QUOTE
Ale bardzo silne w świetle znalezienie czegoś co nie powinno być w tym miejscu a co wchodzi przez prawy peryskop d-cy do środka pojazdu + zupełnie nie uszkodzony rygiel włazu, brak śladów na wgłębieniu na ów rygiel w pierścieniu włazu oraz uszkodzona strumieniem kum. tylko prawa krawędź dźwigni od rygla. A doskonale wiesz w jakiej pozycji by była gdyby właz był zaryglowany. No strumień kumulacyjny praktycznie musiałby ją trafić.
Ale tak jak piszesz, to coś wchodzi przez prawy peryskop, a nie przywiązuje włazu.
I na zdjęciu ewidentnie rygiel nie jest uszkodzony i nie mógł być w pozycji zaryglowanej - ale jak również piszesz i ja pisałem, nie mamy dowodów, że zdjęcie przedstawia konsekwencje zdarzenia pokazanego w filmie - i czy jest to ten sam czołg.
Jeżeli byłby to ten sam czołg, to musiałby mieć bardzo mocno zużyty lub uszkodzony wałek skrętny pokrywy włazu - wtedy mógłby spoczywać na uszczelkach. Ale jego podniesienie po trafieniu świadczyłoby, że to raczej to co ze strumieniem wniknęło do wnętrza wieży, spowodowało otwarcie pokrywy i jej nie powrócenie do poprzedniego położenia - a nie działający na boki, w górę i w dół - podmuch wybuchu nad czołgiem. Czyli poza dziurą w pancerzu od strumienia kumulacyjnego, fala uderzeniowa wtłoczona pod pokrywę włazu i zwiększająca ciśnienie w jej okolicy - otworzyła ją. Otwierając na tyle skutecznie, że ważąca ok. 70 kg pokrywa, została w górnym położeniu, choć przed trafieniem spoczywała na uszczelkach. O ile to był ten sam czołg i to samo trafienie - na zdjęciach i w filmie.
I teraz czy można wykluczyć, że siła powodująca otwarcie włazu - nie oddziaływałaby na ludzki organizm.
Czy np.przy zaryglowanym włazie - odbita od wnętrza czołgu fala uderzeniowa, nie poderwałaby żołnierza w stronę zamkniętej pokrywy i nie uszkodziłaby mu kręgów szyjnych np.
QUOTE
był nim resztkowy strumień kumulacyjny który rozorał głównie oparcie siedziska, ale też zahaczył o kamizelkę na wysokości nerek - foty obu są ciekawe i jednoznaczne.
Ale strumienie kumulacyjne raczej nie rzucają nikim i niczym o nic - tylko mają w zwyczaju właśnie przeorywać się przez napotkane przeszkody - co zrobił ten akurat strumień, który później przebił jeszcze drugą burtę kadłuba czołgu.
To co towarzyszy wejściu strumienia kumulacyjnego do wnętrza , to poza snopem odłamków - fala uderzeniowa i wysoka temperatura.
I raczej znalezienie się czołgisty w polu działania tej fali uderzeniowej, mogło spowodować jego gwałtowne przemieszczenie - a nie strumień kumulacyjny, który przebił się przez kamizelkę, nie działając na nią jak podmuch - tylko jak strumień kumulacyjny.
O ile nie mogę się nie zgodzić z wynikami badań - dotyczących wpływu ciśnienia na
śmiertelność załóg - bo nie przeprowadziłem własnych badań, które by udowadniały - że tamte badania są błędne - to jednocześnie nie mogę się zgodzić z tym, że poza strumieniem kumulacyjnym załodze porażonego czołgu nie zagraża nic - co mogłoby załogę kontuzjować w sposób wyłączający ją z walki.
QUOTE
A ja tak tylko nieśmiało wtrącę. Knacie widziałeś strzelające czołgi "T" jak T-64 czy T-72 z niezaryglowanym włazem dowódcy? Ten też przy wystrzale potrafi się otworzyć, a więc w środku przy strzale powstaje odpowiednie ciśnienie aby unieść ten dość ciężki właz.
Teraz pytanie, czy ciśnienie zdolne unieść właz, jest absolutnie niebezpieczne dla załogi czołgu?
Myślę że nad tym faktycznie trzeba się zastanowić, a nie czy ciśnienie jest lub go nie ma.
Widziałem, ale wahliwy ruch pokrywy włazu nie jest spowodowany ciśnieniem w tych przypadkach - po prostu wałek skrętny ciągnie pokrywę do góry, co ułatwia dowódcy (tak jak działonowemu w jego pokrywie)otwarcie tej pokrywy.
Gdy czołg nie strzela, a jedzie - nie zablokowana pokrywa w pozycji zamkniętej lub otwartej - też unosi się i opada.
Podczas strzału z armaty jest to spowodowane siłą jej odrzutu, która szarpie całym czołgiem.
P.s.
Tutaj efekt trafienia pociskiem/granatem kumulacyjnym w SKOT'a - jak widać, wokół strumienia kumulacyjnego znajduje się "chmura" gazów o znacznie większej średnicy niż strumień - to również jest czynnikiem rażącym wnętrze.
Akurat to zdjęcia z NTW i dwa pierwsze pokazują, że tam nie ma tylko skumulowanej na małej przestrzeni produktów całej reakcji działania ładunku kumulacyjnego - ogień na drugim i trzecim zdjęciu, to już efekty zapalania i zapalenia się paliwa.
http://imageshack.com/a/img833/3827/a18c.jpgA tu czołg występujący chyba w poprzednich filmach - w swojej ostatniej już roli. Przy okazji są ujęcia z trafień makiet, na których widać zjawisko fali uderzeniowej, towarzyszącej strumieniowi kumulacyjnemu.
http://youtu.be/beW7EZd4wb0I to jest na 90% ten sam czołg, którego -
Militarysto - pokazałeś zdjęcia.
A skoro ten, to nie mógł mieć zaryglowanego włazu w chwili trafienia.
Poza tym na wieży nie widać innych przebić, więc pewnie rzeczywiście zdjęcia dotyczą tego czołgu - i tego trafienia.
ODSZCZEKUJĘ zatem i zgadzam się -
TEN CZOŁG NIE MIAŁ ZARYGLOWANEJ POKRYWY WŁAZU podczas zarejestrowanego trafienia. Jeżeli te 10% braku pewności, nie jest prawdą.
A, że miał sfatygowany wałek skrętny, to pokrywa włazu - jak się okazuje w filmie powyższym - prawie dotykała do uszczelki, a nie szczelnie do niej przylegała - czego na wcześniejszych filmach nie daje się stwierdzić z taką pewnością jak na tym, który teraz dodałem. Choć nie wszystko tam pasuje idealnie do zdjęć - dlatego te 90, a nie 100% pewności.
Co jednak nie zmienia faktu, że pod pokrywą włazu musiała powstać energia - która go uniosła. Choć mogła być o wiele mniejsza od energii potrzebnej do wyrwania rygla - to
FAKT.