął po trafieniach 17 bomb lotniczych (głównie 450 kg pepanców zrzucanych przez nurkowce i myśliwce, a więc zapewne bez wielkiego wpływu na utratę pływalności) i aż 19 torped. Powiedzmy że może i nie musiałby dostać aż tylu trafień no i z uwagi na te lepsze nowoczesne torpedy, ale to zapewne i tak byłoby ponad 10.
Urlich
A co z pancerzem tych okrętów?
Czy był jakiś pocisk(podkalibrowy, HEAT) do armat kalibru 100+ który byłby w stanie przebić pancerz właściwy Iowy?(pytanie jest czysto teoretyczne, wiem że nic by taki pocisk "nie zdziałał")
Speedy
QUOTE(Urlich @ 19/06/2017, 23:00)
A co z pancerzem tych okrętów?
Czy był jakiś pocisk(podkalibrowy, HEAT) do armat kalibru 100+ który byłby w stanie przebić pancerz właściwy Iowy?(pytanie jest czysto teoretyczne, wiem że nic by taki pocisk "nie zdziałał")
*



Pas burtowy pancernika Iowa ma grubość 307 mm. Taki pancerz byłby do przebicia przez większość jako tako nowoczesnych dział czołgowych z odległości powiedzmy 2 km pociskiem APDS, APFSDS, HEAT oczywiście z każdej odległości. Trudno mi sobie co prawda wyobrazić realną sytuację tego typu.

Bo rozumiem, że nie chodziło ci o ciężkie armaty "pancernikowego" kalibru - one z definicji służyły do przebijania takich pancerzy właśnie, ale zapewne o rzecz tak oczywistą byś nie pytał. Jeśli jednak interesują cię morskie działa to polecam stronę Naval Weapons http://www.navweaps.com/
Urlich
Własnie nie jestem pewien czy byłby w stanie przebić
Spójrz:
http://www.matrixgames.com/forums/upfiles/...1B1356F752A.jpg
Stal, paliwo, woda, dopiero 307mm , 50 mm betonu i znów 22mm STS.
dodatkowo odległość jaka musiałby przebyć przez wodę lub paliwo pocisk aby móc się zmierzyć z konstrukcja głównego pancerza pochylonego dodatkowo pod kątem 19 stopni.

W jakim celu stosowany był beton?
Speedy
QUOTE(Urlich @ 20/06/2017, 13:04)
Własnie nie jestem pewien czy byłby w stanie przebić


No to już by może trzeba trochę policzyć czy coś... nie takie to proste w przypadku tak skomplikowanej przeszkody. Ale pomyślę nad tym, obiecuję.
QUOTE(Urlich @ 20/06/2017, 13:04)
W jakim celu stosowany był beton?
*



Szczerze mówiąc nie mam pewności. W ogóle jestem generalnie sceptyczny co do takich kombinacji typu wzmacnianie stali betonem. A co tu niby te 5 cm miałoby zmieniać, to kompletnie nie wiem. Czy może to jest na zasadzie warstwy uszczelniającej w miejscach jakichś spojeń czy przepustów dla np. jakichś rur czy kabli przechodzących przez pancerz?
Urlich
Znalazłem takie informacje o betonie.
"Płyty pancerne 307mm o wymiarach 9.14 X 3.21 m były skręcane z 22 mm warstwa stali STS za pomocą nierdzewnych dwustronnych śrub ze stali NS zaspawanych na nakrętkach. Między tymi płytami znajdował się beton spełniający role uszczelniacza."


Co uszczelniał ten beton, jeśli nie był stosowany na całym opancerzeniu burty?
Urlich
Znalazłem takie informacje o betonie.
"Płyty pancerne 307mm o wymiarach 9.14 X 3.21 m były skręcane z 22 mm warstwa stali STS za pomocą nierdzewnych dwustronnych śrub ze stali NS zaspawanych na nakrętkach. Między tymi płytami znajdował się beton spełniający role uszczelniacza."


