Produkcja prochu - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Wybrane specjalizacje historii > HISTORIA NAUKI I TECHNIKI > Historia techniki wojskowej
Świętosław
Ostatnio rozmawiając z moim znajomym studentem chemii, wyszło że produkcja prochu nie była taka łatwa jak się wydaje.
Saletra potasowa która jest niezbędna, jest podobno bardzo rzadka w europie i jest jej mało.
Można jakoby produkować saletrę w jakiś sposób z moczu wink.gif, ale jest to saletra amonowa, która jest niby zbyt higroskopijna żeby nadawała się do użycia bez nowoczesnej technologi.
Więc w jaki sposób ją uzyskiwano ?

Tak samo siarka, która podobno występuje tylko na Sycylii jako wyziewy wulkanu.
To w takim razie czy cała siarka, na cały europejskich proch była wydobywana na Sycylii ?

I w końcu jak wyglądała sama produkcja, bo podobno proch może podczas mieszania składników wybuchnąć.
I czy produkowali to rzemieślnicy czy manufaktury ?
A chodzi mi o czas tak do XVIII wieku, bo potem wiem że były młyny prochowe, chociaż nie wiem dokładnie jak to miało wyglądać.

A jeśli piszę głupoty to przepraszam, ale dla mnie chemia jest czarną magią wink.gif
Kakofonix
QUOTE(Świętosław @ 20/11/2011, 11:43)
Ostatnio rozmawiając z moim znajomym studentem chemii, wyszło że produkcja prochu nie była taka łatwa jak się wydaje.
Saletra potasowa która jest niezbędna, jest podobno bardzo rzadka w europie i jest jej mało.
Można jakoby produkować saletrę w jakiś sposób z moczu  wink.gif, ale jest to saletra amonowa, która jest niby zbyt higroskopijna żeby nadawała się do użycia bez nowoczesnej technologi.
Więc w jaki sposób ją uzyskiwano ?

Tak samo siarka, która podobno występuje tylko na Sycylii jako wyziewy wulkanu.
To w takim razie czy cała siarka, na cały europejskich proch była wydobywana na Sycylii ?

I w końcu jak wyglądała sama produkcja, bo podobno proch może podczas mieszania składników wybuchnąć.
I czy produkowali to rzemieślnicy czy manufaktury ?
A chodzi mi o czas tak do XVIII wieku, bo potem wiem że były młyny prochowe, chociaż nie wiem dokładnie jak to miało wyglądać.

A jeśli piszę głupoty to przepraszam, ale dla mnie chemia jest czarną magią  wink.gif
*



Hej,
proch w Europie to dopiero jest zagadka. Bardzo dokładny przepis na proch oraz jego zastosowania podaje Bacon w swoim dziele z roku 1259r. Ale po raz pierwszy proch podczas działań wojennych pojawia się dopiero u schyłku XIIIw.! Do tego Bacon nie był alchemikiem, tylko uczonym mnichem, erudytą, zafascynowanym możliwościami postępu w nauce i technice. Czyli Bacon raczej gdzieś wyczytał informacje o prochu, ale gdzie?
Pozdrawiam, Andrzej
zajączek
W tym tygodniu na VIA Sat History był program poświęcony między innymi otrzymywaniu w Anglii saletry potasowej z moczu.
W podobny sposób otrzymywano na skale przemysłową saletrę w Polsce.
Baszybuzuk
Polecam tą stronkę:

