QUOTE
Jasne. Kto jednak powiedział, że nie miałoby powstać coś innego? Anders sensu stricte tylko pokazywał, jak może wyglądać BWP, docelowy wóz miałby z nim bardzo niedużo wspólnego.
A jak wyglądał jako BWP - tak jak inne, już istniejące - tylko był niedopracowany w szczegółach - takich jak np. podstawa włazu kierowcy, która świetnie pełniłaby rolę kulochwytu.
Gdyby został dopracowany, to by reprezentował to samo, co ASCOD lub CV90 - być może nawet silnik i układ napędowy miałby od któregoś z nich.
I owszem, miałby tę zaletę, że jest złożony w Polsce z zagranicznych elementów - tylko kiedy by to się stało, za pięć, dziesięć lat..?
O nowym czołgu podstawowym, to raczej możemy zapomnieć.
Ale w pozyskiwaniu nowego bojowego wozu piechoty, powinniśmy postępować podobnie - unikając znanych już błędów - jak podczas realizacji programu "Rosomak", czyli wspomóc się cudzą technologią i przestać marzyć - skoro nawet tych marzeń nie potrafimy spełniać, a pogrążamy się tylko tym "czego my nie możemy". Najwidoczniej nie możemy, bo jest jak jest - nie wiem, czy coraz śmieszniej, czy tragiczniej.
Może to tragikomedia po prostu...
To trzeba wreszcie przerwać i zdecydować się na jak najszybsze wdrożenie nowego "bewupa" do produkcji i uzbrojenia WP.
Jeżeli zaczniemy teraz zaczynać coś od podstaw - a np."Anders" jest i był jedynie podstawą, to nie ma takiej możliwości, żeby nowy sprzęt został wprowadzony w tym dziesięcioleciu - jeśli nie ma być kolejną prowizorką, po "Twardych" eksploatowanych w WP.
Efekt będzie taki, że polskie wojska zmechanizowane będą ciągle wyposażone w te pływające trumny BMP-1.
A jedną z podstawowych przyczyn takiej sytuacji, nie stanie się wcale chęć rządu, do inwestowania w polski przemysł obronny - który otrzyma pieniądze na prace rozwojowe.
To będzie efekt odkładania wydatków na realne cele obronne - co paradoksalnie jest związane z ewentualnymi, samodzielnymi pracami rozwojowymi - trwającymi długo i nie dającymi pewnej perspektywy wdrożenia do produkcji seryjnej.
Bardzo wygodna sytuacja dla rządzących finansami państwa - bo przecież dają pieniądze na obronę, na rozwój polskiej myśli technicznej itd. itp. Ale zakupów nowego sprzętu dla wojska być nie może, bo nowy sprzęt jest właśnie opracowywany - więc bieżące wydatki na wojsko mogą być mniejsze - mało tego - muszą być mniejsze.
A jak już ten nowy sprzęt będzie opracowany - to obecnie rządzący będą opozycją - a nową ekipę, jeśli nie podejmie się realizacji obietnic poprzedniej - z tych samych powodów - oskarży się o zaniedbania i błędne koło się zamknie.
Im dłużej się temu wszystkiemu przyglądam - ilością programów rozwojowych np., to mam wrażenie, że cały ten program modernizacyjny może stać się gwoździem do trumny przemysłu obronnego, który zaangażuje się w realizację nowych programów - i z finalnymi opracowaniami zostanie na "lodzie", bo pieniądze się skończą, a raczej - nigdy nie będzie ich tyle, ile obiecano.
A to ostatnie jest już prawie pewnością.
Dla armii będzie to sytuacja w sumie normalna od wielu lat - czyli dalsza degradacja techniczna posiadanego sprzętu i związane z tym redukcje, również ilości jednostek wojskowych.
A panowie "powożący" przemysłem obronnym - przestaną nim powozić, bo nie będzie czym.
Rozwiązaniem jest współpraca z kimś, kto ma gotowy produkt i udostępni go Polsce tak, jak Patria udostępniła swój transporter.
Będzie to się wiązało przy okazji z karami, za ewentualny brak realizacji programu - ze strony polskich władz, co wpłynie na te władze mobilizująco. Polskie zakłady produkcyjne uzyskają nowe technologie i pole do popisu dla własnych innowacji - bo taką możliwość powinna również zawierać umowa z dawcą praw licencyjnych - jeżeli miałaby to być licencja.
Innym wyjściem jest podjęcie ryzyka budowy polskich prototypów (chodzi o gąsienicowy bwp i jego pochodne), ale chyba nie nadszedł jeszcze na to czas - bo finansowo nas nie stać, przede wszystkim finansowo.
Choć z drugiej strony - na całkowicie zawodową armię, też Polski nie stać - ale co z tego, mamy ją...