Zobaczyłem ostatnio taki twitter, który podał screen z artykułu z NTW. https://twitter.com/RemigiuszWilk/status/14...9480834/photo/1
W skrócie, pisze tutaj, że w czasie wojny o Falklandy Brytyjczycy bali się ARA General Belgrano, starego krążownika z 2WŚ znanego jako USS Phoenix wtedy, który potem dostała Argentyna. We fragmencie stoi: "wstępne brytyjskie kalkulacje taktyczne wykazały, że do wyeliminowania krążownika zespół by musiał zużyć wszystkie posiadanie rakiety woda-woda, co w ówczesnej sytuacji operacyjnej było nieakceptowalne."
Kontekst jest taki, że po IIWŚ odeszli od opancerzania okrętów i środki uderzeniowe straciły zdolności przeciwpancerne.
Tylko mnie się ten fragment nie podoba. Nie uważam, żeby był zbyt sensowny. Nie zaprzeczam, że taka analiza, na szybko robiona, przez zestresowanych i spanikowanych brytyjskich marynarzy mogłaby być zrobiona wtedy. Inna sprawą jest czy ona była właściwa. Zwróćmy uwagę, że użyto słowa wyeliminować, a nie zatopić/zniszczyć. To zmienia postać rzeczy, owszem chciałbym zobaczyć jakie było słowo użyte w brytyjskim oryginale.
W każdym razie do wyeliminowania z walki krążownika lekkiego nie było by potrzeba zużyć wszystkich rakiet woda-woda na wyposażeniu grupy operacyjnej Royal Navy. Wyeliminować z walki to znaczy choćby ciężko uszkodzić, że okręt będzie musiał spędzić miesiące w remoncie, a nie będzie zdolny do dalszej walki, co w warunkach tej krótkiej wojny byłoby wystarczające. Do tego wystarczyłoby, żeby nawet dwa czy trzy celne Exocety w nadbudówkę. Tak, bo Brytyjczycy też mieli Exocety podczas tej wojny. Dlaczego? Tyle pewnie by wystarczyło do zamienienia ARA General Belgrano w płonący wrak niezdolny do kontynuowania operacji. O ile rozumiem, że Exocety nie były przeciwpancerne, to trzeba zrozumieć, że wcale nie trzeba przebijać pancerza by wyeliminować (nie zatopić!) okręt z walki. Poza tym trzeba pamiętać, że to nie był Yamato czy HMS Nelson, ale krążownik lekki typu Brooklyn z pancerzem, który chronił jedynie kluczowe podzespoły (5 cale maszynownia, 2 cale magazyny amunicji). Zresztą to nawet pancerniki z czasów IIWŚ używały systemu All-or-nothing i wbrew powszechnym wyobrażeniom nie były opancerzone wszędzie. Zniszczone radary, mostek, reszta nadbudówki i szalejące pożary wystarczyłyby do wyeliminowania ARA General Belgrano z walki na czas potrzebny do zakończenia wojny, nawet bez jego zatopienia.
Wracając do epoki okrętów pancernych. Nawet wtedy gdy w powszechnym użyciu były środki walki zdolne do przebicia pancerza, nie było łatwo zatopić pancernik. Szybko pancerniki szły pod wodę jeśli jakimś cudem doszło do eksplozji amunicji, czy to przez przebicie magazynów czy skutkiem eksplozji w wieży ogień dostał się do magazynów amunicji (bitwa Jutlandzka), no i oczywiście najgroźniejsze były torpedy, bo wiadomo, że one trafiały pod wodą (HMS Barham, HMS Royal Oak, jako przykłady szybkiego zatonięcia, co ciekawe każdy z nich dostał 3 torpedy w szybciej sekwencji), ale nie o torpedach tutaj. Mam przykłady wyeliminowania z walki pancerników, które były niezdolne do walki i nawet jakby nie zostały zatopione kilka godzin później i jakimś cudem zostały teleportowane do przyjaznego portu, to by było potrzeba miesięcy by je naprawić. Bismarck i japońskie krążowniki liniowe/pancerniki Hiei i Kirishima. Hiei jest ciekawy, bo został wyeliminowany przez olbrzymią ilość trafień pociskami niewielkich kalibrów (jak na warunki 2WŚ) z bliskiej odległości. One nie przebijały pancerza głównego, ale z nadbudówek uczyniły po prostu płonący wrak pozbawiony sterowności. W końcu kolejnego dnia dostał jeszcze kilka trafień bombami i torpedami amerykańskiego lotnictwa nim został samozatopiony. Jednak został wyeliminowany z walki! Bez przebijania pancerza głównego. Dwie noce później bliżniaczy krążownik liniowy Kirishima został ostrzelany z ok. 8 kilometrów przez USS Washington, co jak na warunki starcia pancerników to bardzo blisko. Dostała Kirishima kilkanaście trafień z dział 16 calowych, wyeliminowana z walki (!) bo była znów płonącym wrakiem, ale zatonęła dopiero po dwóch godzinach. Bismarck tak samo, z bliskiej odległości został rozstrzelany przez HMS Rodney i King George V, ale uparcie ze dwie godziny nie chciał tonąć, mimo bycia płonącym wrakiem nim w końcu dobito go torpedami. Zaś samo "wyeliminowanie z walki" Bismarcka nastąpiło bardzo szybko, bo celne trafienia z Rodneya zniszczyły mostek i stanowiska kontroli ognia (oprócz miejscowych na wieżach), a zaraz potem wieże Bismarcka też zostały zniszczone. A pancernik to dużo większy okręt od krążownika lekkiego typu Brooklyn, ma różne zapasowe stanowiska dowodzenia, kontroli ognia i tak dalej. Dlatego uważam, że do wyeliminowania ARA General Belgrano wystarczyłoby dwa czy tam trzy celne trafienia exocetami, które by wybuchły w nadbudówce, a nie kilkanaście/kilkadziesiąt.
Tak na koniec. Pancerniki typu Iowa vs sowieckie rakiety z lat 80tych. Wiadomo, że rakiety Onyx nie były projektowane jako przeciwpancerne, cytadeli pancernika by nie przebiły, pokładu pancernego pewnie też, ale 750 kilogramów materiału wybuchowego w głowicy zrobiłoby niezłe spustoszenie w nadbudówce Iowy. Dla porównania przeciwpancerny pocisk z szesnastocalówek Iowy to ok. 20kg materiału wybuchowego, a highexplosive pocisk to jakieś 70kg materiału wybuchowego (bo cały pocisk z korpusem to ok. tony). Głowica Exoceta to 165 kg. https://youtu.be/Upd5L52vB5E?t=2149
Na koniec chcę powiedzieć, że jednak zatopienie ARA General Belgrano przez okręt podwodny było z taktycznego punktu widzenia i tak najsensowniejszą decyzją.
Piosenka w klimacie: https://youtu.be/NXDU1XJBisM