http://www.musketeer.ch/blackpowder/bp_menu.html

Jej twórca przetestował również różne receptury z epoki, więc jest tam sporo ciekawych wyjaśnień błędów które można popełnić w interpretacji.
teemem
Z Encyklopedii Staropolskiej Glogera:
Proch strzelniczy nie był wynaleziony w Polsce, historja więc tego wynalazku, bardzo zresztą niepewna, nie może nas tu zajmować. To tylko możemy tu powiedzieć, iż upowszechnionem było w dawnej Polsce (obalone przez dzisiejszą naukę podanie), że pierwszym wynalazcą prochu był w roku 1330 niemiecki mnich Bartold Schwarz. Konstanty Górski w „Historyi artyleryi polskiej” powiada, że „co do prochu, to z inwentarza zamku Lwowskiego (r. 1495) możemy się przekonać, że składał się on z saletry, której się znajdowało „medium vas”, i z siarki „sulfur”, której było „in tribus vasis quasi lapides decem”. Węgla zasobów nie trzymano, a przygotowywano go w potrzebie z jakiegoś miękkiego drzewa. Dokładnych proporcyi tych składników u nas nie znamy, ale z inwentarza zamku Gliniańskiego okazuje się, że wyrabiano inny proch do hufnic, a inny do taraśnic, prawdopodobnie inny też do bombard. Różnica ta zasadzała się zapewne na większej lub mniejszej proporcyi saletry, od której właściwie zależała siła prochu. Z inwentarza zamku Lwowskiego dowiadujemy się także, że do robienia prochu używały się stępy i koło, które je w ruch wprawiało. Powiedziano tam bowiem: In habitaculo, ubi pulveres preparantur, sunt dwie stępie, cum quatuor stempory et uma rota magna ad haec spectantia i t. d. W innem miejscu powiada Górski, że proch wyrabiali puszkarze na zamkach z materjałów otrzymywanych niekiedy z Krakowa. Tak w r. 1521 posłano z Krakowa do Kamieńca Podolskiego saletry centnarów 22 i siarki cent. 14, za saletrę płacąc po 24 złotych za kamień. Posłano także i prochu gotowego 36 centnarów. Młyny prochowe znajdowały się w Krakowie, Lwowie i Czajewicach pod Krakowem. W rękopisie bibljoteki uniwersytetu Warszawskiego p. t. „Książka puszkarzom wszelkim bardzo potrzebna” autor piszący w r. 1624 podaje rozmaite proporcje materjałów dla otrzymania dobrego prochu potrzebne, np. 5 funtów saletry, 2 siarki i 1 węgla, lub 3 funty saletry, pół funta siarki i 6 łutów węgla. Potem daje proporcje dla prochu pierzchliwego, dla prochu, co się kręci jak wąż, dla majkowego, oraz dla różnych prochów kolorowych. Kołaczkowski w swem dziele „Wiadomości o przemyśle i sztuce” pod wyrazem „Proch” wylicza wiele miejsc w Koronie i Litwie, gdzie w wiekach XVI – XVIII istniały młyny prochowe (Lipniszki, Leszno, Poznań, Łuck, Piła, Sambor, Młociny i t. d.).

24 zł za kamień, czyli ok. 2 zł za kilo. Sporo.

Z Encyklopedii PWN:
W XVI w. zaczęto wydobywać rudy ołowiu na Górnym Śląsku i siarkę w Swoszowicach pod Krakowem.

A więc nie tylko na Sycylii, o Tarnobrzegu nie wspominając.
Kakofonix
QUOTE(Baszybuzuk @ 20/11/2011, 12:48)
Polecam tą stronkę:

http://www.musketeer.ch/blackpowder/bp_menu.html

Jej twórca przetestował również różne receptury z epoki, więc jest tam sporo ciekawych wyjaśnień błędów które można popełnić w interpretacji.
*



Hej,
zdaniem autora tejże strony nie sposób wykazać, kto opracował recepturę prochu. Wskazuje rozmaite wzmianki źródłowe nawet sprzed czasów Rogera Bacona. Recepturę prochu zawiera wcześniejsze dzieło Marka Greka. Co więcej, z treści dzieła Bacona wynika, że w jego czasach skład prochu i jego właściwości wbuchowe były powszechnie znane. Autor w interesujący sposób wykazuje, że Chińczycy w XIIIw., wbrew obiegowym opiniom, prochu nie znali.
Pozdrawiam, Andrzej
Świętosław
I przeczytałem dosyć dokładnie tą stronkę, i porównując to z ceną prochu, zastanawia mnie dlaczego proch był taki drogi ?
Według tej strony saletrę produkowali masowo, na "farmach" węgiel drzewny nie był drogi, a sama siarka chyba też nie.
To albo sam proces był bardzo skomplikowany (a niby nie był wink.gif), albo był bardzo mało wydajny.
Napoleon7
Saletrę pozyskiwano w ten sposób, że ziemię bogatą w azotany (w praktyce nasączona organicznymi ściekami) usypywano w pryzmy do których dodawano popiołu drzewnego zawierającego węglan potasu. W pryzmach zachodziły reakcje w trakcie których otrzymywano azotan potasu. Następnie wymywano go wodą po czym wodę odparowywano otrzymując saletrę (aczkolwiek ten proces trzeba było powtarzać by otrzymać saletrę odpowiedniej czystości).
Do czasu znalezienia złóż chilijskich najwięcej saletry sprowadzano z Indii (głównie Bihar i Bengal) - możliwości produkcyjne dochodziły rocznie na początku XIX wieku do 30 tys. ton. Trochę też wyrabiano saletry w Egipcie. Warunki do produkcji saletry w Europie były nieporównanie gorsze. Np. saletra importowana z Indii była w drugiej połowie XVIII wieku 4 razy tańsza niż rodzima angielska. We Franci ok. 1630 roku produkowano 1600 ton saletry rocznie a w okresie napoleońskim 7 tys. ton (przy dużym wysiłku i kosztach).
Chris_w
Mieszanin wybuchowych nie mieli się razem, mieli się składniki a dopiero potem miesza ze sobą.
Zastanawia mnie co innego - czy granulowano proch? Czy stosowano sypką "mąko-podobną" masę wrażliwą na wilgoć?
Speedy
Hej
QUOTE(Chris_w @ 29/10/2014, 10:20)
Zastanawia mnie co innego - czy granulowano proch? Czy stosowano sypką "mąko-podobną" masę wrażliwą na wilgoć?
*



