QUOTE
Co do przeżywalności załogi to zdaje się rzadko jest to u nich sprawą priorytetową.Tak w skrócie to ichniejszy czołg miał mieć skuteczne uzbrojenie z zapasem amunicji,odpowiedni zasięg i masę mieszczącą się w limicie warunkowanym dostępnymi mocami zespołów napędowych, miał też być odpowiednio technologiczny i tani w produkcji.Jezeli udało się przy tym zapewnić załodze jaki taki komfort i ochronę to ją dawano,jeżeli nie to trudno bo zdolności ofensywne były ważniejsze.
Owszem starano się coś tam robić przy pomocy osłon reaktywnych ale należy pamiętać ,że osłona jest tylko przy zamkniętych włazach i w większości przypadków przy trafieniu ppk w przednią półsferę(szczególnie pancerz górny i wieża)zniszczeniu/uszkodzeniu ulegają urządzenia celownicze,anteny i czujniki zewnętrzne.
Mylisz się, w ZSRR przeżywalność bardzo ceniono, przy czym ludzie którzy spopularyzowali ten pogląd o niecenieniu przeżywalności przez Sowietów, to po prostu idioci nie rozumiejący rzeczywistości.
Sama masa nie jest wyznacznikiem ochrony pojazdu, jest absolutną bzdurą by masa takowym wyznacznikiem była.
Radzieckie czołgi były lżejsze bo były po prostu mniejsze, mniej przestrzeni wewnątrz, oznacza mniej pancerza który musi ją ochronić, co oznacza mniejszą masę tego pancerza, ale to nie oznacza że pancerz ten jest cieńszy.
Natomiast osłony reaktywne, ponownie są rzeczą chyba absolutnie niezrozumiałą dla niektórych ludzi.
Początkowo Sowieci nie byli nimi zainteresowani, ale doszli do momentu w którym albo zwiększają grubość osłon kompozytowych i masę czołgów ponad 50 ton, albo znajdują inne rozwiązanie, takim rozwiązaniem były osłony reaktywne.
Przy czym co istotne, pancerz reaktywny nie musi wybuchać, są różne rodzaje pancerzy reaktywnych i Sowieci również te różne rodzaje stosowali.
Podobnie jak w wypadku czołgów NATO, rozpoczęli wprowadzać kompozytowe nie energetyczne pancerze reaktywne, znane szerzej jako NERA.
Takim pancerzem NERA są choćby osłony opracowane w ramach programu Burlington, szerzej znane pod niepoprawną nazwą pancerz Chobham.
W gruncie rzeczy Osłony NATOwskie i Radzieckie są koncepcyjnie tożsame, różnica w objętości. Aby taka osłona była naprawdę skuteczna, jej objętość musi być duża, nawet bardzo duża, zazwyczaj jest to od około 400mm do blisko 1000mm.
A to oznacza całkiem spory przyrost masy, Sowieci nie chcieli sobie na to pozwolić, odpowiedzią okazała się osłona mieszana, z wybuchowym pancerzem reaktywnym pod którym znajdował się pancerz kompozytowy.
Dzięki temu przy masie poniżej 50 ton, Sowieci osiągnęli poziom ochrony z przedniej półsfery pojazdu, porównywalny z najlepszymi maszynami NATO w latach 80tych.
Lata 90te to już jednak rozpad ZSRR i przestój w pracach nad nowymi materiałami, a że najbardziej korzystnym rozwiązaniem pod względem koszt-efekt były prace nad wybuchowymi pancerzami reaktywnymi, na tym w latach 90tych Sowieci się koncentrowali.
Co do uszkodzeń przyrządów obserwacyjno-celowniczych, to kwestia ta również jest przesadzona, takie przyrządy umieszczone są w opancerzonych "budach", aby je uszkodzić potrzebne bezpośrednie trafienie od przodu gdy taka "buda" jest otwarta, odłamki nie przejdą przez taką osłonę ze stali, całkiem niezłej grubości.
Jeszcze wracając do przeżywalności radzieckich czołgów. To zasadniczym problemem jest fakt iż w bitwach brały udział zazwyczaj tylko czołgi przeznaczone na eksport z gorszym typem opancerzenia, bądź czołgi starszych typów, które według Rosjan lepiej było zużyć choćby w takiej Czeczenii, niż robić to z droższym i nowszym sprzętem.
Jednak w trakcie drugiej wojny czeczeńskiej, Rosjanie używali już nowszych czołgów T-72B, i co się okazało, iż ich przeżywalność była wyższa i to znacząco, w porównaniu ze starszymi wozami T-80BW stosowanymi choćby w trakcie pierwszej wojny. Istotnym faktem było też to iż w trakcie drugiej wojny, nie śpieszono się i wyposażono wozy w dynamiczną ochronę, a nie jak w trakcie pierwszej czeczeńskiej, gdzie na pojazdach zamocowano jedynie puste kasety bez elementów reaktywnych.