Co uszczelniał ten beton, jeśli nie był stosowany na całym opancerzeniu burty?
Phouty
QUOTE(Urlich @ 20/06/2017, 4:04)

W jakim celu stosowany był beton?
*



Nie tylko o uszczelnianie chodzilo. Przyzwyczajeni jestesmy do zwyklego betonu "budowlanego" i to nam troche wypacza zrozumienie tego materialu.
Jednakze odpowiednia mieszanina wysokojakosciowego cementu w polaczeniu z odpowiednim zbrojeniem warstwami cienkiej siatki metalowej, plus dodanie odpowiednich dodatkow uszlachetniajacych, takich chociazby jak wszelkiego rodzaju zywice, daje tak zwany ferrocement (ferrobeton), ktory ma mechaniczne wlasciwosci stali niskoszlachetnych.
https://www.concrete.org/publications/inter...details&ID=6633

Obecnie do ferrocementu dodaje sie takze wszelkiego typu polimery w celu polepszenia jego wlasciwosci, jednakze nie wiem, czy ta technologia byla znana okolo 80 lat temu.
https://www.researchgate.net/publication/24...fied_by_Polymer

Azeby lepiej zrozumiec zjawisko, to mozna sobie wyobrazic...miecz! Jezeli jest on tylko wykonany z twardej uszlachetnionej stali, to jest wprawdzie twardy, niestety takze bardzo kruchy.
Gdyby miecz wykonac z miekkiej stali, to by on wprawdzie nie pekal, ale by sie tepil i wyginal jak tani chinski gwozdz.

Wiec dobry miecz bedzie mial "miekki srodek", natomiast jego powierzchnia bedzie wykonana z twardej stali, lub bedzie odpowiednio utwardzona.

Polaczenie wiec twardych stali z namiastka stali miekkiej, gdzie ferrocement swietnie pelni taka role, daje nam stosunkowo tania kombinacje materialow tworzacych pancerz w okolicach pasa wodnego okretu. Oszczedza sie tez na wypornosci, poniewaz ferrocement ma mniejszy ciezar wlasciwy niz stal o podobnych wlasciwosciach i oczywiscie jest znacznie tanszy i niebywale latwiejszy do formowania w zakamarkach konstrukcyjnych okretu.
Urlich
Zmieniając troszkę temat
Trafilem na taką informację w Internecie
"Konstrukcja taka sprzyja odporności na wybuchy podwodne. Podobnie jak okręty projektu 941, były one projektowane z uwzględnieniem wytrzymania wybuchów głowic dwóch torped (oczywiście nie na całej długości kadłuba). Wzmocnienia kiosku i kadłuba lekkiego umożliwiają także operowanie w rejonach pokrytych warstwą lodu."
Jak rozumiem okret podwodny może wytrzymać uderzenie torpedy(a projektu 941 nawet dwóch)?
"oczywiście nie na całej długości kadłuba"
Co to znaczy?
Speedy
QUOTE(Urlich @ 21/06/2017, 16:47)
Jak rozumiem okret podwodny może wytrzymać uderzenie torpedy(a projektu 941 nawet dwóch)?
"oczywiście nie na całej długości kadłuba"
Co to znaczy?
*



Zapewne tyle znaczy, że kadłub ma mniej i bardziej wrażliwe punkty.
Napoleon7
CODE
Jak rozumiem okret podwodny może wytrzymać uderzenie torpedy(a projektu 941 nawet dwóch)?

W stanie zanurzonym czy na powierzchni? Bo w stanie zanurzonym nie ma prawa wytrzymać jednego trafienia. Na powierzchni, powiedzmy że jedno trafienie urywa mu dziobową czy rufową część a reszta jest w stanie utrzymać się na powierzchni. Tyle, że jako okręt to ta jednostka jest już bezwartościowa.

CODE
Jednakze odpowiednia mieszanina wysokojakosciowego cementu w polaczeniu z odpowiednim zbrojeniem warstwami cienkiej siatki metalowej, plus dodanie odpowiednich dodatkow uszlachetniajacych, takich chociazby jak wszelkiego rodzaju zywice, daje tak zwany ferrocement (ferrobeton), ktory ma mechaniczne wlasciwosci stali niskoszlachetnych.