Na ile wiem, już pod koniec XIV w. w Europie zaczęto robić proch na mokro, suszyć i kruszyć na ziarna. Tyle, że robiono to w celach technologicznych - ziarna mniej wchłaniały wodę niż sypki proch, co było korzystne z punktu widzenia przechowywania i transportu. Natomiast nie wiedziano początkowo o balistycznych zaletach ziaren i przy ładowaniu broni starano się z powrotem pokruszyć je na możliwie drobny proszek. Od kiedy zaczęto stosować granulację i przesiewanie na frakcje tego niestety nie wiem w tej chwili. Poszukam w domu po książkach przy okazji.
Realchief
Granulację stosowano świadomie od połowy XV wieku. Do początków XVI wieku zdarzał się jednak jeszcze proch serpentynowy czyli niegranulowany.
Phouty
Według tego źródła ( KLIK ) Chińczycy opanowali technologię posługiwania się rakietami w okolicach 1200 n.e.
Skoro wynaleziono już wtedy dyszę rakietową i inne "hi-tech" wynalazki jak stabilizatory lotu wykonane z długich patyków, więc musieli oni znać proch i jego właściwości wcześniej, ponieważ wątpliwym jest, ażeby wpierw wynaleziono rakiety, a potem szukano jakiegoś paliwa, ażeby je tym paliwem napędzać.

(To tak jakby próbować skonstruować TV, zanim odkryto istnienie fal radiowych). wink.gif

Natomiast tutaj podano, niestety nie powołując się na źródło ( KLIK), iż w roku 1161 Chińczycy po praz pierwszy użyli "materiałów wybuchowych" w zastosowaniu militarnym.

Odnośnie granulowania CP (piszę w pracy, więc nie mam dostępu do moich "biblii strzeleckich"), to ten wynalazek przypisuje się Niemcom. Niedogodnością CP w pierwotnej postaci jako drobny proszek było to, iż pod wpływem długoterminowego transportu, czy nawet składowania powiązanego z okresowym przemieszczaniem zapasów, następowało częściowe rozwarstwienie poszczególnych jego składników, często robiąc go nieużytecznym, lub w najlepszym przypadku obniżając jego właściwości. Metoda produkcji "na mokro" i późniejszej jego granulacji zapobiegała więc rozwarstwieniu, a ubocznym skutkiem było iż odkryto, że wielkość ziaren prochu wpływa na jego charakterystykę, robiąc go albo "szybkim", albo "wolnym" (uwaga na cudzysłowy), ponieważ proch w bombardzie powinien być "wolniejszy" z punktu widzenia balistyki wewnętrznej, niż proch w krótkolufowej broni ręcznej.

Do dzisiaj w ten sposób reguluje się więc "szybkość" prochu czarnego.
Więcej na temat:
http://www.dtic.mil/dtic/tr/fulltext/u2/a129087.pdf

Przy zakupie partii prochu czarnego, lub po okresie jego długotrwałego składowania, posługiwano się często urządzeniem zwanym z francuska "eprouvette", służącym do sprawdzania jego jakości i właściwości. Wyglądało to urządzenie jak pistolet, ale nie strzelało pociskami ( wink.gif ), a jedynie służyło do natychmiastowego sprawdzania jakości prochu.

