QUOTE(knat2 @ 9/01/2014, 9:31)
QUOTE
Militarysta
Akurat pierwotne umocowanie EMESA-15 wynikało miedzy innymi z chęci MAKSYMALNEGO osłonięcia celownika - możliwy on jest do trafienia tylko od frontu - co było uznawana ze lepsze rozwiązanie niż wyniesiony nad strop "doghouse" w M1
Akurat pierwotne umocowanie EMESA-15 wynikało miedzy innymi z chęci MAKSYMALNEGO osłonięcia celownika - możliwy on jest do trafienia tylko od frontu - co było uznawana ze lepsze rozwiązanie niż wyniesiony nad strop "doghouse" w M1
To jeżeli była taka chęć, to się Niemcom nie udało. Poza tym, raczej nie z na to chęci to wynika, a ze skomponowania całej wieży i małą wysokością stanowiska obserwacyjnego dowódcy.
Chowając EMES w wieżę, dano odpowiednie pole widzenia dla PERI - psując jednocześnie wszystko co istotnie związane jest z osłoną samego EMES i tego co jest za nim - DZIURA.
Bo umieszczenie w ten sposób celownika jest kompletnym absurdem - jeśli ma być mowa o jego ochronie.
I ponownie - dlaczego.
Głowica celownika w Leopardzie-2 (aż do wersji "A5") jest wkomponowana w sylwetkę całej wieży, a tym samym w sylwetkę całego czołgu w którą przeciwnik celuje.
A to oznacza, że ów celownik narażony jest na trafienia w znacznie większym stopniu, niż celownik umieszczony w oddzielnie obudowie na stropie wieży - w którą nikt nie będzie celował z armaty innego czołgu lub czegokolwiek innego - poza karabinami strzelców wyborowych, przed amunicją których boczne powierzchnie takiej obudowy chronią (tak jak odchylane osłony przednie celownika) i nie trzeba jej w tym celu obudowywać bocznym pancerzem wieży.
Z Damianem muszę się szczególnie w jednym zgodzić - konstrukcje niemieckie często są emanacją braku intelektualnego polotu ich twórców.
Odnośnie Leoparda-2, do Niemców w końcu dotarła ta oczywistość wadliwego - z punktu widzenia jego ochrony - sposobu umieszczenia celownika i przyznali się do błędu przy okazji tworzenia Leoparda-2A5. Oczywiście i w tej wersji osłona czołowa wieży jest osłabiona, dzięki tak a nie inaczej umieszczonemu EMES, ale przynajmniej jego głowica optyczna jest już w bezpieczniejszym miejscu - bo na stropie wieży.
Choć trzeba przyznać sprawiedliwie, że Niemcy nadal podążali konsekwentnie drogą braku wyobraźni - dopuszczając do wprowadzenia na uzbrojenie Leopardów-2A5 z włazem kierowcy nowej konstrukcji - możliwym do odstrzelenia przez trafienia czołowe nie tylko pocisków wystrzeliwanych z armat czołgowych, ale również amunicji wystrzeliwanej z armat małokalibrowych.
Jejciu no przecież Knacie TM to wytłumaczył. Takie umiejscowienie miało zapewnić większą przeżywalność w czasie ostrzału artyleryjskiego i mogę tylko potwierdzić iż było tak w istocie zapewne bo na AGPT ostrzał taki daje w szczególności straty po elektronice ( oczywiście mowa o ogniu pośrednim wykonywanym amunicją OB). Amerykanie tego problemu nie brali jako istotny pod uwagę bo zakładają iż walczyć będą w przewadze stąd ulokowali swój celownik inaczej.
Koniec końców okazało się iż Ci ostatni mieli rację i dlatego Niemcy przekonstruowali Leo2 tak by stworzyć swój "doghouse". Amerykanie zaś nauczyli się od Niemców że warto mieć HK w czolgu i tez to zrobili.
