Forumowicze,
jestem polonistą. Opracowuję edytorsko opowiadania XIX-wiecznego pisarza epoki romantyzmu, Józefa Bogdana Dziekońskiego. W jednym z jego opowiadań znalazło się sporo terminów dotyczących polowania, broni itp. Wiele z nich rozszyfrowałem, pozostał mi tylko... pieniek.
Zamieszczam w ramach kontekstu kilka cytatów:
Zarazże skoro świt, śnieg w nocy, chwała Bogu, nie padał, opatrzyliśmy pieńkami rusznice i wychyliwszy po czarce starki, w drogę do lasu.
Czekałem go o kroków jedenaście, wiadomo państwu, że nigdy dalej do niedźwiedzia nie strzelam, i to raz tylko pieńkiem, i kwita. Spokojnie oparłem kolbę o ramię, zmierzyłem pod lewą łopatkę, wstrzymałem silnie i w Imię Boże… pstryk! Nie dało ognia!
Krzyczałem i już byłem bez sił, kiedym nad sobą usłyszał dwa strzały. Ściepan i Onufry przybiegli i ukośnie z dwóch stron maruchę na wskroś pieńkami przebili.
Przy pierwszym cytacie myślałem, że chodzi o jakiś rodzaj drewnianego łoża, ułatwiającego chwyt i celowanie oraz chroniącego przed rozgrzaną lufą. Przy drugim zwątpiłem w tę wersję – pomyślałem, że to może rodzaj pocisku. Przy trzecim pomyślałem, że skoro przebili niedźwiedzia, to może chodzi o forkiet – ale to przecież bez sensu, dlaczego mieliby go nazywać pieńkiem?
Nie wiem, czy te informacje okażą się przydatne, ale akcja opowiadania dzieje się na Litwie, pojawia się tam sporo regionalizmów ruskich (w tym marucha – niedźwiedź). Rzecz powstała około 1840 r.
Czy któryś z miłośników dawnej broni wie, co autor mógł rozumieć pod słowem "pieniek"? Będę wdzięczny za pomoc!
Pozdrawiam