Był proste "epruwetki", ale także bardzo skomplikowane, pokazujące użytkownikowi arbitralne paramety, z których chyba najważniejszym była "wybuchowość".

https://www.google.com/search?q=eprouvette+...ved=0CAYQ_AUoAQ
Nortalf
QUOTE
więc musieli oni znać proch i jego właściwości wcześniej

Proch wynaleziono w IX wieku. Pierwsze militarne wykorzystanie polegało na strzelaniu odłamkami metalu i tym podobnymi rzeczami z bambusowych tyczek. Zwało się to chyba lanca ognista.
QUOTE
opanowali technologię posługiwania się rakietami

Ponieważ mięszali siarkę i saletrę w stosunku 1:1 miała większe zastosowanie jako napęd niż jako ładunek wybuchowy.
Phouty
QUOTE(Nortalf @ 29/10/2014, 12:16)

Ponieważ mięszali siarkę i saletrę w stosunku 1:1 miała większe zastosowanie jako napęd niż jako ładunek wybuchowy.
*



Zgadza się i to tylko świadczy o fakcje, iż znano już wtedy różnego rodzaju wyspecjalizowane formuły mające różne zastosowania.

Zastanawiam się właśnie, czy stosunkowo wysoka cena CP nie brała się (przynajmniej w Europie) z tąd, iż wprawdzie wielu mogło wyprodukować proch (z czasem tajemnica jego składników i podstawowych zasad jego produkcji przecież się rozpowszechniła), to jednak nie każdemu udawało się wyprodukować proch o zadowalającej jakości z jakichkolwiek przyczyn, czy też względów. (Patrz współczesna chińszczyzna i markowe wyroby przez tą chińszczyznę imitowane). Siły rynkowe oczywiście wtedy też działały, więc wydaje się rozsądnym przypuszczenie, iż ci "co wiedzieli" i produkowali CP o wysokiej jakości, mogli sobie pozwolić na ustanawianie wyższych cen bez obawy utraty popytu na ich wyroby.
Jest to chyba dosyć racjonalne wytłumaczenie utrzymywania się stosunkowo wysokich cen CP.
Jakby nie było, to po relatywnie szerokim upowszechnieniu się broni palnej, CP stał się wręcz artykułem pierwszej potrzeby w zaopatrywaniu wojska, czyli zwiększony i stały popyt musiał też utrzymywać trend utrzymywania wysokich cen przez przodujących producentów.
Grapeshot
"Myth Busters" (amerykański serial telewizyjny) eksperymentowali w swoim programie z produkcją i użyciem czarnego prochu. Mimo, że saletrę i siarkę mieli w najlepszej jakości i zawsze sprawiają wrażenie, że wiedzą co robią, że próbowali zmieniać procentową ilość mieszanych substancji, to ten ich proszek jeśli nawet wybuchał, to efekt był raczej żałosny. Do prób używali zwykłą ładowaną od przodu armatę. Na końcu, po załadowaniu armaty czarnym prochem ze sklepu, efekt był imponujący; prawdziwy wybuch oraz lot pocisku. Ich proch był proszkiem, ten ze sklepu był granulowany. Chcę tu powiedzieć, że jest w tym więcej wiedzy niż zwykłe zmieszanie tamtych trzech substancji.
Napoleon7
CODE
Ponieważ mięszali siarkę i saletrę w stosunku 1:1 miała większe zastosowanie jako napęd niż jako ładunek wybuchowy.

Z tego co sie orientuję, to problem polegał na tym iz saletra była zawsze najtrudniej dostępna. W efekcie początkowo ją "oszczędzano", aczkolwiek po jakims czasie zrozumiano, że musi jej być okreslona ilość by proch miał porządane własciwości. W Europie podobno początkowo (w pierwszym okresie stosowania jako materiał miotający) proch też zawierał niewiele więcej niż 50 % saletry.
Realchief
http://kkr.nsc.pl/artykuly/proch.html