To trochę zapewne tak jak pancerz compound z lat 70'/80' XIX wieku - płyta żelazna z niska zawartością węgla (a więc miękka i plastyczna) połączona z płytą stalową o wyższej zawartości, twardszą i wytrzymalszą. Razem się uzupełniały i tworzyły pancerz trwalszy niż jednolity. Tyle tylko, że mam wątpliwości czy obecnie (a także w latach 30/40', był sens stosowania pancerza stalowo-cementowego). Przy ówczesnym poziomie rozwoju metalurgii jednolity pancerz stalowy byłby, w mym przekonaniu, skuteczniejszy. Chyba, że w grę wchodzą jakieś specyficzne wymagania o których nie wiemy?
Phouty
QUOTE(Napoleon7 @ 22/06/2017, 8:58)
Przy ówczesnym poziomie rozwoju metalurgii jednolity pancerz stalowy byłby, w mym przekonaniu, skuteczniejszy. Chyba, że w grę wchodzą jakieś specyficzne wymagania o których nie wiemy?
*



Byc moze pancerz "kompozytowy" wykonany z roznych gatunkow stali bylby mocniejszy.
Jednakze faktem jest, ze USS Iowa byla zbudowana z uzyciem ferrocementu, wiec konstruktorzy musieli miec do tego jakis powod.

Powodem najprawdopodobniej (patrz tresc artykulu ponizej) byly przyczyny ekonomiczne oraz wiazace sie z tym braki surowcow strategicznych, jakze odczuwalne w czasie wojny, nawet przez USA.
http://www.amusingplanet.com/2015/11/ships...f-concrete.html

Krotkie streszczenie artykulu: Najwiekszym statkiem zbudowanym z ferrobetonu byl SS Selma o dlugosci 425 stop, czyli w przyblizeniu 130 metrow. Jednostka tej wielkosci jest juz powaznym srodkiem transportowym, porownywalnym z "Liberciakami".
(Sam bylem wielokrotnie "na pokladzie" wraku SS Palo Alto, zatopionego u wybrzezy Kalifornii. Robi wrazenie).
Podczas PWS zamowiono 24 statki, chociaz udalo sie zbudowac tylko polowe przed zakonczeniem wojny.
W okresie DWS, wlasnie z powodu braku stali, zamowiono takze flotylle 24 jednostek, plus nieokreslona liczbe barek transportowych. (EDIT: Tutaj chcialbym wyjasnic, iz roznica pomiedzy "statkiem transportowym" a "barka" polegala na tym, iz statek mial wlasny autonomiczny naped, a barka oczywiscie byla pozbawiona napedu. Z wygladu zewnetrznego te jednostki plywajace praktycznie niczym sie nie roznily). Te jednostki odegraly duza role jako jednostki transportowe, chociazby podczas D-Day w 1944 roku.

Poniewaz zamowienie na USS Iowa bylo zlozone 1 lipca 1939 roku, a stepke polozono 27 czerwca 1940, wiec niewapliwie sie liczono z mozliwoscia przystapienia USA do wojny. Okret zwodowano 27 sierpnia 1942 roku, wiec juz po Pearl Harbor, gdzie amerykanski przemysl przestawial sie w tamtym czasie na gospodarke wojenna.
Czyli uzycie ferrobetonu moglo byc podyktowane owczesna sytuacja zaopatrzeniowa, oraz checia oszczedzania funduszy budzetu wojennego.
https://en.wikipedia.org/wiki/USS_Iowa_(BB-61)
Urlich
Właśnie wydaje mi się że mowa o zamierzonym okresie podwodnym bo dziś wynurżony okret podwodny to rzadkość a wynurzony w czasie potencjalnego kontaktu z wrogiem to już naprawdę rzadkość
Barg
QUOTE(Napoleon7 @ 22/06/2017, 17:58)
CODE
Jak rozumiem okret podwodny może wytrzymać uderzenie torpedy(a projektu 941 nawet dwóch)?

