QUOTE
Jak chcesz umieścić słabe ogniwa w dnie to w masz układ jezdny zniszczony właśnie. A po drugie nie mówimy o obecnych czołgach tylko Twojej koncepcji. Jeśli chcesz umieścić słabe ogniwa w stropie to masz prawdopodobieństwo uszkodzenia wieży.
A możesz mi wyjaśnić jak niby słabe ogniwa w dnie kadłuba miałyby uszkodzić układ jezdny?
Podczas testów balistycznych M1, gdzie testowano to rozwiązanie dla magazynu kadłubowego, układ jezdny nie pozostawał uszkodzony w jakimś znacznym stopniu, co najwyżej się gumowe nakładki na gąsienice przypiekały.
Natomiast dla wieży też nie rozumiem dlaczego miałaby nagle ulec jakiemuś znacznemu uszkodzeniu skoro słabe ogniwa są rozsunięte ku burtom pojazdu a nie bezpośrednio przy wieży.
QUOTE
Wieża bezzałogowa z automatem i magazynem w niszy wieży powinna mieć cały kosz zdecydowanie mniejszy od wieży bezzałogowej z magazynem pod nią.
No, a teraz pomyśl jak dużo miejsca marnujesz wewnątrz kadłuba dla takiego układu na powietrze... i nic więcej.
QUOTE
Bo jest to droższe rozwiązanie, bardziej skomplikowane itd...
Droższe być może, ale bardziej skomplikowane? Dlaczego? Owszem mechanizmów jest trochę więcej, ale nie muszą być skomplikowane.
QUOTE
Tak jak napisałem wcześniej, nie musi dojść do eksplozji - wystarczy, że czołg się po prostu wypali we wnętrzu - i masz stratę bezpowrotną, bo tego się już nie remontuje.
A wybuch lub pożar, niszczy wszystko w swojej okolicy - więc z całym systemem wieżowym i z tym co pod nim - żegnamy się.
To też nie tak do końca.
Aby wóz się wypalił, palić musi się dość długo, bardziej jest to powiązane z pożarami paliwa a nie amunicji która pali się gwałtownie i dość szybko wypala. Więc o ile wypalą się różne komponenty w wieży i pod nią, o tyle kadłub powinien być możliwy do wyremontowania.
Więc owszem wieża jest do wymiany.
QUOTE
W przypadku sowieckich czołgów, jeżeli dochodziło do eksplozji całej jednostki ognia, to nie tylko wieża leciała ku niebu, ale i burty kadłuba pędziły na boki, a jego dno było rozpruwane.
Ale pytanie należy postawić dlaczego, i nie dlatego że amunicja była w kadłubie, to brak słabych ogniw był przyczyną takich katastrofalnych uszkodzeń.
QUOTE
W przypadku Twojego projektu chodzi o przeżywalność załogi - i on to spełnia, ale łatwym do remontu czołgiem nie będzie - jeśli w ogóle dojdzie do wybuchu amunicji w nim składowanej - oczywiście.
Owszem, przeżywalność załóg powinna być priorytetem, szczególnie dla Polski gdzie tych załóg będzie niewiele.
Natomiast jeszcze w kwestii amunicji, powinniśmy zakładać że nowa amunicja będzie stosować ładunki miotające o niższej wrażliwości, to też poprawia bezpieczeństwo.
QUOTE
W sumie najpoważniejszym problemem, jest podatność tego układu na wybuchy pod podłogą - bo pomijając fugasy, które w naszych warunkach nie są istotnym problemem, to jednak istnieją miny "przeciwdenne" z zapalnikami o opóźnionym działaniu - i akurat ja, wolałbym mieć amunicję w wieży - choćby z tego powodu.
Bo jak mam ją w wieży, to po eksplozji takiej miny, mam jeszcze co naprawiać - albo mam znacznie mniej do naprawiania.
I vice versa, nisza może być wrażliwa na ataki amunicją kasetową itp.
Jak sam napisałeś, nie ma idealnych rozwiązań i pewien kompromis musi być wybrany.
Ja bym jednak optował za układem z amunicją pod wieżą, jest lżejszy i bardziej kompaktowy, a więc w efekcie pozwala czołg obłożyć cięższym pancerzem jeśli zajdzie taka potrzeba.