Proch czarny jest mieszaniną saletry, siarki i węgla drzewnego, która spala się gwałtownie (w odpowiednich warunkach wybuchowo) wydzielając duże ilości gazów (~280 litrów gazów z 1 kg prochu). Idealne proporcje składników to 74,64%/11,85%/13,51% (wszystkie proporcje podane są w kolejności saletra/siarka/węgiel drzewny), jednak te proporcje ustaliła dopiero nieistniejąca przecież w średniowieczu nauka - chemia. W różnych źródłach średniowiecznych podane są różne proporcje prochu, odzwierciedlające proces powolnego dobierania proporcji składników. I tak na przykład zawartość saletry waha się od 41,2% do 80%, siarki od 10% do 33,5% a węgla drzewnego od 10% do 34,5%, jednak już pod koniec XIV w. pojawia się przepis zbliżony do idealnego - 71%/12,9%/16,1%. W późniejszym okresie (koniec XV/początek XVI wieku) znowu zaczynają się pojawiać inne proporcje, ale wiąże się to z rosnącą specjalizacją prochu. I tak na przykład pojawia się proch "zwykły", zwany też "armatnim" (62,5%/18,75%/18,75%), proch "mocny", zwany też "muszkietowym" (77,7%/11,15%/11,15%) i proch "bardzo silny" (80%/10%/10%), używany głównie w bombach i innych ładunkach wybuchowych. Taka specjalizacja była niezbędna, gdyż proch "muszkietowy" użyty w armacie przeważnie rozrywał jej lufę, a proch "armatni" użyty w muszkiecie wyrzucał kulę zaledwie na kilka metrów.
Napoleon7
Co nie zmienia faktu, że proch o zawartości ok. 50 % saletry stosowano jako materiał miotający w broni palnej (najczęściej w armatach niewielkich rozmiarów) a nie był to przecież proch dobry. Skądinąd zawsze zastanawiałem się dlaczego stosowano takie proporcje. Względy oszczędnościowe byłyby tu wytłumaczeniem.
Grapeshot
QUOTE
Idealne proporcje składników to 74,64%/11,85%/13,51% (wszystkie proporcje podane są w kolejności saletra/siarka/węgiel drzewny)

W źródle brak informacji czego te procenty dotyczyły, miary czy wagi? To może być istotne.
QUOTE
Co nie zmienia faktu, że proch o zawartości ok. 50 % saletry stosowano jako materiał miotający w broni palnej (najczęściej w armatach niewielkich rozmiarów) a nie był to przecież proch dobry. Skądinąd zawsze zastanawiałem się dlaczego stosowano takie proporcje. Względy oszczędnościowe byłyby tu wytłumaczeniem.

Piotr Pierwszy, car, szkutnik i artylerzysta z holenderskim wojskowym stopniem bombardiera, doświadczył sytuacji ze słabym prochem podczas oblegania Szwedów gdzieś w północnej Rosji. Kazał wtedy sypać podwójną miarę prochu. To według powieści “Piotr Pierwszy” Aleksego Tołstoja.
Napoleon7
CODE
Piotr Pierwszy, car, szkutnik i artylerzysta z holenderskim wojskowym stopniem bombardiera, doświadczył sytuacji ze słabym prochem podczas oblegania Szwedów gdzieś w północnej Rosji.

Ale przyczyny "słabości" prochu mogły być bardzo różne. Piszesz o początku XVIII wieku, gdy saletra mimo wszystko była już bardziej dostępna. więc akurat w tym przypadku podejrzewam iż owa wada prochu spowodowana była jakimis naduzyciami dostawcy. Co zresztą zdarzało się zawsze i nie tylko w Rosji. a z tego co tu napisano widac, że pole do naduzyc było ogromne.
Phouty
Niekoniecznie Napoleonie.
Pamiętajmy, że nie było wtedy współczesnych metod naukowych. Wszystko zależało od "majstra", który czuwał nad produkcją. A w zasadzie to wszystko się opierało o doświadczenie tego właśnie "majstra" i co ważniejsze, to wszystko było robione "na oko".
To, że pewien producent produkował lepszy proch niż inni, to było w zasadzie kwestią czystego przypadku.
W zależności od lokalnych warunków, to naczynia służące do rozcierania na proszek poszczególnych składników mogły być wykonane z najróżniejszych materiałów, które były łatwo dostępne w okolicy. W jednym regionie mogły to być dajmy na to dzierze drewniane, a w innych kamienne, a jeszcze w innych odlewane z metali.
Stosowano też różne metody proszkowania podstawowych składników. W jednej manufakturze mogło być to dokonywane metodą tłuczenia składników (tak jak niektóre ludy Afryki tłuką ziarno na mąkę), a w innej mogło to być dokonywane poprzez rozcieranie, czy też "wałkowanie" surowca.

Dzisiaj wiemy, że wielkość ziaren i kształt cząsteczek poszczególnych składników ma olbrzymie znaczenie na "jakość" CP.
Nietrudno sobie wyobrazić, że składniki rozdrabniane w drewnianych i "chropowatych" naczyniach będą miały większy rozrzut rozmiarów i co ważniejsze kształtu poszczególnych cząsteczek (ziaren), niż dajmy na to te , które były obrabiane w gładkościennych metalowych moździerzach.

Czyli jedna manufaktura produkowała (nie zdając sobie z tego sprawy) lepszy proch niż inna, pomimo używania dajmy na to tej samej formuły proporcji składników.

Nie oznaczało to jednak, że "świeży" proch kupiony od tej manufaktury, która go produkowała w lepszej jakości, będzie cały czas lepszy po jakimś okresie składowania i jego nieuniknionego transportu.