W stanie zanurzonym czy na powierzchni? Bo w stanie zanurzonym nie ma prawa wytrzymać jednego trafienia. Na powierzchni, powiedzmy że jedno trafienie urywa mu dziobową czy rufową część a reszta jest w stanie utrzymać się na powierzchni. Tyle, że jako okręt to ta jednostka jest już bezwartościowa.

Akurat AOP projektu 941 ma dwa kadłuby sztywne, każdy mieści jeden reaktor atomowy, które napędzają po 1 śrubie. W każdym z tych kadłubów sztywnych jest też po 10 wyrzutni rakiet balistycznych. Okręt ma 19 przedziałów wodoszczelnych. W zależności oczywiście od miejsca odległość między kadłubem lekkim a kadłubami sztywnymi wynosi około 2 metrów, co istotne dla przeżycia okrętów ta przestrzeń jest wypełniona wodą, która też stanowi jakąś tam osłonę. Z tych powodów wydaje mi się iż ten typ AOP ma szanse przetrwać pod wodą uderzenie przynajmniej jednej torpedy, gdyż drugi kadłub sztywny będzie nieuszkodzony. Oczywiście wszystko zależy od wielu czynników, np. czy przedziały wodoszczelne będą pozamykane. Jaka to będzie torpeda, gdyż mamy torpedy lekkie kalibru 324-400 mm i ciężkie 533 mm o różnej sile głowic. Oczywiście nawet jak okręt przetrwa uderzenie jednej torpedy to pewnie będzie poważnie uszkodzony.
Speedy
Hej
QUOTE(Barg @ 23/06/2017, 8:46)
Akurat AOP projektu 941 ma dwa kadłuby sztywne, każdy mieści jeden reaktor atomowy, które napędzają po 1 śrubie. W każdym z tych kadłubów sztywnych jest też po 10 wyrzutni rakiet balistycznych.


Jesteś tego pewien? Wydaje mi się, że blok 20 wyrzutni rakietowych stanowi osobny moduł, wstawiony niejako pomiędzy te dwa kadłuby.

QUOTE(Barg @ 23/06/2017, 8:46)
Jaka to będzie torpeda, gdyż mamy torpedy lekkie kalibru 324-400 mm i ciężkie 533 mm o różnej sile głowic.
*



No właśnie, to jest dość istotny aspekt. Wciąż w użyciu są starsze torpedy np. lekkie Mk.46 dla śmigłowców itp., z głowicą z 44 kg m.w.; są i ciężkie w rodzaju Mk.48 dla okrętów podwodnych (293 kg m.w.). Ponadto w nowych torpedach lekkich często stosuje się ładunki kumulacyjne, obliczone właśnie specjalnie na przebijanie kadłuba tych wielkich rosyjskich OP (np. europejska MU90 Impact, tylko 33 kg m.w. ale za to kumulacyjny, podobnie amerykańskie Mk.50 Barracuda i Mk.54 - 44 kg kum.)
Barg
QUOTE(Speedy @ 23/06/2017, 9:35)
Hej
QUOTE(Barg @ 23/06/2017, 8:46)
Akurat AOP projektu 941 ma dwa kadłuby sztywne, każdy mieści jeden reaktor atomowy, które napędzają po 1 śrubie. W każdym z tych kadłubów sztywnych jest też po 10 wyrzutni rakiet balistycznych.


Jesteś tego pewien? Wydaje mi się, że blok 20 wyrzutni rakietowych stanowi osobny moduł, wstawiony niejako pomiędzy te dwa kadłuby.