Moim jednak zdaniem większy błąd popełnili amerykanie nie montując początkowo HK w swoim wozie niż Niemcy z taką lokalizacja EMESA 15 bo naprawdę bez tego dowodzenie w czołgu jest poprostu trudniejsze , zwłaszcza gdy musisz popylac na zamkniętych włazach a nie defilować z amerykańskim uśmiechem na ustach w otwartm włazie. Wiem co mówię bo przećwiczyłem to także w T-72 i wyginanie się wewnątrz czołgu było zawsze koszmarkiem odrywającym od innych zadań ( dowódca w każdej maszynie jest przeładowany zadaniami bo musi kontrolować wóz otoczenie i utrzymywać komunikację z przełożonymi stąd każde ułatwienie jego pracy jest ważne).
Napewno w obu konstrukcjach nie dostrzegam "braku polotu" i uważam iż na swój sposób obydwie maszyny są świetne... w odróżnieniu od konstrukcji sowieckich/ rosyjskich pomimo ich nowatorstwa w wielu dziedzinach. Zresztą obecne A6/7 i M1A2SEP to najbardziej skuteczne czołgi na świecie i mam nadzieję że wariant PL Leo2 zblizy się do tych ideałów.
I jeszcze taka uwaga napisałeś:
A to oznacza, że ów celownik narażony jest na trafienia w znacznie większym stopniu, niż celownik umieszczony w oddzielnie obudowie na stropie wieży - w którą nikt nie będzie celował z armaty innego czołgu lub czegokolwiek innego - poza karabinami strzelców wyborowych, przed amunicją których boczne powierzchnie takiej obudowy chronią (tak jak odchylane osłony przednie celownika) i nie trzeba jej w tym celu obudowywać bocznym pancerzem wieży. musisz pamiętać KIEDY zaprojektowano taki układ to jest w latach 70-tych kiedy optyka nie była na takim poziomie jak obecnie. Jaki to ma wpływ? Ano taki iż nie mierzono w wieże tylko albo wybierano środek sylwetki pojazdu albo tzw "pod cel" środka sylwetki pojazdu lub ową sylwetke powielano gdy strzelano do ruchomego czolgu bez dalmierza! Oznaczało to iz prdp trafienia nie było aż tak wysokie jak obecnie gdzie optyka pozwala odstrzeliwać anteny w pojazdach .
Tak czy siak był tojednak niemiecki błąd chociaż nie jakiś fundamentalny.
True Militarysta
Aha po tym co zamieściłeś przypomniało mi się jeszcze jedna drobna wszakże uwaga do Abramsa tj ta cała procedura "misfire". Wiecie czemu Ona jest? Bo W Abramsie odpala się amunicję tylko ... elektrycznie brak tzw "grzyba" czyli zbijacza spłonki mechanicznego! Strach pomyśleć jeśliby w walce komuś coś takiego się przytrafiło i miałby czekać kilkanaście minut by wymienić pocisk ( w filmiku próbują elektrycznie strzelić 6 razy a potem czekać 15 minut na ... rozładowanie!!!)!! W Sowieckich i Niemieckich pojazdach grzyb jest i jak nie idzie po elektryce to... strzelić można mechanicznie i po problemie.
No ale trzeba pamiętać iż rzadko się to zdarza w Abramsie chociaż uczą tej procedury standardowo każdego członka załogi poza kierowcą ( pardon... raz mi się przytrafiło ale rąbnąłza drugim razem stąd nie przechodziłem całego koszmarka do 6 podejścia ).
No i jeszcze zjawisko "backfire" niespotykane w takiej skali ani w Leonie 2 ani w czołgach rodziny T-72... i nie wiem z czego to wynika że Abrams czasami... "błyśnie" sobie wewnątrz czołgu. Może jednak też być to wynikiem większej ilości strzelania no ale... jak pamiętam lufy 72-jek zajechane do 128 mm przy wylocie oraz pokazówki dla MONa z pierwszej dekady XXI wieku to u nas też mało się nie strzelało.