Po prostu "gładsze" cząsteczki prochu, który był początkowo lepszy niż inne (łatwo to było sprawdzić, chociażby używając tej "epruwetki" o której tu wcześniej pisałem), mogły z biegiem czasu i z powodu swojej "gładkości" ulegać większemu rozwarstwieniu poszczególnych składników, a wystarczało tylko okresowe przetaczanie baryłek z prochem z miejsca w miejsce, niż te początkowo "gorsze" prochy, produkowane przez innych wytwórców, szczególnie wtedy, gdy były one transportowane na dłuższe dystanse i podlegały różnym rodzajom wibracji podczas transportu.

(Bardzo łatwo jest przeprowadzić prosty eksperyment. Należy do szklanki nasypać drobnego piasku i trochę większych kamyków. Wystarczy tą szklanką trochę potrząsnąć, ażeby zaobserwować wyraźną separację obu składników tej mieszanki. Im różnica wymiarów i różnica ich "chropowatości" jest większa, tym (wbrew pozorom) jest mniejsza separacja poszczególnych składników tejże mieszanki)!!!

Dlatego też car "szkutnik" mógł być niezadowolony, gdy po kilku miesiącach/latach składowania (i nieuniknionego potrząsania baryłkami) wcześniejszy "dobry proch", robił się naraz nic niewartym badziewiem, którego "dawkę" trzeba było podwajać, ażeby uzyskać te same efekty, gdy ten proch był "nowy".

Oczywiście nie zaprzeczam teoriom o nadużyciach dostawców...bo przecież ludzka chciwość istniała "od zawsze", a tylko koncentruję się na czysto techncznych zagadnieniach, dlaczego taki car Aleksander Wielki czasami nie mógł odpalić swojej puszki. wink.gif



Napoleon7
CODE
Niekoniecznie

Nie twierdzę, że tak być musiało. Choć oddzieliłbym tu dwie rzeczy - kwestię zawartości saletry w prochu produkowanym w pierwszym okresie jego użytkowania i kwestię jego jakości w czasach późniejszych, choćby w wieku XVIII.
W pierwszym przypadku zastanawia mnie zawsze fakt, że zawartość saletry w prochach "wczesnych" była zazwyczaj znacznie mniejsza niż zawartośc optymalna. Często oscylując wokół 50 %. Nie za bardzo chce mi się wierzyć, że długo nie zdawano sobie sprawę z tego iż taka zawartość saletry w prochu stosowanym jako ładunek miotający nie jest rozwiązaniem dobrym. Chyba, że w grę wchodziłaby mała wytrzymałość ówczesnych luf broni palnej?
W drugim przypadku - masz rację. Choć jak proch należy przechowywać, tudzież że można go granulować, to na poczatku XVIII wieku już wiedziano. Więc mimo wszystko podejrzewałbym bardziej nadużycie (w okresie reform Piotra I naduzycia były w zasadzie normą). Choć oczywiście i złego przechowywania nie można wykluczyć (nie wiemy też czy był to proch do armat czy do broni strzeleckiej).
Grapeshot
QUOTE
(nie wiemy też czy był to proch do armat czy do broni strzeleckiej).

Był to proch do armat. Autor nie rozpisywał się wiele jak to działało z podwójną miarą prochu ale można sobie wyobrazić osad w lufach. Według książki, pojedynczy ładunek był tam w jednej torbie papierowej.
feldwebel Krzysztof
QUOTE(Napoleon7 @ 30/10/2014, 18:05)
Co nie zmienia faktu, że proch o zawartości ok. 50 % saletry stosowano jako materiał miotający w broni palnej (najczęściej w armatach niewielkich rozmiarów) a nie był to przecież proch dobry. Skądinąd zawsze zastanawiałem się dlaczego stosowano takie proporcje. Względy oszczędnościowe byłyby tu wytłumaczeniem.
*


Wytłumaczeniem są właściwości prochu. Im mniej saletry, tym mniejsza szybkość i niższa temperatura spalania, ale większa objętośc powstałych gazów. Mankamentem jest trudniejszy zapłon, ale odpalenie armat w grubego lontu nie jest problemem. Dla wczesnych, prymitywnych armat, pierwotnie składanych z klepek, nadmierna energetycznośc prochu nie jest wskazana. Także w góenictwie uzywało się prochów o niższej zawartości saletry, a najczęsciej używany proch armatni w XVII i XVIII w. miał skład najczęsciej ok. 60% saletry i po 20% siarki i węgla drzewnego (tzw. brown powder). Używano także prochów bezsiarkowych.