Cytuję:
QUOTE
Za przedziałem torpedowym zaczynały się dwa równoległe kadłuby sztywne. Wyposażenie każdego z dwóch kadłubów zamontowane zostało symetrycznie do siebie względem osi wzdłużnej całego okrętu. Dublujące się urządzenia sprawiały, że każdy z dwóch kadłubów sztywnych mógł działać niezależnie od siebie, co w znaczący sposób zwiększało żywotność całej konstrukcji. Idąc od przodu w stronę tyłu każdy z nich mieścił w sobie po 10 silosów dla pocisków balistycznych.

Z tej strony:
http://www.okretywojenne.mil.pl/index.php?go=136

Ale z drugiej strony teraz znalazłem coś takiego:
QUOTE
Kowaliow ze swoim zespołem projektantów miał i tak niemały orzech do zgryzienia. Główny problem polegał na pogodzeniu dwóch przeciwstawnych wymagań: rozmieszczenia w kadłubie okrętu 20 ogromnych rakiet balistycznych o masie niemal 100 ton każda i zapewnienie temu kadłubowi takiego zanurzenia, aby nowy okręt mógł korzystać z istniejących baz bez potrzeby ich znacznego pogłębiania. Rozwiązanie tego dylematu wymagało niekonwencjonalnego podejścia i zastosowania nowych oryginalnych pomysłów. Novum polegało na zastosowaniu zasady katamarana i rozmieszczeniu w zewnętrznym lekkim kadłubie dwóch sztywnych kadłubów (o średnicy 8,5 m) równolegle jeden obok drugiego. Ale to nie wszystko. Obok nich w kadłubie lekkim znalazły się trzy hermetyczne przedziały - kapsuły, także znajdujące się między sztywnymi kadłubami: a) torpedowy; cool.gif przedział kierowania z centralą i ze stanowiskiem urządzeń radiotechnicznych; c) przedział mechanizmów sterujących. Oba kadłuby i przedziały kapsuły zostały połączone między sobą przejściami10.

Silosy rakiet, które ze względu na rozmiary, nie mieściły się w kadłubach sztywnych zostały rozmieszczone w przestrzeni pomiędzy nimi. W ten sposób każdy z silosów stanowił samodzielny kadłub sztywny.

http://www.ops.mil.pl/wspolczesne-op/14-po...-akula?showall=
Speedy
Hej
QUOTE(Barg @ 23/06/2017, 9:40)
Ale z drugiej strony teraz znalazłem coś takiego:
QUOTE
[...]
Silosy rakiet, które ze względu na rozmiary, nie mieściły się w kadłubach sztywnych zostały rozmieszczone w przestrzeni pomiędzy nimi. W ten sposób każdy z silosów stanowił samodzielny kadłub sztywny.

http://www.ops.mil.pl/wspolczesne-op/14-po...-akula?showall=
*



No właśnie - pod tym drugim linkiem są zdjęcia ze stoczni wykonane w czasie budowy, gdzie widać wszystkie "flaki" proj. 941. Można zobaczyć jak te silosy są rozmieszczone.
Urlich
Rozmawialiśmy okrętach ZSRR/Rosji a co z okretami USA? Są w stanie przetrwać trafienie lekka torpeda?
Czy okret projektow 941 i 949 nie mają szans w przypadku trafienia ciezka torpeda?(np Mark 48)
Napoleon7
Przyznam, że gdy pisałem post miałem na myśli "zwykłe" okręty podwodne. W zasadzie to nawet za bardzo nie wychodziłem poza II wojnę światową.
Ale nawet w przypadku o który wspominasz Barg, to jak by skutkowało przebicie jednego z tych kadłubów? Czy głęboko zanurzona jednostka zachowałaby pływalność? Była w stanie się wynurzyć?
Nie znam się na nowoczesnych OP, ale wydaje mi się to jeżeli nie niemożliwe to w każdym razie problematyczne. Może zależałoby to od szczegółów, np na jakiej głębokości okręt zostałby trafiony. Na niewielkiej - pewno by przetrwał. Na dużej? 200-300 metrów?
czarny piotruś
To zależy od miejsca i rodzaju trafienia. Kontaktowe, niekontaktowe, w burte czy w okolice śruby lub wyrzutni torped/rakiet.
To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.