Rzadko się o tym mówi, ale dla własności prochu bardzo ważny jest surowiec wyjściowy do produkcji węgla drzewnego. Kompetnie nie nadają się drzewa iglaste, oraz liściaste o gęstym i cięzkim drewnie, jak dąb czy grab. Najlepsze jest drewno lub kora kruszyny, oraz z niektórych odmian wierzby. Nie bardzo wiadomo, dlaczego tak jest, ale w ogóle fizykochemia czarnego prochu jest dość tajemnicza, nawet przy współczesnym stanie wiedzy. Nie wiadomo np. dlaczego ubity proch ma większość prędkość spalania, niż sypki.
Knowledge-Resistant 2
Moim zdaniem na cenę prochu produkcji europejskiej wpływ miał klimat.
Aby saletry w saletrze było wystarczająco dużo trzeba było roztwór krystalizować (przypuszczam że kilka razy). Do tego w tamtych czasach trzeba było dużo pogodnych dni. Kto miał plandeki aby to w razie ulewy nakrywać przez prze parę miesięcy?
W Indiach czy Egipcie ten proces mógł zachodzić dużo szybciej. Mieli też pewne doświadczenia w produkcji barwników z użyciem krowiego moczu. Karmili krowy roślinami barwiącymi a mocz potem krystalizowali.
W tej sytuacji musieli mieć wyposażenie, wiedzę i jakąś organizację takiej produkcji. Jakkolwiek nie pamiętam od kiedy tą wiedzę posiedli. W Europie bywało różnie, w lecie krowy przeważnie były na pastwisku a w zimie często służyły do dogrzewania chałupy. W tej sytuacji obornik i gnojowica były tylko z zimy.
Świnie też prowadzano do lasu aby sobie poryły. Kiedyś czytałem że chłopi się buntowali i starali się przynajmniej część nawozu wywieźć na swoje pole. Teraz nie mogą tych informacji odszukać, może jutro. W Indiach chyba już mieli święte krowy i ktoś mógł zbierać placki na taczkę.

feldwebel Krzysztof
QUOTE(Knowledge-Resistant 2 @ 24/09/2022, 22:38)
Moim zdaniem na cenę prochu produkcji europejskiej wpływ miał klimat.
Aby saletry w saletrze było wystarczająco dużo trzeba było roztwór krystalizować (przypuszczam że kilka razy). Do tego w tamtych czasach trzeba było dużo pogodnych dni. Kto miał plandeki aby to w razie ulewy  nakrywać przez prze parę miesięcy?

Od kiedy ludzkość opanowała posługiwanie się ogniem, pogodne dni nie były konieczne.

Opis produkcji saletry i prochu można znaleźć tutaj: https://zlotystok.salwach.pl/img/Historia_Prochu_inet.pdf

Knowledge-Resistant 2
QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 25/09/2022, 9:53)
QUOTE(Knowledge-Resistant 2 @ 24/09/2022, 22:38)
Moim zdaniem na cenę prochu produkcji europejskiej wpływ miał klimat.
Aby saletry w saletrze było wystarczająco dużo trzeba było roztwór krystalizować (przypuszczam że kilka razy). Do tego w tamtych czasach trzeba było dużo pogodnych dni. Kto miał plandeki aby to w razie ulewy  nakrywać przez prze parę miesięcy?

Od kiedy ludzkość opanowała posługiwanie się ogniem, pogodne dni nie były konieczne.

Opis produkcji saletry i prochu można znaleźć tutaj: https://zlotystok.salwach.pl/img/Historia_Prochu_inet.pdf
*


W dalszym ciągu uważam że klimat ma ogromne znaczenie.
[attachmentid=27866]
Pozyskiwanie saletry na rycinach z 1724 roku
Taki garnek jak po prawej stronie rysunku, musiał pewnie być sporą inwestycją, a w XIV i XV wieku pewnie był wielokrotnie droższy niż w wieku XVIII. W ciepłych krajach odparowanie wody można było prowadzić z drewnianych koryt, a nawet zwykłych dołów wyłożonych gliną.
Z proponowanego linku oczywiście skorzystałem. Fajne opracowanie tyle że dotyczy produkcji prochu czarnego w Mąkolnie i szczegółowo opisuje technologię z XVIII wieku a okres wcześniejszy siłą rzeczy dość ogólnie.
Ciekawy fragment przytoczę:
QUOTE
...Posiadacz koncesji na wydobywanie saletry na Śląsku austriackim miał prawo wkroczyć na teren każdego gospodarstwa chłopskiego i wybierać bogatą w nią ziemię z każdego miejsca, w którym wg jego doświadczenia taka się znajdowała. Nawet z pod podłóg w domu mieszkalnym.
Wybierał ją najczęściej w stajniach oraz z miejsc, na których składowano obornik i z latryn...

Z tego co zrozumiałem nikt się chłopów o zdanie nie pytał. Jest też sprzeczność z powyższym, nieco dalej autor pisze:
QUOTE
...Rolnicy w Mąkolnie i sąsiednich wsiach: Chwalisławiu,, Laskach, Ożarach i Płonicy
hodowali dużo owiec i bydła wypasając je na licznych w tej okolicy łąkach. Nie brakowało więc
braciom Krahl ziemi zawierającej saletrę. Wybierano ją tylko w lecie kiedy zwierzęta przebywały
na pastwiskach...
Tutaj autor nie przemyślał co pisze. Moim zdaniem właściciel koncesji mógł komuś płacić za zbieranie placków na łące, natomiast żadnej ziemi z łąki nie wydobywał ponieważ to bez sensu.
Ciekawostka z początku XVII wieku, pracownia wygląda całkiem nowocześnie.
[attachmentid=27867]
Laboratorium do otrzymywania sletry potasowej na rycinach z działa Lazarusa (11)
wydanego w 1629 roku. Po lewej urządzenia do oczyszczania przesączu zawierającego
azotan potasu, po prawej kocioł i misy do otrzymywania jego kryształów.

No ale to już początek XVII wieku.

minimax
Tutaj autor nie przemyślał co pisze. Moim zdaniem właściciel koncesji mógł komuś płacić za zbieranie placków na łące, natomiast żadnej ziemi z łąki nie wydobywał ponieważ to bez sensu.

Tu nie chodzi o całe pastwisko, a teren zagrody, gdzie je zganiano na noc. Tam nie było już trawy.
Knowledge-Resistant 2
QUOTE(minimax @ 25/09/2022, 14:48)
Tutaj autor nie przemyślał co pisze. Moim zdaniem właściciel koncesji mógł komuś płacić za zbieranie placków na łące, natomiast żadnej ziemi z łąki nie wydobywał ponieważ to bez sensu.

Tu nie chodzi o całe pastwisko, a teren zagrody, gdzie je zganiano na noc. Tam nie było już trawy.
*


Słuszna uwaga, nie pomyślałem o tym.
feldwebel Krzysztof
QUOTE(Knowledge-Resistant 2 @ 25/09/2022, 14:41)
...
Taki garnek jak po prawej stronie rysunku, musiał pewnie być sporą inwestycją...

Takie naczyna dość powszechnie używano od XIII w. choćby do warzenia piwa. W XV i XVI nie były żadną rzadkością.
Knowledge-Resistant 2
QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 25/09/2022, 18:20)
QUOTE(Knowledge-Resistant 2 @ 25/09/2022, 14:41)
...
Taki garnek jak po prawej stronie rysunku, musiał pewnie być sporą inwestycją...

Takie naczyna dość powszechnie używano od XIII w. choćby do warzenia piwa. W XV i XVI nie były żadną rzadkością.
*


Piwo warzono już w starożytności, nawet jak nie były jeszcze dostępne metalowe kotły.
Mówione było jednak o aspekcie ekonomicznym. Forumowicze pisali że proch w Europie był stosunkowo drogi.
Do tego się odnosiłem. Metalowe naczynia były dość kosztowne, taniały powoli i z czasem stawały się łatwiej dostępne. To zjawisko nie dotyczyło tylko kowalstwa, z tym że chyba tylko kowale nie byli od nikogo zależni w rozwoju swojego rzemiosła (może tylko poza węglarzami). Wszyscy inni rzemieślnicy zaczęli powszechnie korzystać z wyrobów kowalskich. Zapewne też ci od prochu.
feldwebel Krzysztof
QUOTE(Knowledge-Resistant 2 @ 25/09/2022, 20:29)
Forumowicze pisali ...
Coś konkretnego? Nie, jakieś plotki.

QUOTE(Knowledge-Resistant 2 @ 25/09/2022, 20:29)
proch w Europie był stosunkowo drogi...
A teraz jest niby tani? 300 - 500 zł za kilogram prochu strzeleckiego.
feldwebel Krzysztof
Świeży tekst o produkcji prochu w xVIII i XIX w. w państwie pruskim.
https://www.academia.edu/87473196/Auf_einem...work_card=title
To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.